Jakiś czas temu postanowiłem, że będę mniej czasu spędzał na Facebooku i staram się tego trzymać, ale nie oznacza to oczywiście totalnej rezygnacji z ...
Zuckerberg chwali się wielkim sukcesem - w poniedziałek miliard osób odwiedziło jego serwis
Jakiś czas temu postanowiłem, że będę mniej czasu spędzał na Facebooku i staram się tego trzymać, ale nie oznacza to oczywiście totalnej rezygnacji z serwisu. Nadal zaglądam, robię to prawie każdego dnia. Zrobiłem też w poniedziałek. Tego dnia niebieski serwis odwiedziło również miliard innych osób. Zuckerberg ma powody, by świętować i powiedzieć, że wszystko idzie we właściwym kierunku.
Zastanawialiście się kiedyś, ile kont zarejestrowano na Facebooku? Miliardy. Może nawet grube miliardy. I każdego dnia pojawiają się kolejne: jedne przetrwają dłużej, o niektórych zrobi się o głośno, inne szybko zasilą Facebookowy śmietnik. Chętnie zapoznałbym się z danymi na ten temat, jednocześnie nie dziwię się, że nie ma ich w raportach kwartalnych - niewiele dałyby one inwestorom, te liczby mogłyby jedynie wywołać ból głowy. Facebook informuje o swoim rozwoju w oparciu o inne wskaźniki: podaje np. średnią dzienną czy miesięczną liczbę użytkowników odwiedzających serwis.
Te dane trafiają też do naszych tekstów, korzystałem z nich miesiąc temu podsumowując drugi kwartał w wykonaniu Facebooka. Korporacja informowała wówczas, ze wskaźnik Daily Active Users dla tego okresu wynosił 936 mln. Miliard wisi w powietrzu i za jakiś czas pewnie zobaczymy tę liczbę na odpowiednim wykresie. Już w tym kwartale? Nie, poczekamy trochę dłużej, ale kolejny wielki krok w tym kierunku został już wykonany: w poniedziałek Facebooka odwiedziło miliard unikalnych użytkowników. Co siódmy człowiek na naszej planecie zajrzał na początku tygodnia do niebieskiego serwisu.
Co siódmy człowiek na planecie brzmi nieźle, ale warto przy tym zaznaczyć, że cała populacja nie jest podłączona do Sieci. To poważnie ogranicza zasięg Facebooka. Przynajmniej na razie. Weźmy też pod uwagę dzieci, które kont nie mają (zazwyczaj) oraz osoby mieszkające w krajach z ograniczonym dostępem do popularnej sieci społecznościowej - głównie obywateli Chin. Nagle okaże się, że liczba potencjalnych odbiorców to nie 7, ale np. 2 mld, a Zuckerbergowi i spółce udało się dotrzeć do połowy z nich. Brzmi jeszcze lepiej.
CEO amerykańskiej firmy wspomina w swoim wpisie dotyczącym tego wyniku, że jest dumny, dziękuje społeczności, podkreśla możliwości, jakie daje "po(d)łączony świat", słowem: serwuje typową korporacyjną gadkę. Ale warto z niej wydobyć jedno zdanie: This was the first time we reached this milestone, and it's just the beginning of connecting the whole world. Zuckerberg nie rzuca w tym przypadku słów na wiatr - on naprawdę chce połączyć cały glob. Oczywiście pod sztandarem Facebooka. Temu ma służyć inicjatywa Internet.org, w tym celu rozwijane są m.in. drony, które w przyszłości dostarczać mają Internet kolejnym milionom ludzi.
Plan ambitny, niektórzy stwierdzą pewnie, że niewykonalny i to z kilku powodów, ale nawet częściowa jego realizacja sprawi, że przeczytamy kiedyś o dwóch miliardach ludzi korzystających z FB jednego dnia, potem może o trzech... Serwis będzie rósł nadal, kolejni ludzie będą się w nim chwalić dziećmi, wakacjami, obiadem, zwierzakiem czy nową pracą. I kolejni ludzie będą to lajkować i komentować.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu