Google uwielbia kombinować ze swoimi komunikatorami. Ta historia niestety zaczyna przypominać brazylijską telenowelę.
Google bardzo chciałby mieć udany komunikator. Nie byle jaki! Taki na miarę Messengera czy iMessage. To wysoko postawiona poprzeczka. Problem w tym, że oni chyba nie wiedzą co mają zrobić, aby to osiągnąć. Dawny Hangouts dostał już silny cios w postaci rozczłonkowania na Hangouts Chat i Hangouts Meet. Teraz czas na kolejną zmianę...czy ona w ogóle jest potrzebna?
Żegnaj Hangouts Meet, witaj Google Meet
Świat staje na głowie, wirus zmienia wszystko w tym także sposób w jaki się komunikujemy. Firmy robią co mogą dlatego cały ciężar przenosi się teraz na wideokonferencje bez których w obecnych realiach, ciężko by było funkcjonować.
Trzeba wziąć pod uwagę jeszcze dwie inne rzeczy. Po pierwsze wspomniany wcześniej rozwód i rozdzielenie Hangouts na dwa osobne produkty: Chat i Meet. Po drugie, wypuszczenie innego komunikatora (tak tak, kolejnego!) o wdzięcznej nazwie Google Chat. Wszyscy zakładali że Hangouts Chat szybko zniknie z Naszego widoku, ale póki co nic takiego się nie dzieje. Teraz rodzi się kilka pytań.
- Czy Google wie co robi? Może to tylko działanie tu i teraz? Pomimo, że Google to ogromna firma, która potrafi stworzyć świetne produkty, to w przypadku komunikatorów wydają się działać bardzo chaotycznie. Dlatego odpowiedź na to pytanie nie jest taka oczywista.
- Czy zmiana marki, umocnienie produktu w ekosystemie przez odcięcie go od Hangouts to jedynie próba uproszczenia puli produktów? Takie uproszczenie oferty jest szczególnie istotne w świecie w którym wideokonferencje to narzędzie pierwszej potrzeby.
- Czy to kolejny gwóźdź do trumny produktu jakim jest Hangouts? Mając na uwadze Google Chat (spójna marka, teoretycznie lepszy produkt) miałoby to sens.
Tylko jedna rzecz jest spójna w obszarze Hangouts
A jest to porzucenie nazwy. O ile mam wątpliwości co do samego procesu w dłuższej perspektywie (ale co ja tam marny redaktorzyna wiem?) to działanie "tu i teraz" jest bardzo spójne. Słówko "Hangouts" w pobliżu aplikacji do wideokonferencji jest skutecznie eliminowane.
Zarówno CEO Google Cloud jak i CEO Google odnoszą się do produktu jako do "Google Meet" albo po prostu "Meet". Na pewno ktoś z was zada sobie pytanie, po kiego zajmować się taką bzdurną wiadomością? Na pierwszy rzut oka taka właśnie się wydaje. Nieistotna, ot po prostu zmiana nazwy. Jednak w tym przypadku trzeba na to spojrzeć z szerszej perspektywy. Mówimy w końcu o produkcie jednego z najważniejszych graczy na rynku. Jesteśmy świadkami jednej z dwóch rzeczy:
- narodzin nowego produktu, który będzie się mocno rozpychać na rynku wykorzystując obecną sytuację w jakiej się wszyscy znaleźliśmy. Z kolei to co obserwujemy to pierwszy z wielu kroków, które niedługo nastąpią.
- kolejnego spektakularnego potknięcia ze strony Google w zakresie komunikatorów.
Czas pokaże...
Źródło: 9to5google.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu