Nauka

Cichy wróg czai się w powietrzu. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak bardzo jest groźny

Patryk Koncewicz
Cichy wróg czai się w powietrzu. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak bardzo jest groźny
Reklama

Naukowcy ostrzegają: dym z pożarów może zabić nawet setki kilometrów od źródła ognia.

Z danych Europejskiego Systemu Informacji o Pożarach Lasów (EFFIS) wynika, że w 2024 roku w Unii Europejskiej spłonęło 419 000 hektarów lasów i terenów rolnych – najwięcej w krajach basenu Morza Śródziemnego, czyli Grecji, Portugalii i Hiszpanii. Ogień sam w sobie jest potężnym i niszczycielskim żywiołem, ale nie tylko jego powinniśmy się obawiać. Nowe badania pokazują, że dym z pożarów lasów jest znacznie bardziej szkodliwy, niż dotychczas sądzono. Liczba zgonów związanych z krótkotrwałą ekspozycją na drobne cząstki PM2,5 była niedoszacowana nawet o 93%. W ostatnich kilkunastu latach zmarło z tego powodu kilkaset osób.

Reklama

Dym z pożarów – cichy zabójca, którego nie widać

W najnowszym badaniu epidemiologicznym naukowcy przeanalizowali dane z 32 krajów Europy, obejmujące 654 regiony i populację łącznie 541 milionów ludzi. Dane dotyczące śmiertelności z lat 2004–2022 – łącznie 95,3 miliona zgonów – zostały powiązane z dziennymi stężeniami PM2,5 wynikającymi z trawiących Europę pożarów. Wyniki okazały się jednoznaczne – każda dodatkowa mikrogramowa dawka PM2,5 podnosi całkowitą śmiertelność o 0,7%, śmiertelność z powodu chorób sercowo-naczyniowych o 0,9%, a z powodu chorób oddechowych o 1,3%. Wnioski? Dym z pożarów jest bardziej zabójczy niż PM2,5 z innych źródeł, takich jak samochody spalinowe czy przemysł.

Źródło: Depositphotos

To oznacza, że standardowe metody szacowania zagrożeń powietrznych znacząco niedoszacowują rzeczywiste ryzyko. W praktyce setki ludzi są narażone na toksyczne cząstki w powietrzu, nawet jeśli nie znajdują się w pobliżu płomieni. Dym – wraz z wiatrem – może przemieszczać się setki kilometrów, docierając do miast i wsi, gdzie mieszkańcy nawet nie mają świadomości śmiertelnego zagrożenia. Skala problemu staje się jeszcze bardziej dramatyczna w obliczu rosnącej liczby pożarów i fali upałów w Europie.

Ekstremalne warunki i wzrost zagrożenia w całej Europie

Jak wspomniałem na wstępie, ostatnie lata przyniosły rekordowe pożary, głównie w południowej Europie. Hiszpania i Portugalia spłonęły na powierzchni ponad 895 tysięcy hektarów, generując dwukrotnie więcej cząstek PM2,5 niż średnio w tym samym okresie w ostatnich 20 latach. Naukowcy ostrzegają, że w nadchodzących dekadach strefa ryzyka przesunie się na północ i obejmie Europę centralną i północną. Prognozy mówią, że w XXI wieku spalone obszary mogą wzrosnąć o 200%, a południowa Europa może doświadczyć dziesięciokrotnie większego prawdopodobieństwa katastrofalnych pożarów – to powinno zadziałać na wyobraźnię osób kwestionujących daleko idące skutki globalnego ocieplenia.

Zmiany klimatu, fale upałów i wysuszone tereny sprawiają, że ryzyko pożarów rośnie wykładniczo. Pożary lasów nie tylko niszczą ekosystemy, ale również wytwarzają ogromne ilości CO2, wzmacniając sprzężenie zwrotne z globalnym ociepleniem. Niebezpieczny dym wdziera się do domów, podnosząc stężenie szkodliwych cząstek nawet trzykrotnie w porównaniu z normalnymi dniami, a my często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Co prawda, oczyszczacze powietrza mogą pomóc, ale nie są w stanie całkowicie wyeliminować zagrożenia.

Źródło: Depositphotos

Wszystko to może prowadzić do problemów oddechowych, chorób serca, a w skrajnych przypadkach nawet śmierci. Europejscy naukowcy ostrzegają – to nie jest już problem wyłącznie południowej Europy, a każdy nowy pożar to przypomnienie, że zagrożenie unoszące się w powietrzu dotyczy też tych ludzi, którzy znajdują się daleko od źródła ognia.

Stock image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama