Do wymagań sprzętowych w nowych grach zaglądam naprawdę rzadko. Właściwie wcale, bo mnie to tak naprawdę nie interesuje. Od dawna już uważam komputer ...
Znamy wymagania Call of Duty: Advanced Warfare - dlatego wolę konsole
Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...
Do wymagań sprzętowych w nowych grach zaglądam naprawdę rzadko. Właściwie wcale, bo mnie to tak naprawdę nie interesuje. Od dawna już uważam komputer za urządzenie przeznaczone głównie do pracy i przeglądania Internetu, a jeśli już gram, to głównie w starsze tytuły, które nie doczekały się swojej wersji ani na Xbox ani na PlayStation. Z ciekawości spojrzałem na to, co będzie wymagane do działania Advanced Warfare i nie czuję się zawiedziony swoim wyborem.
Nihil novi - te same wymagania miał Ghosts
Absolutnym minimum dla tej gry jest procesor Intel Core 2 Duo E8200 2,66 GHz zamiennie na Phenoma X3 8750 2,4. Za to już pamięci RAM, to jak na moje oko zawrotnie dużo. 6 GB to o dwa więcej, niż na urządzeniu na którym właśnie piszę ten tekst, a wcale mi pamięci nie brakuje, nawet przy szybernastu kartach w Internet Explorerze. 40GB wolnego miejsca na dysku - dwa razy więcej, niż miałem w blaszaku z 2000 roku. No i grafika - GeForce GTS 450 lub Radeon HD 5870. Nie znam się, nie wypowiem się.
Za tu już w rekomendowanej konfiguracji jawi się kosmos, z powodu którego parskam śmiechem zawsze, kiedy znajomy gracz mówi mi, że kompletuje właśnie "maszynę do grania". Już szczędzę sobie pytań: "za ile i na ile ci to starczy?". Nie chcę psuć humoru znajomemu i sobie - po tym jak wierszem udowodni mi wyższość pecetów nad konsolami. Core i5-680 3,6 GHz - to mnie nie rusza. Ale już 8 GB pamięci RAM i 4 GB VRAM w GeForce 760 to dla mnie już poważny powód do łapania się za głowę. Złośliwi zaraz do mnie doskoczą, że przecież Xbox One ma tyle samo pamięci. Tak, ale do gier używa maksymalnie tylko pięciu.
Już nie będę rozwodził się na temat tego, jak bardzo pracownik Activision dał ciała zbyt szybko publikując wymagania sprzętowe dla tej gry. Pomyłki zdarzają się każdemu - przy czym zawsze w takich sytuacjach należy brać w poprawkę fakt, iż mógł to być wyciek kontrolowany, ostatnio w sumie tak modny, że za każdym razem mam wrażenie, że producenci gier, czy sprzętu za każdym razem celowo robią szum wokół swojego produktu.
Żeby woda była bardziej wodnista, a niebo bardziej niebiańskie!
Grając w różne tytuły na konsolach poprzedniej generacji nigdy nie narzekałem na grafikę. Jedyne, co mnie irytowało, to lagi na Xbox 360 przy Halo 4. Za każdym razem jednak na samym początku stawiałem na dobrą rozgrywkę, a dopiero potem na efekty graficzne. Może jestem już tak stary, że nie jestem w stanie dostrzec piękna nowoczesnej grafiki komputerowej i dalej żyję w ignoranckim brodziku, który w spadku zostawiły mi po sobie ograne Mario, Contra, czy Adventure Island?
Ostatnie gry na PC, w które grałem to była nowa Mafia, ostatni STALKER i Crysis. Niektóre z piecyka pod biurkiem wyciskały ostatnie soki i jak na złość, ów komputer któregoś pięknego dnia dosłownie poszedł z dymem. Wtedy raz na zawsze pożegnałem się z komputerem stacjonarnym, zająłem się graniem na urządzeniach do tego od początku do końca przeznaczonych - nie zawiodłem się.
Kupujesz grę i masz spokój. Nie martwisz się o to, czy "pójdzie", czy nie. O to musi postarać się producent gry, nie Ty. Wydajesz raz na kilka lat pieniądze i masz pewność, że nigdy nie braknie Ci RAM-u, czy trzeba będzie wymienić kartę graficzną. Jedyne, co mnie boli, to całkowita nieprzydatność pada w strzelankach. Zaczynałem grę na pecetach od Dooma, przeżyłem całą serię Quake, uciekłem z Na Pali w Unreal, a nawet wygrałem nierealny turniej. Jeśli strzelam, to w konfiguracji mysz+klawiatura.
I fakt, może na konsoli nie ujrzę takich wodotrysków, jak na komputerze podpiętym do zasilacza, który przy odpalaniu komputera potrafi ubić korki. Może i nie zagram w nieosiągalnych dla współczesnych konsol rozdzielczościach. Ale jedno jest dla mnie najważniejsze - święty spokój.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu