Uwielbiamy robić zdjęcia. Robimy ich więcej, niż kiedykolwiek wcześniej, a wszystko za sprawą wszędobylskich kamer obecnych w naszych smartfonach. Fotki są coraz dokładniejsze, z lepszym odwzorowaniem kolorów i niesamowicie łatwo się nimi podzielić. Są jednak dwie, wciąż mało popularne metody zatrzymania chwili na dłużej, które mnie do siebie przekonały dopiero z czasem.
Zdjęcia sferyczne to najlepsze pamiątki z wyjazdów. Szkoda, że powstały tak późno
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Podczas wyjazdów staram się nie patrzeć na wszystko przez obiektyw aparatu. Tak wiele mówi się o tym, by doświadczać i przeżywać, zamiast zdawać relację online - popieram takie stanowisko, ale przecież nie odmówimy sobie możliwości zrobienia fajnego zdjęcia podczas wypadu do innego miasta, kraju czy na ciekawym wydarzeniu. Wyważnie tego wcale nie jest trudne, tym bardziej, że z tysięcy wykonywanych zdjęć każdego dnia podczas wycieczek wartych uwagi jest może kilkanaście czy kilkadziesiąt fotek.
Zdjęcia Google i Zdjęcia od Apple
Technologia już chce nam w tym pomóc - Zdjęcia Google automatycznie wybierają tylko te udane kadry i automatycznie tworzy mi album niedługo po powrocie. Podobnie zachowują się Zdjęcia od Apple na iOS grupując fotki w tak zwane "Wspomnienia". To jedna z nowości w iOS 10, a która będzie usprawniona w iOS 11. Obydwie firmy - Google oraz Apple - oferują coś jeszcze swoim użytkownikom. Aparat Google na Androida pozwala wykonywać zdjęcia sferyczne natomiast nowsze urządzenia z iOS oferują Live Photos, czyli krótkie nagrania okolicznosci, w których powstało zdjęcie. Od razu dodam na marginesie, że w iOS 11 ta funkcja także zostanie rozbudowana, między innymi o opcję eksportu klipu do zwykłego pliku wideo oraz wybór dowolnej klatki z całego nagrania, która może zastąpić zrobione zdjęcie. Spóźniona o sekundę fotka nie będzie już problemem.
Zdjęcia sferyczne
Ale już teraz obydwie technologie - zdjęcia sferyczne oraz Live Photos - pozwalają na zatrzymanie w pamięci urządzenia fantastycznych momentów. Co istotne, te pierwsze fotki wcale nie muszą obejmować 360 stopni scenerii. Jeżeli nam odpowiada, możemy uchwycić tylko część otoczenia na fotce, tę do której będziemy chcieli powrócić. Oczywiście nie jest to rozwiązanie idealne - "składanie" kilku fotek w jedną całość przy ruchomym otoczeniu to nadal spore wyzwanie, więc urwane głowy czy stopy w zatłoczonych miejscach są nieuniknione. Jeśli fotografujemy przyrodę, krajobrazy czy miejską dżunglę, aplikacja już teraz pozwala osiągnąć fantastyczne efekty. Najważniejszy punkt jednak dopiero przed nami, a na imię mu: Cardboard.
Te niedroge, kartonowe gogle pozwalają powrócić w danej miejsce kiedy tylko mamy na to ochotę. Pokazywanie zdjęć z punktu widokowego czy miejskiej ulicy z drapaczami chmur dookoła nigdy nie odda tego widoku z perspektywy pierwszej osoby, gdy byliśmy tam na miejscu. Zdjęcia sferyczne umożliwią to chociaż w pewnym stopniu, co i tak jest gigantycznym krokiem naprzód. Żałuję, że nie korzystałem z tej technologii wcześniej i częściej. Teraz staram się wykonać co najmniej kilka takich zdjęć, gdy tylko okoliczności temu sprzyjają.
Live Photos nie robią tak ogromnego wrażenia, ale są świetnym uzupełnieniem każdej galerii. Dziwię się tylko, że Google nie próbuje wdrożyć tej nowinki na swoim podwórku, podobnie jak Apple nie jest (jeszcze) zainteresowane zdjęciami i nagraniami 360 stopni (lub ciut mniej). W każdym razie, do Live Photos przekonałem się momentalnie. Cieszy mnie też, że Apple nareszcie - po dwóch latach od zaprezentowanie Live Photos - przygotowało API, dzięki któremu animowane fotki będzie można zamieszczać w sieciach społecznościowych, na stronach internetowych. Tumblr i Facebook zrobili to już wcześniej, trochę naokoło, ale efekt był satysfakcjonujący.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu