Ceny topowych smartfonów przebijają kolejne bariery. Tymczasem znaczna część użytkowników maksymalnie wydaje na smartfona 2 tysiące złotych. Dokładnie za taką kwotę możemy mieć Zenfone'a 4. Czy jednak warto?
Seria Zenfone od dobrych kilku lat składa się z modeli należących głównie do średniej półki cenowej. ASUS nie walczy z Galaxy S8 czy iPhone'ami. Pomysł tajwańskiej firmy na mobile jest inny. I najwidoczniej się sprawdza, skoro na rynku debiutuje już kolejna generacja, oznaczona numerem 4. Przez miniony tydzień miałem możliwość korzystać z Zenfone'a 4. Czy mogę go Wam polecić?
Elegancka konstrukcja, którą... skądś kojarzę
Nie da się zaprzeczyć, że dzisiejsze smartfony są do siebie podobne. Dlatego kolejne oskarżenia o to, że Xi Y wyglądają tak samo, a Z jest podobny do iPhone'a traktuję już w przymrużeniem oka. Zenfone 4 na pewno najoryginalniejszą konstrukcją nie grzeszy. Mamy tutaj bowiem do czynienia z urządzeniem o grubości 7,1 mm złożonym z dwóch zaokrąglonych tafli szkła 2.5D z powłoką Gorilla Glass. Łączy je aluminiowa ramka, na której ulokowano oczywiście złącze USB-C, przyciski, szufladkę na SIM oraz złącze minijack. Słowem, nie brakuje tutaj niczego.
Problemem tego typu konstrukcji jest oczywiście zbieranie odcisków palców - już po krótkim użytkowaniu smartfon jest cały brudny. Inna dolegliwość to wyślizgiwanie się z dłoni, co mnie dość mocno zaskoczyło. Dotąd to metalowe konstrukcje unibody cierpiały na ten problem. Sytuację ratuje nieco silikonowe etui, które znajdziemy w pudełku. Warto je założyć chociażby po to, by szkło nie zbierało szybko rys - a możemy być pewni, że prędzej czy później się pojawią.
Ekran nie rozczarowuje. Ramki po bokach mają zaledwie 2,1 mm grubości - nie jest to dużo, ale też nie robi wrażenia na tle topowych modeli. Matryca Super IPS+ o rozdzielczości Full HD cechuje się dobrym odwzorowaniem barw oraz bardzo szerokimi kątami widzenia. Oczywiście o kontraście i głębokiej czerni na poziomie AMOLED-ów możemy tylko pomarzyć. Ciągle jednak jestem przekonany, że większość użytkowników będzie usatysfakcjonowana naturalnymi, ciepłymi i przyjemnymi dla oka kolorami. W razie czego, zawsze możemy skorzystać z prostego narzędzia do kalibracji wbudowanego w system. Maksymalna jasność ekranu wynosi 600 nitów. To dobry wynik. Nie miałem większych problemów z czytelnością - również w słoneczne dni.
Wnętrze ze średniej półki
Bateria 3000 mAh spisuje się bardzo dobrze. SoT, jakie notowałem w trakcie testów sięgały 6-7 godzin. To efekt zastosowania matrycy FHD oraz dość oszczędnego procesora. Zenfone 4 pracuje bowiem pod kontrolą Snapdragona 630 wspartego 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Do płynnego działania systemu to w zupełności wystarczające. Zresztą nie tylko. Ta jednostka Qualcomma z powodzeniem poradzi sobie z większością gier i aplikacji. Nie zaobserwowałem żadnych problemów na tym polu.
Warto tutaj jednak od razu zaznaczyć, że zastosowanie Snapdragona 630 oznacza brak modułu NFC. To duży minus. Polacy już mogą płacić zbliżeniowo telefonem i kolejne banki wdrażają takie usługi. A tymczasem posiadacze Zenfone'a 4 mogą o tym zapomnieć. Co ciekawe, wersja wprowadzana do USA posiada Snapdragona 660 i wspiera NFC. Idzie za tym kolejna przykra niespodzianka - w systemie jest preinstalowana aplikacja Android Pay, której użyteczność w takiej sytuacji jest mocno ograniczona.
Zenfone 4 pracuje pod kontrolą Anroida 7.0 Nougat (producent obiecuje jednak, że zostanie szybko zaktualizowany do Androida Oreo). Mamy tutaj do czynienia z nową wersją ZenUI oznaczoną numerem 4.0. ASUS dokonał ogromnych zmian w warstwie wizualnej. Można odnieść wrażenie, że system przez to "wydoroślał". Cukierkowe kolory i fikuśne ikonki zastąpiły bardziej eleganckie motywy. Całość prezentuje się o wiele lepiej i bardziej minimalistycznie. Zrezygnowano z wodotrysków, co wyszło nakładce zdecydowanie na dobre.
Inną nowością jest zredukowanie liczby aplikacji z 35 do zaledwie 13. ASUS w końcu zrozumiał, że użytkownicy niekoniecznie chcą dostać na talerzu wszystko i wolą potrzebne aplikacje po prostu pobrać samodzielnie ze sklepu Google Play. To wszystko idzie w parze z szeregiem optymalizacji przekładających się na większą responsywność i szybsze działanie systemu. Pojawiają się jednak jeszcze pewne problemy ze stabilnością. U mnie np. aplikacja aparatu notowała czasami błędy, co skutkowało czarnym ekranem i brakiem reakcji. Miałem jednak smartfona przed premierą, więc nieco może się jeszcze w tej kwestii zmienić.
Aparaty w Zenfone 4
Przejdźmy teraz do najważniejszego - aparatów. Główna jednostka została oparta na matrycy Sony IMX362 o rozdzielczości 12 Mpix i rozmiarze 1/2.55. Piksele o wielkości 1.4μm, przysłona f/1,8, 4-osiowa stabilizacja optyczna OIS i obiektyw o kącie widzenia 83 stopni robią duże wrażenie. Szczególnie, gdy połączymy to z autofocusem Dual Pixel PDAF, którego czas reakcji ma wynosić zaledwie 0,03 sekundy. Drugi z aparatów nie posiada niestety OIS (zostaje tylko EIS) i został oparty na matrycy 8 Mpix. Wyposażono go w obiektyw o kącie widzenia 120 stopni, co daje też delikatny efekt rybiego oka. Osobiście go uwielbiam (to z tego powodu nie potrafiłem przestać korzystać z LG G5, gdzie po raz pierwszy zastosowano szerokokątny obiektyw), szczególnie podczas fotografowania miejskich panoram i krajobrazów.
Aplikacja do obsługi aparatu jest dość rozbudowana. Znajdziemy tutaj mnóstwo trybów, filtrów i ustawień. Kluczowy jest oczywiście tryb pro, w którym samodzielnie możemy dostosować wszystkie parametry zdjęcia oraz zapisać je w formacie RAW.
Jak to wszystko spisuje się w rzeczywistości? Przykładowe zdjęcia zamieszczam poniżej.
Czy warto kupić Zenfone'a 4?
To wszystko otrzymujemy w cenie 1999 złotych. Dużo? Mało? Muszę napisać wprost, że nie jest to najlepszy telefon za takie pieniądze. Do poziomu poniżej 2 tys. złotych spadły już ceny LG G6. Za zbliżoną kwotę mamy też Huawei P10. To topowe smartfony, którym nie brakuje niczego. Zenfone 4 w ich towarzystwie wypada po prostu blado. Najlepszą decyzją będzie zatem wstrzymanie się z zakupem do czasu obniżki cenowej. Moim zdaniem, startowa cena tego modelu powinna wynosić ok. 1,5 tys. zł. Nie więcej.
Tu nasuwa się też inny wniosek. Zenfone 4 nie różni się jakoś szczególnie mocno od Zenfone'a 3. A tymczasem oba mają otrzymać ZenUI 4.0 oraz najnowszego Androida. Może zatem to dobry moment, aby zainteresować się poprzednikiem? Jego cena w nadchodzących miesiącach ma mocno spadać. Jeżeli zjedzie do poziomu 999 złotych, będzie to jedna z najlepszych ofert na rynku. Na to jednak jeszcze chwilę poczekamy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu