Polska

Jeden z najbogatszych Polaków inwestuje w Zortrax - firma wyceniana na blisko 300 mln złotych

Maciej Sikorski
Jeden z najbogatszych Polaków inwestuje w Zortrax - firma wyceniana na blisko 300 mln złotych
Reklama

Parę dni temu pisałem o wycenie firmy Fibar Group, przekonywałem, że pół miliarda złotych, na które wskazuje biznes z Poznania, należy zaakceptować, bo na Zachodzie właśnie tak to działa. Nie minęło wiele czasu, a ja mogę pisać o kolejnym polskim startupie wycenianym na kilkaset milionów złotych. Tym razem chodzi o Zortrax - przedsiębiorstwo, któremu na AW poświęcamy sporo uwagi. Najwyraźniej nie jest to uwaga poświęcana na wyrost.

Zortrax naprawdę ma się czym chwalić: gdy Tomasz pisał o podsumowaniu roku 2015 przez tę firmę, podawał liczby, które świadczyły o solidnym rozwoju. Później sam miałem okazje pisać o ich wynikach finansowych i tak to wyglądało:

Reklama

Przychody wyniosły ponad 12 mln złotych, a zysk 2,7 mln złotych. W ramach porównania warto przywołać wyniki z całego 2014 roku: osiągnięto wówczas 12,5 mln zł przychodu i 2,8 mln zł zysku. Jak na dłoni widać, że wyniki z jednego kwartału prawie pokryły się z wynikami za cały rok. Robi wrażenie.

Na tym biznes nie zamierza poprzestawać: poszukiwani są nowi klienci, zwiększa się skala globalnej działalności, rozszerzana jest też oferta - niedawno zaprezentowano nowy produkt:

Zortrax M300 została oparta na tej samej konstrukcji co poprzedni model oznaczony symbolem M200. Drukarka oferuje jednak znacznie większy obszar roboczy i nowe możliwości prototypowania. Producent mówi tutaj o jednym z największych obszarów drukowania w tej klasie – 300 x 300 x 300 mm. Umożliwia to na przykład wydrukowanie w jednym kawałku kasku motocyklowego. [źródło]

Dzieje się, a to sprawia, że na firmę spoglądają inwestorzy, nie brakuje też pytań o wejście na giełdę - takie plany od dawna komunikuje sam Zortrax.

Będzie IPO, ale nie wiadomo kiedy

Rozwój wymaga pieniędzy - to oczywiste i Zortrax też potrzebuje kasy, by rosnąć. Skąd ją brać? Kilka kwartałów temu CEO firmy, Rafał Tomasiak, w komunikacie dla ISBNews tak przedstawiał sprawę:

Obecnie rozważamy różne źródła finansowania i jednocześnie prowadzimy prace nad przekształceniem firmy, w spółkę akcyjną. Giełda to naturalny krok w rozwoju takiej firmy jak nasza i jest jednocześnie optymalnym wyborem, ponieważ oprócz kapitału możemy pozyskać inwestorów, którzy będą wspierać rozwój firmy Zortrax. Dodatkowo dla naszych partnerów nie bez znaczenia będzie fakt, że robią interesy ze spółką notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W tym momencie mamy środki na finansowanie rozwoju z emisji obligacji oraz z bieżących zysków, ale nie wykluczamy przeprowadzenia IPO jeszcze w tym roku.[źródło]

Reklama

Minęło kilkanaście miesięcy, o IPO sporo mówiono, ale się go nie doczekaliśmy. Najwyraźniej nie była to aż tak paląca potrzeba. I możliwe, że nadal nie będzie, bo firma pozyskała dużego inwestora.

Król obuwia inwestuje w Zortrax

Media donoszą, że Dariusz Miłek, twórca CCC i jeden z najbogatszych Polaków, za pośrednictwem firmy Ultro kupił 15% akcji Zortrax. Za ten pakiet zapłacił 44 mln złotych.

Reklama

- Pozyskaliśmy do spółki stabilnego, zaufanego akcjonariusza. Nowy kapitał bez wątpienia wykorzystamy dla przyśpieszenia rozwoju i wzmocnienia naszej pozycji – mówi Rafał Tomasiak, prezes Zortrax.

Pozyskane z transakcji środki spółka zamierza przeznaczyć na rozwój działu R&D, pracę nad kolejnymi modelami drukarek oraz finansowanie dalszej ekspansji zagranicznej.[źródło]

Należy zwrócić uwagę na dwie rzeczy: po pierwsze, na wycenę olsztyńskiej firmy - zbliżyła się ona do poziomu 300 mln złotych, a to już na naszym podwórku naprawdę duże pieniądze. Kolejny gracz z segmentu IT, którego nie można traktować w sposób lekceważący. Jeśli rozwój startupu będzie postępował w sposób zadowalający, zostanie utrzymane wysokie tempo rozszerzania oferty i ekspansji na globalnym rynku, to wycena też powinna zauważalnie rosnąć. Zapewne jest to jeden z czynników, który póki co odsuwa IPO w czasie.

Druga kwestia to wejście miliardera związanego z "tradycyjnym" biznesem na pole nowych technologii. Miłek pokazuje, że nie ma się czego bać, że warto tu włożyć pieniądze. To może zachęcić innych i przynieść korzyści obu stronom: fortuny bogaczy urosną, do młodych firm technologicznych trafią pieniądze potrzebne na rozwój. Rodzimy kapitał napędza rozwój w Polsce - na tym chyba zależy ekipie rządzącej. Zmiana w dobrym kierunku, oby więcej takich doniesień.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama