Zabieracie na wyjazd aparat? Kompakt, lustrzanka - jakikolwiek? Zaprzestałem to robić około 10 lat temu, gdy stałem się posiadaczem prawdziwej fotograficznej bestii (jak na tamte czasy).
Kiedy telefon zastąpił Wam aparat? U mnie mija 10 lat
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Od tamtej pory nie odczuwam potrzeby zakupu aparatu, jeśli chodzi o czysto amatorskie okoliczności - wyjazdy, wycieczki, spotkania, wakacje. Co innego w przypadku profesjonalnych zastosowań, ale zostawmy je na boku. Mówi się, że najlepszy jest ten aparat, który masz zawsze przy sobie - to prawda. A jak niejednokrotnie było nam dane się przekonać, większą rolę odgrywają umiejętności osoby fotografującej (bo nie fotografa), aniżeli szeroki wachlarz funkcji i cena samego aparatu. Odczułem to na własnej skórze, gdy z jednego konkretnego wyjazdu większość moich fotek wypadła lepiej, niż zdjęcia robione aparatami zawieszonymi na szyi znajomych - oczywiście w mojej opinii. To był ten wyjazd, od którego wszystko się zaczęło.
Zobacz też: najlepsze aparaty w telefonie — przegląd modeli
Telefon czy aparat? Wybór był bardzo prosty
Doskonale pamiętam chwilę, w której Sony Ericsson K800i Cyber-shot zastąpił wysłużonego K700i w mojej kieszeni. Przeskok z rozdzielczości 0,3 mpx na 3,2 mpx wspierane ksenonową lampą błyskową był gigantycznym krokiem naprzód. Lubię robić zdjęcia. Lubię je przeglądać, edytować, poprawiać i udostępniać. Obecność w kieszeni tak świetnego, mobilnego aparatu pozwoliła mi fotografować wszystko, na co miałem ochotę.
Zobacz też: Jaki telefon z dobrym aparatem 2018?
Sony Ericsson K800i, czyli pierwszy mobilny Cyber-shot
Flagowiec firmy Sony Ericsson na rok 2006 był pierwszym modelem brandowanym marką Cyber-shot znaną z serii aparatów Sony. K800i wystąpił nawet w filmie o Bondzie w białej wersji kolorystycznej - obudowę wykorzystaną w Casino Royale można było nabyć w sklepach, więc każdy zainteresowany mógł odświeżyć wygląd swojego telefonu. Takie funkcje jak BestPic, tryb makro, usuwanie efektu czerwonych oczu, stabilizacja obrazu czy 32x zoom cyfrowy czyniły go naprawdę świetnym kompanem. Po odsunięciu zaślepki obiektywu był od razu gotowy do zrobienia zdjęcia - uwielbiałem tę funkcję. O sukcesie samego telefonu rozpisywać się chyba nie muszę - to on rozpoczął świetną linię produktów, lecz w mojej ocenie nigdy nie doczekał się godnego następcy. K850i czy C905 były na swój sposób dobre, ale nie pozostawiały konkurencji tak daleko w tyle, jak zrobił to K800i, co mnie naprawdę zaskoczyło biorąc pod uwagę warsztat, jakim dysponowali Szwedzi i Japończycy.
K800 posiadam do dziś. Choć przez moje ręce przewinęła się cała masa telefonów - nie smartfonów - w późniejszym czasie, to ten model wspominam zawsze najlepiej. Mnogość akcesoriów, które produkował Sony Ericsson do swoich telefonów zadziwia mnie po dziś dzień, a całkiem niedawno udało mi się nawet natrafić na jedno z ciekawsze z nich, oznaczone jako IPK-100, czyli mini-statyw. To oczywiście trójnóg dedykowany telefonom Sony Ericsson, ale kompatybilny z wieloma innymi, niż tylko K800i. Przypomniałem sobie także o IDP-100 (kiedyś znałem te wszystkie nazwy;), czyli cyfrową ramkę z późniejszego okresu działalności Sny Ericsson, lecz nigdy nie udało mi się jej zdobyć (Masz? Chcesz sprzedać? Napisz!).
Przed trzema laty zdecydowałem się porównać możliwości fotograficzne iPhone'a 5 z Sony Ericssonem K800i - to chyba dobry czas, by powrócić do tego eksperymentu i sprawdzić jak (nie) zestarzał się mój ulubiony aparat mobilny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu