Gdy świat gubi się w elektrośmieciach – telefonach, laptopach i innych e-odpadach – zespół australijskich naukowców wchodzi w temat z czymś znacznie cenniejszym niż tylko mało skuteczne "nawoływania do opamiętania się". Wchodzi z metodą, która może sporo namieszać w elektrośmieciach. Dosłownie!

Złoto od lat jest kojarzone z luksusem, posiadaniem. Ale to także komponent niezbędny w elektronice, medycynie, lotnictwie, a nawet w technologii kosmicznej. Niestety, większość metod jego wydobycia to chemiczna gra o życie ze środowiskiem, które... mamo jedno, jedyne: tu, na Ziemi. Cyjanek, rtęć – czyli trucizny o globalnym zasięgu, nadal stosowane w krajach rozwijających się, gdzie małe kopalnie zamieniają ziemię w strefę skażenia.
Stąd złoto odzyskiwane z elektroniki to bardzo ważna rzecz. Już to robimy, ale możemy to robić dużo sprawniej i w mniej przykry sposób dla natury.
Laboratorium kontra cyjanek
Zespół profesora Justina Chalkera poszedł na całość. Nie chcieli "mniej" rtęci. Poszli po bandzie: odzysk złota przy użyciu odczynnika używanego do dezynfekcji wody (dokładnie: kwas trichloroizocyjanurowy), aktywowanego słoną wodą. Bez cyjanku. Bez trucizn.
Po rozpuszczeniu złota, do akcji wchodzi nowy polimer bogaty w siarkę. Wiąże on selektywnie złoto z nawet najbardziej zanieczyszczonych mieszanin. Rozpad polimeru przywraca go do postaci wyjściowej, a złoto zostaje wyodrębnione. I tyle. Tak po prostu.
Kto skorzysta na szerokim wdrożeniu tej metody?
- Przemysł elektroniczny: Każdy zużyty komputer to potencjalna kopalnia. RAM, procesory, płyty główne – wszystko zawiera złoto. Nowa metoda umożliwia jego odzysk bez gigantycznych instalacji i toksycznych procedur.
- Górnictwo rzemieślnicze: W Peru, Ghanie, Indonezji – ludzie nadal wlewają rtęć do gleby, by wydobyć grudki złota. Technologia Chalkera może być użyta w terenie. Jest tania, skalowalna, bezpieczna.
- Zamknięty obieg: Odpady elektroniczne to najszybciej rosnąca kategoria śmieci na świecie. Recykling złota jest więc nieodzowny, byśmy nie wykorzystali wszystkich naszych zasobów.
A gdyby to skalować w górę?
Zespół aktywnie współpracuje z przemysłem, ekologami i partnerami z USA oraz Peru, by testować metodę w warunkach bojowych. Uczeni już teraz przeprowadzili testy na stosach odpadów elektronicznych, potwierdzając skuteczność i selektywność metody. Tylko teraz pytanie: czy jesteśmy gotowi na odcięcie pępowiny od metod odzysku opartych na trujących chemikaliach?
Czytaj również: Rozbłysk magnetarów może być źródłem… złota. Aż żal, że są tak daleko…
Wybór należy do nas
To, co zrobili zespół z Australii, to naprawdę ważny punkt w naszych wysiłkach ku mniejszemu wpływowi przemysłu na środowisku. Mówimy tu o realnych skutkach: możliwości taniego, skalowalnego i nietoksycznego odzysku złota. W świecie, który niszczy wszystko na swojej drodze, byle tylko pozyskać surowce, brzmi to jak utopia. Jednak nie mamy wyjścia: musimy iść w kierunku ekologicznych metod, byśmy mogli przez długi czas korzystać z danej nam na drodze chichotu losu, planety. Nie rozwiążemy tak wszystkich problemów wynikających z obciążenia środowiska, ale... możemy próbować. Każda taka inicjatywa się liczy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu