Jesteście ciekawi, jakie zdjęcia robi pokazany właśnie przez Xiaomi smartfon Mi A1? W takim razie zapraszam - przekonajmy się, czy faktycznie porównywanie aparatu z tymi znanymi z flagowców ma jakikolwiek sens.
Zarówno na konferencji, jak i w informacji prasowej dotyczącej pokazanego właśnie w Indiach Xiaomi Mi A1 co chwila mówiono, że to flagowy aparat - albo, jak wolicie, aparat znany z flagowców. Okazuje się, że nie jest to do końca prawdą i to jednak inne aparaty niż te znane z Xiaomi Mi 6. Gorsze? Tak, zarówno jeśli chodzi o papierowe statystyki, jak i finalny efekt. W materiałach przedstawionych przez producenta zabrakło informacji o przysłonach - szeroki obiektyw w Mi A1 ma f/2.2, teleobiektyw f/2.6. Już sama parametry każą sądzić, że jakość zdjęć będzie inna - i tak faktycznie jest.
Zacznijmy od zdjęć zrobionych w dobrych warunkach oświetleniowych.
Mówiąc szczerze - z jakością bywa różnie. Czasem Mi A1 potrafi naprawdę dobrze złapać ostrość, czasem coś gdzieś się gubi. Generalnie jednak zdjęcia wychodzą niezłe, nie są przesadnie przekolorowane, a część detali udaje się dobrze odwzorować. Oczywiście standardowo - na małym ekranie smartfona zdjęcia wyglądają lepiej niż na komputerze.
Przy trochę gorszym świetle prezentuje się to natomiast tak
I tu jest już prawdziwa loteria. Warto wybrać tryb nocny, nawet jeśli faktycznie nie robicie zdjęcia w nocy, ale światło nie jest specjalnie sprzyjające. Fotografie są wtedy zdecydowanie mniej poruszone. Automat nie stara się też wtedy na siłę rozjaśniać sceny.
Aparat nie ma stabilizacji i to niestety widać zarówno podczas robienia zdjęć, jak i kręcenia filmów. Innymi słowy - poruszone zdjęcia zdarzają się często, a filmy podczas na przykład spaceru, będą się konkretnie trzęsły.
Jak działa optyczny zoom 2x? Dla porównania - ta sama scena sfotografowana głównym aparatem:
I teleobiektywem z dwukrotnym, optycznym zoomem (trzeba go włączyć z poziomu trybu ręcznego)
Zdjęcia portretowe
Na indyjskiej konferencji firma postanowiła powiedzieć o trybie portretowym w Mi 1A, porównując zdjęcia wykonane przez iPhona 7 Plus, OnePlus 5 i swój nowy telefin. Odważnie i chyba rozumiem zamysł. Mimo tego, że już na slajdach zdjęcia z telefonu Xiaomi wyglądały gorzej - stosunek ceny urządzenia do osiągniętego efektu robił wrażenie... przede wszystkim na Hindusach. Wiecie - coś na zasadzie - mamy dużo, naprawdę dużo tańszy sprzęt, który potrafi prawie to samo co droga konkurencja, nie wstydzimy się porównania jeśli powiemy również o cenie.
Sprawdziłem, tryb portretowy działa, ale wymaga dobrego światła, w przeciwnym wypadku aplikacja albo poinformuje o słabych warunkach, albo nie zrobi dobrego zdjęcia. Z wycinaniem pierwszej sceny bywa różnie, najczęściej gdzieś widać błędy - jak na przykład na zdjęciu ze mną A1 rozmył nie tylko tło, ale również fragment własnej obudowy (warto jednak zauważyć, że robił zdjęcie w lustrze, to dodatkowa przeszkoda w osiągnięciu dobrego efektu). Na Pawle Pilarczyku z PCLaba widać natomiast wiadro wylanych filtrów.
Zdjęcia w nocy
Tak Mi 1A radzi sobie natomiast w nocy, z włączonym trybem nocnym.
Największe problemy aparat ma niestety z ostrością, zdjęcia często są poruszone. Podoba mi się natomiast kontrast i odwzorowanie kolorów. Zdjęcia w trybie nocnym nie są też prześwietlone, co często w tańszych telefonach jest wręcz regułą.
No i na koniec selfie
Jak sami widzicie, w przypadku selfie w nocy nie widać prawie nic - mamy tu więc standard, szczególnie jak na przedni aparat z 5 megapikselami.
Zdjęcia w lepszej, oryginalnej jakości znajdziecie pod tym linkiem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu