Militaria

Zimna wojna 2.0 będzie gorącą wojną w sieci. Ofiary będą także w „realu”

Krzysztof Kurdyła
Zimna wojna 2.0 będzie gorącą wojną w sieci. Ofiary będą także w „realu”
Reklama

24 lutego zapisze się w historii, jako data „wybuchu” nowej Zimnej Wojny, która miejmy nadzieję będzie oznaczała drastyczne odcięcie Rosji od gospodarek i technologii zachodniego świata. Za to w cyberprzestrzenii wojna przyjmie otwarcie konfrontacyjny charakter.

Cyfrowa domena

Już od kilku tygodni wywiad amerykański podawał mediom jak będzie przebiegać rosyjski inwazja i jej pierwszym elementem miał być szeroko zakrojony atak cybernetyczny na instytucje ukraińskiego państwa. Wszystko się potwierdziło, choć jak bardzo był skuteczny, na razie nie wiemy.

Reklama

Kilka godzin później pojawiły się doniesienia, że Biden ma rozważać pomoc w Ukrainie w postaci podobnego ataku. Prawdopodobnie była to rosyjska dezinformacja, Biały Dom ostro zaprzeczył, żeby takie coś miało miejsce. Warto też wspomnieć o tym, że Stany Zjednoczone już jakiś czas temu uznały, że atak cybernetyczny może zostać uznany za klasyczne casus beli.

Ten ostatni punkt jest jednak raczej formą przestrogi na minione już czasy, w sytuacji nowej Zimnej Wojny cyberprzestrzeń bez wątpienia stanie się miejscem wojny, w której wszystkie strony konfliktu nie cofną się przed bezpośrednimi atakami, maskując oczywiście ile się da, i zaprzeczając nawet oczywistym dowodom.

W najbliższym czasie równie ważne, co zakup Abramsów i innej techniki dla wojny kinetycznej będzie stworzenie odpornych na ataki informatycznych systemów państwa, i to tak militarnych, jak i cywilnych. Rosja i jej hakerzy byli już wielokrotnie oskarżani o wywołanie ataków, ale od dziś można się spodziewać ich eskalacji na każdym szczeblu.

Wielkie wyzwania czekają wszystkie kraje naszego regionu, zamierzające budować nowe elektrownie atomowe. Pozostaje mieć nadzieję, że i polscy decydenci zdają sobie sprawę, jak zagrożona będzie infiltracją cyfrową ta inwestycja. Zawsze warto pamiętać o casusie irańskich wirówek uranowych...

Realne ofiary

Nie ma się też co łudzić, wojna cyfrowa przyniesie prawdziwe ofiary nie tylko na froncie. Ataki na sieci kolejowe, energetyczne, szpitalne, mające na celu wywoływać strach, niepewność i chaos będą musiały kończyć się od czasu do czasu ofiarami wśród zwykłych ludzi.

Takie rzeczy już się incydentalnie zdarzały, sam opisywałem przypadek kobiety, która zmarła w Niemczech gdy atak typu ransomware zdestabilizował pracę kilku szpitali i ich systemów.

Nowy internet

To wszystko zapewne skończy się sporymi zmianami w zasadach działania i nadzoru nad samą siecią, która prawdopodobnie coraz bardziej będzie się regionalizować i rozprzęgać. Taką politykę realizują już Chiny, Rosja i inne państwa totalitarne, a cyfrowa wojna, której staniemy się nie tylko świadkami, ale i uczestnikami, a czasem ofiarami, zmusi do tego także bardziej wolnościową stronę świata.

Reklama

Chińskie przekleństwo „obyś żył w ciekawych czasach” od kilku lat pokazuje nam, jak bardzo jest trafne. Świat, do którego się przyzwyczailiśmy, już od kilku lat zmieniał się w niezbyt ciekawą stronę, ale jeszcze za nimi zatęsknimy, także w sieci.

Stock Image from Depositphotos.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama