Asus

Zenfone 4 - pierwsze wrażenia. Czy te dwa aparaty są warte dwóch tysięcy?

Tomasz Popielarczyk
Zenfone 4 - pierwsze wrażenia. Czy te dwa aparaty są warte dwóch tysięcy?
Reklama

Ceny topowych smartfonów przebijają kolejne bariery. Tymczasem znaczna część użytkowników maksymalnie wydaje na smartfona 2 tysiące złotych. Dokładnie za taką kwotę możemy mieć Zenfone'a 4. Czy jednak warto?

Seria Zenfone od dobrych kilku lat składa się z modeli należących głównie do średniej półki cenowej. ASUS nie walczy z Galaxy S8 czy iPhone'ami. Pomysł tajwańskiej firmy na mobile jest inny. I najwidoczniej się sprawdza, skoro na rynku debiutuje już kolejna generacja, oznaczona numerem 4. Przez miniony tydzień miałem możliwość korzystać z Zenfone'a 4. Czy mogę go Wam polecić?

Reklama


Elegancka konstrukcja, którą... skądś kojarzę

Nie da się zaprzeczyć, że dzisiejsze smartfony są do siebie podobne. Dlatego kolejne oskarżenia o to, że Xi Y wyglądają tak samo, a Z jest podobny do iPhone'a traktuję już w przymrużeniem oka. Zenfone 4 na pewno najoryginalniejszą konstrukcją nie grzeszy. Mamy tutaj bowiem do czynienia z urządzeniem o grubości 7,1 mm złożonym z dwóch zaokrąglonych tafli szkła 2.5D z powłoką Gorilla Glass. Łączy je aluminiowa ramka, na której ulokowano oczywiście złącze USB-C, przyciski, szufladkę na SIM oraz złącze minijack. Słowem, nie brakuje tutaj niczego.


Problemem tego typu konstrukcji jest oczywiście zbieranie odcisków palców - już po krótkim użytkowaniu smartfon jest cały brudny. Inna dolegliwość to wyślizgiwanie się z dłoni, co mnie dość mocno zaskoczyło. Dotąd to metalowe konstrukcje unibody cierpiały na ten problem. Sytuację ratuje nieco silikonowe etui, które znajdziemy w pudełku. Warto je założyć chociażby po to, by szkło nie zbierało szybko rys - a możemy być pewni, że prędzej czy później się pojawią.



Ekran nie rozczarowuje. Ramki po bokach mają zaledwie 2,1 mm grubości - nie jest to dużo, ale też nie robi wrażenia na tle topowych modeli.  Matryca Super IPS+ o rozdzielczości Full HD cechuje się dobrym odwzorowaniem barw oraz bardzo szerokimi kątami widzenia. Oczywiście o kontraście i głębokiej czerni na poziomie AMOLED-ów możemy tylko pomarzyć. Ciągle jednak jestem przekonany, że większość użytkowników będzie usatysfakcjonowana naturalnymi, ciepłymi i przyjemnymi dla oka kolorami. W razie czego, zawsze możemy skorzystać z prostego narzędzia do kalibracji wbudowanego w system. Maksymalna jasność ekranu wynosi 600 nitów. To dobry wynik. Nie miałem większych problemów z czytelnością - również w słoneczne dni.

Reklama


Wnętrze ze średniej półki

Bateria 3000 mAh spisuje się bardzo dobrze. SoT, jakie notowałem w trakcie testów sięgały 6-7 godzin. To efekt zastosowania matrycy FHD oraz dość oszczędnego procesora. Zenfone 4 pracuje bowiem pod kontrolą Snapdragona 630 wspartego 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Do płynnego działania systemu to w zupełności wystarczające. Zresztą nie tylko. Ta jednostka Qualcomma z powodzeniem poradzi sobie z większością gier i aplikacji. Nie zaobserwowałem żadnych problemów na tym polu.

Reklama


Warto tutaj jednak od razu zaznaczyć, że zastosowanie Snapdragona 630 oznacza brak modułu NFC. To duży minus. Polacy już mogą płacić zbliżeniowo telefonem i kolejne banki wdrażają takie usługi. A tymczasem posiadacze Zenfone'a 4 mogą o tym zapomnieć. Co ciekawe, wersja wprowadzana do USA posiada Snapdragona 660 i wspiera NFC. Idzie za tym kolejna przykra niespodzianka - w systemie jest preinstalowana aplikacja Android Pay, której użyteczność w takiej sytuacji jest mocno ograniczona.


Zenfone 4 pracuje pod kontrolą Anroida 7.0 Nougat (producent obiecuje jednak, że zostanie szybko zaktualizowany do Androida Oreo). Mamy tutaj do czynienia z nową wersją ZenUI oznaczoną numerem 4.0. ASUS dokonał ogromnych zmian w warstwie wizualnej. Można odnieść wrażenie, że system przez to "wydoroślał". Cukierkowe kolory i fikuśne ikonki zastąpiły bardziej eleganckie motywy. Całość prezentuje się o wiele lepiej i bardziej minimalistycznie. Zrezygnowano z wodotrysków, co wyszło nakładce zdecydowanie na dobre.

Inną nowością jest zredukowanie liczby aplikacji z 35 do zaledwie 13. ASUS w końcu zrozumiał, że użytkownicy niekoniecznie chcą dostać na talerzu wszystko i wolą potrzebne aplikacje po prostu pobrać samodzielnie ze sklepu Google Play. To wszystko idzie w parze z szeregiem optymalizacji przekładających się na większą responsywność i szybsze działanie systemu. Pojawiają się jednak jeszcze pewne problemy ze stabilnością. U mnie np. aplikacja aparatu notowała czasami błędy, co skutkowało czarnym ekranem i brakiem reakcji. Miałem jednak smartfona przed premierą, więc nieco może się jeszcze w tej kwestii zmienić.

Reklama

Aparaty w Zenfone 4

Przejdźmy teraz do najważniejszego - aparatów. Główna jednostka została oparta na matrycy Sony IMX362 o rozdzielczości 12 Mpix i rozmiarze 1/2.55. Piksele o wielkości 1.4μm, przysłona f/1,8, 4-osiowa stabilizacja optyczna OIS i obiektyw o kącie widzenia 83 stopni robią duże wrażenie. Szczególnie, gdy połączymy to z autofocusem Dual Pixel PDAF, którego czas reakcji ma wynosić zaledwie 0,03 sekundy. Drugi z aparatów nie posiada niestety OIS (zostaje tylko EIS) i został oparty na matrycy 8 Mpix. Wyposażono go w obiektyw o kącie widzenia 120 stopni, co daje też delikatny efekt rybiego oka. Osobiście go uwielbiam (to z tego powodu nie potrafiłem przestać korzystać z LG G5, gdzie po raz pierwszy zastosowano szerokokątny obiektyw), szczególnie podczas fotografowania miejskich panoram i krajobrazów.

Aplikacja do obsługi aparatu jest dość rozbudowana. Znajdziemy tutaj mnóstwo trybów, filtrów i ustawień. Kluczowy jest oczywiście tryb pro, w którym samodzielnie możemy dostosować wszystkie parametry zdjęcia oraz zapisać je w formacie RAW.

Jak to wszystko spisuje się w rzeczywistości? Przykładowe zdjęcia zamieszczam poniżej.

LINK

Czy warto kupić Zenfone'a 4?

To wszystko otrzymujemy w cenie 1999 złotych. Dużo? Mało? Muszę napisać wprost, że nie jest to najlepszy telefon za takie pieniądze. Do poziomu poniżej 2 tys. złotych spadły już ceny LG G6. Za zbliżoną kwotę mamy też Huawei P10. To topowe smartfony, którym nie brakuje niczego. Zenfone 4 w ich towarzystwie wypada po prostu blado. Najlepszą decyzją będzie zatem wstrzymanie się z zakupem do czasu obniżki cenowej. Moim zdaniem, startowa cena tego modelu powinna wynosić ok. 1,5 tys. zł. Nie więcej.


Tu nasuwa się też inny wniosek. Zenfone 4 nie różni się jakoś szczególnie mocno od Zenfone'a 3. A tymczasem oba mają otrzymać ZenUI 4.0 oraz najnowszego Androida. Może zatem to dobry moment, aby zainteresować się poprzednikiem? Jego cena w nadchodzących miesiącach ma mocno spadać. Jeżeli zjedzie do poziomu 999 złotych, będzie to jedna z najlepszych ofert na rynku. Na to jednak jeszcze chwilę poczekamy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama