NASA staje na rozdrożu, a widmo drastycznych cięć budżetu sprawia, że już teraz zaczynają wprowadzać zmiany. Jedną z najważniejszych będzie ograniczenie badań naszej planety, co oznacza, że ucierpi przy tym kontrolowanie zmian klimatycznych i inne projekty.

Od ponad czterdziestu lat NASA uchodzi za światowego lidera w badaniach klimatycznych i obserwacji Ziemi. Dane satelitarne zbierane przez agencję stanowią fundament nie tylko dla naukowców, ale również dla prognoz meteorologicznych i polityk związanych z walką ze zmianami klimatu. Jednak ta rola może wkrótce ulec radykalnej zmianie. Administracja Donalda Trumpa, w swojej propozycji budżetowej na rok fiskalny 2026, dąży do drastycznych cięć w nauce NASA, a szczególnie w programach dotyczących Ziemi.
Zmiana kierunku w NASA. Koniec z Ziemią. Skupią się na Księżycu i Marsie
Pełniący obowiązki administrator NASA Sean Duffy jasno wyraził, że agencja ma powrócić do swojej "pierwotnej misji" – eksploracji kosmosu. W wywiadzie dla Fox Business podkreślał, że priorytetem są misje księżycowe, marsjańskie oraz rozwój nowych celów podróży na niskiej orbicie okołoziemskiej po zakończeniu programu ISS. "NASA jest od eksploracji, nie od badania klimatu" – stwierdził Duffy.
W praktyce oznacza to, że liczne programy obserwacji klimatu mogą znaleźć się na marginesie. Według propozycji budżetowej finansowanie nauki w NASA ma zostać obcięte niemal o połowę, a wydatki na nauki o Ziemi aż o 50%. Tak radykalne ograniczenie grozi zamknięciem nawet 40 aktywnych i planowanych misji badawczych.
Choć Kongres jeszcze nie zatwierdził cięć, NASA – zdaniem krytyków – zaczęła działać tak, jakby decyzje były już przesądzone. Pracownicy i kontraktorzy otrzymują informacje o możliwych redukcjach etatów i zachęty do skorzystania z programu wcześniejszych rezygnacji. Wśród załogi rośnie poczucie niepewności i defetyzmu, czemu dały wyraz protesty organizowane w lipcu tego roku.
20 lipca, w rocznicę lądowania Apollo 11, kilkudziesięciu pracowników NASA i ich rodzin zebrało się pod Smithsonian National Air and Space Museum w Waszyngtonie, aby zaprotestować przeciwko cięciom. Organizatorzy akcji podkreślali, że bez stabilnego finansowania NASA traci zarówno know-how, jak i kadry, co może przełożyć się na bezpieczeństwo przyszłych misji kosmicznych. „Obserwujemy odpływ wiedzy, której nie da się łatwo odzyskać. To może skończyć się kolejną katastrofą na miarę Challengera” – ostrzegała jedna z uczestniczek protestu.
Kongres sprzeciwia się działaniom NASA
Również Kongres zareagował na działania NASA. Członkowie Komisji Nauki, Przestrzeni Kosmicznej i Technologii Izby Reprezentantów oskarżyli agencję o przekraczanie swoich uprawnień i przedwczesne wdrażanie cięć. W liście do Seana Duffy’ego podkreślali, że projekt budżetu prezydenckiego to jedynie propozycja, a nie obowiązujące prawo. Senatorowie i kongresmeni, zarówno z Partii Demokratycznej, jak i Republikańskiej, wyrazili gotowość do utrzymania finansowania NASA na poziomie zbliżonym do roku 2025.
Obawy społeczności naukowej koncentrują się nie tylko na kwestii zatrudnienia, ale także na konsekwencjach dla nauki. Wśród misji, które mogą zostać zagrożone, są projekty monitorujące poziom mórz, cykl węglowy czy dynamikę atmosfery. Długoterminowe serie danych, kluczowe dla zrozumienia zmian klimatycznych, mogą zostać przerwane.
Pracownicy NASA wskazują, że efekty takich decyzji odczuje całe społeczeństwo. Technologie rozwijane przy okazji misji kosmicznych trafiają do codziennego użytku i obejmują wszystkie dziedziny od medycyny po elektronikę.
Redukcja finansowania może również osłabić pozycję USA na arenie międzynarodowej. Już teraz europejskie i azjatyckie instytucje badawcze składają oferty pracy amerykańskim naukowcom, widząc w tym szansę na pozyskanie wykwalifikowanej kadry. Jeśli trend się utrzyma, USA może stracić część swojego potencjału badawczego na rzecz konkurentów.
Grafika: depositphotos.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu