Felietony

"Żegnaj nieładzie" - dla Facebooka lepszy znaczy większy

Konrad Kozłowski
"Żegnaj nieładzie" - dla Facebooka lepszy znaczy większy
Reklama

Po wczorajszej konferencji Facebooka, podczas której zaprezentowany został zupełnie nowy koncept News Feeda poczułem się jednocześnie rozczarowany i z...


Po wczorajszej konferencji Facebooka, podczas której zaprezentowany został zupełnie nowy koncept News Feeda poczułem się jednocześnie rozczarowany i zaintrygowany. Rozczarowany z powodu błahych argumentów mających poprzeć wprowadzane zmiany, zaintrygowany ponieważ Facebook utwierdził mnie w przekonaniu o jego nieprzewidywalności.

Reklama

Wcielanie w życie pomysłów, nawet tych najlepszych, będąc u sterów najpopularniejszej sieci społecznościowej, która skupia wokół siebie ponad miliard użytkowników to nie lada wyzwanie. Decydując o tym, w jaki sposób tak duża grupa ludzi będzie korzystała z naszego produktu musimy kierować się pokaźną listą warunków, które nowa idea musi spełniać. I choć zapewne nigdy jej nie poznamy, i choć od czasu do czasu możemy odnieść wrażenie, że niektóre zmiany były tak mało istotne, to mało prawdopodobne jest by wymagane było tylko "tak" od Marka Zuckerberga, by chwilę/dzień/tydzień później użytkownicy portalu odczuli skutki modyfikacji.


Facebook musi ewoluować, dostosowywać się do wymagań użytkowników i ich zachowań. Wprowadzona w 2005 roku funkcja udostępniania zdjęć to najpopularniejszy z produktów Facebooka. Dziennie, serwery giganta muszą "przyjąć" ponad 300 milionów fotografii, a na przestrzeni niewiele ponad jednego roku zagarnęły ponad 50% udział treści publikowanych przez użytkowników. To dlatego, nowy News Feed musi pozwolić na jeszcze wygodniejsze ich przeglądanie. Najwyraźniej Facebook przez 'wygodniejsze' rozumie 'większe'. Rozmiar zdjęć publikowanych w strumieniu ulegał regularnemu zwiększeniu. Czy przedstawiony wczorajszego wieczora sposób ich prezentacji to ekstremum do jakiego może zbliżyć się Facebook? Możemy się jeszcze zdziwić.



Mimo wszystko Facebook samymi zdjęciami nie stoi - jest to istna kopalnia linków do stron/filmów/zdjęć itp. itd. polecanych przez znajomych i śledzone osoby czy marki. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie Facebook, a jakże, powiększa miniatury grafik oraz tekstu znajdujących się na stronie docelowej. Gdy ktoś z naszych znajomych nawiąże nową znajomość na portalu czy polubi stronę, to oczywiście pokażmy więcej informacji na temat konkretnej osoby czy strony. Ta sama sytuacja powtarza się w przypadku miejsc, gdzie się zameldujemy.


Reklama

Facebook postanowił jednak także posprzątać - udostępniona przez kilka osób ta sama historia zostanie zsumaryzowana, a po lewej stronie znajdzie się lista osób, które podały link dalej. Idąc krok dalej portal pozwoli nam na wybór konkretnego rodzaju treści, które chcemy przejrzeć - tematyka muzyczna, zdjęcia, znajomi, gry - wybór nareszcie należy do nas. Ta funkcja, posiada jednak ukryte zastosowanie - dzięki temu będziemy spędzali na Facebooku jeszcze więcej czasu, przeglądając zróżnicowane tematyką informacje. Miłymi dodatkami są odmienione graficznie przyciski "Lubię to" oraz "Komentarze" i "Udostępnij", podobnie jak powiadomienie o pojawieniu się nowych informacji, gdy będziemy znajdowali się w dalszej części strumienia.


Reklama

Jestem jednak niezwykle zaskoczony faktem, jak mało uwagi poświęcono nowemu wyglądowi "menu". Zastosowane w mobilnych wersjach portalu rozwiązanie przeniesione zostało na desktopową wersję serwisu i jest to nie mniej ważne wydarzenie od zwiększenia rozmiaru zdjęć w strumieniu aktywności. Co ważne, właśnie tam znajdzie się teraz lista osób dostępnych na czacie Facebooka. Gdzie znajdziemy więc okienka z konwersacjami? Pozostały one w prawym dolnym rogu strony, co skłania mnie do stwierdzenia, że Facebook nie za bardzo wiedział jak tą kwestię rozwiązać i zdecydował się pozostawić okienka tam gdzie były. Prowadząc więc rozmowę z jedną osobą będziemy koncentrowali się na prawej stronie ekranu, podczas gdy lista potencjalnych rozmówców będzie domyślnie schowana po lewej stronie.


Facebookowi nie udało się niestety uniknąć zarzutów skopiowania pomysłów z innych serwisów i zdziwiłbym się gdyby tak się nie stało. Z pośród najczęściej wspominanych inspiracji najczęściej typowane jest Google+ i owszem, kilku podobieństw można się dopatrzyć, ale czy nowym modelom aut zarzucamy, że podobnie jak konkurencja mają cztery koła, drzwi i kierownicę? Na marginesie dodam jedynie, że naprawdę zabawnie wygląda umieszczenie ankiety z pytaniem: "Czy nowy Facebook wygląda jak Google+" na końcu wpisu próbującego to udowodnić.* Obydwa portale to sieci społecznościowe, zbudowanie czegoś zupełnie innego jest oczywiście możliwe, jednak mogłoby to kosztować serwis zbyt dużo - doskonale pamiętamy z jaką reakcją użytkowników spotkała się Oś czasu. Nowa propozycja Facebooka jest bardzo odważna i już teraz mam przed oczami tysiące powstających nowych stron zatytułowanych "chcemy starego Facebooka" albo "jak wyłączyć nowego Facebooka", jednak szansa na dobrze przyjęcie zmian jest jest niewiele mniejsza.

* - oczywiście wyniki tej ankiety nie mogą być inne niż blisko 90% odpowiedzi na "TAK".

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama