Zwiększona aktywność Słońca zaowocowała tym, że amerykańska NOAA wydała ostrzeżenie przed burzą geomagnetyczną, której szczyt przypadnie 24 lipca. Przyczyna? Koronalny wyrzut masy (dalej będzie nazywać go CME) - strumień plazmy i silnie naładowanych cząstek, który został uwolniony ze Słońca 21 lipca. Obecnie zmierza on w kierunku Ziemi i ma dotrzeć — jak już wspomniałem - 24 lipca, nad ranem. I właśnie to daje nam okazję do oglądania efektownych zórz.
Istnieje niepewność co do dokładnego momentu przybycia. Jest duże prawdopodobieństwo, że jej przybycie nieco się opóźni. Z drugiej strony jednak może być tak, że nadejdzie ona szybciej i nad ranem, kiedy jeszcze promienie słońca będą słabe, uda się nam obejrzeć zorzę w Polsce. Podobnie było w maju, kiedy to rekordowy wręcz w ostatnich latach CME spowodował, że zorze były widziane w Rzeszowie. I o ile najnowsza burza na poziomie G2 potencjalnie daje nam szanse na powtórzenie tych okoliczności, to jednak pora dnia, w trakcie której burza prawdopodobnie dotrze, jest pod tym względem nieco "kontrowersyjna".
CME przenoszą naładowane cząstki, które podczas zderzenia z ziemską magnetosferą mogą wywoływać burze geomagnetyczne. Rozpędzone jony zderzają się z gazami w atmosferze i te drugie zaczynają poprzez ich wzbudzenie emitować światło. Zorze są najlepiej widoczne na biegunach i w ich okolicach (np. w kole podbiegunowym). Stąd właśnie sporo osób wyrusza m.in. na Islandię, by zobaczyć te najbardziej efektowne, wyjątkowe spektakle. Sam miałem przyjemność widzieć zorzę w tym kraju i stąd — ta w Rzeszowie — nie zrobiła na mnie już takiego wrażenia.
Burze geomagnetyczne są klasyfikowane w "skali G", którą oznacza się ich intensywność. Zakres tej skali, to od G1 (najmniej intensywna), do G5 (ekstremalnie intensywna). Aktualne ostrzeżenie dotyczy burzy na poziomie G2 - zorze mogą się pojawić, ale przy okazji raczej nie wyrządzą szkód na Ziemi. Bo trzeba pamiętać o tym, że burze geomagnetyczne utrudniają łączność w rejonach okołobiegunowych, a także mogą wpływać na awarie w sieciach elektrycznych.
Jeżeli wszystko pójdzie dobrze i burza nieco się pospieszy (i przybędzie na Ziemię o godz. ok. 3:00 24 lipca), to zorza może być widoczna w północnych regionach Polski, a nawet, przy sprzyjających warunkach, nawet w centrum i na południu.
Aby zwiększyć szanse na zaobserwowanie zorzy, warto udać się z dala od świateł miasta, które mogą znacznie ograniczyć widoczność zjawiska. Najlepiej znaleźć miejsce z "czystym" horyzontem, wolne od zanieczyszczenia światłem — np. na jakimś pagórku. Szukając takiego miasta, zawsze najlepiej jest udawać się na północ od terenów silnie zurbanizowanych.
Zorza to piękna manifestacja czegoś potencjalnie niebezpiecznego
Zorze polarne są przepiękne, ale CME mogą także stwarzać zagrożenie dla infrastruktury na Ziemi. Nierzadko powodują one fluktuacje parametrów prądu w instalacjach, co przeciąża sieci energetyczne. Jak wykazaliśmy wyżej, wpływają także na łączność radiową oraz prowadzą do zakłóceń pracy satelitów na niskiej orbicie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu