Mobile

Galaxy S23 vs. Galaxy A54 - czy dwa razy droższy telefon robi lepsze zdjęcia?

Krzysztof Rojek
Galaxy S23 vs. Galaxy A54 - czy dwa razy droższy telefon robi lepsze zdjęcia?
Reklama

O ile lepsze są aparaty w Galaxy S23 od tych w A54? Cóż, może najpierw warto sprawdzić, czy są w ogóle lepsze...

Jeżeli myślimy o elementach w smartfonach, które najszybciej ewoluują, zdecydowanie większość z nas postawi na aparaty. Te dziś są reklamowane jako dorównujące bądź nawet przebijające obiektywy pełnowymiarowych kamer oraz potrafiące zrobić niesamowite ujęcia w każdych warunkach, niezależnie od pogody i pory dnia. Co więcej, podobne zapewnienia słyszyłymy zarówno w przypadku średniaków jak i flagowców, co może prowadzić do tego, że część ludzi nie do końca będzie wiedziała, za co płaci ekstra, skoro telefon dwa razy tańszy ma teoretycznie takie same możliwości. Dziś postanowiliśmy to sprawdzić, konfrontując najnowszy flagowiec marki z przedstawicielem średniej półki, a więc - S23 i A54. Czy średniak może mierzyć się z topowym modelem, a może różnice pomiędzy nimi będzie widać gołym okiem?

Reklama

Samsung Galaxy S23 vs. Galaxy A54 - porównanie aparatów

Podobnie jak w przypadku porównania S23 i Xiaomi 14, zacznę od zdjęć z głównego aparatu w dzień. Pierwsze zdjęcie zawsze będzie z A54, a drugie - z S23.

Szczerze? Jeżeli pokazalibyście mi te fotografie jedna po drugiej, nie zgadłbym ,że jedna pochodzi z telefonu dwa razy droższego niż drugi. Główna, choć dalej delikatna  różnica jest tu w kolorach, choć nie jest ona konsekwentna i zdjęcia ze średniaka są raz cieplejsze, raz zimniejsze. A jak radzi sobie szeroki kąt?

Patrząc na to mogę powiedzieć tylko: przysięgam, to są zdjęcia z dwóch różnych smartfonów, z których jeden kosztuje ponad 2 tys. złotych więcej. No dobrze, na szczęście Galaxy S23 ma 3x zoom, a A54 - dwukrotny, więc tu już będziecie musieli mi uwierzyć.

Tutaj, oprócz przybliżenia, różnice w kolorach są już wyraźne, jednak takie rzeczy jak szczegółowość i rozpiętość tonalna są na bardzo podobnym poziomie. Finalnie, jeżeli chodzi o fotki w dzień, zobaczmy jak oba aparaty radzą sobie z odcinaniem tła.

Oba obiektywy poradziły sobie z tym bez zająknięcia, natomiast trzeba przyznać, że w wypadku zbliżeń S23 jest w stanie wyprodukować ładniejszą fotkę. Jest to jednak mały plusik, a nie coś, co przeważyłoby dla mnie szale. To z kolei mogą zrobić zdjęcia nocne. Klasycznie, zaczynamy od podstawowego obiektywu.

Widzicie różnicę? Ponownie, największa jest w kolorach, które są bardziej nasycone w S23, jednak A54 ma większy kontrast, który sprawia, że to zdjęcia ze średniaka podobają mi się w tym wypadku... bardziej.

W tym wypadku ciężko wybrać zwycięzcę. Z jednej strony S23 ma ładniejsze kolory, ale to, co tutaj stało się z niebem woła o pomstę do tego samego nieba. Patrząc jednak na test z Xiaomi 13, można zauważyć, że już wtedy Samsung miał tendencję do takich fikołków, ale wtedy mieliśmy lepsze warunki, więc efekt nie był tak zauważalny.

Reklama

Finalnie, rzutem na taśmę, Samsung S23 odkupił się zdecydowanie lepszymi zdjęciami z aparatu z trzykrotnym przybliżeniem. Tutaj faktycznie widać różnicę i chyba ogólnie można powiedzieć, że to właśnie ten obiektyw najbardziej odróżnia flagowy model od średniaka - dzięki niemu zrobimy bardzo ładne zdjęcia z efektem bokeh, a także - lepiej radzi sobie przy zbliżeniach i zdjęciach nocnych. Jednak po drugiej stronie mamy zdjęcia w dzień i w nocy z głównego aparatu i szerokiego kąta, gdzie o połowę tańszy telefon "daje radę" jeżeli chodzi o porównanie z flagowcem.

Czy więc warto wydać dwukrotnie więcej na Galaxy S23 dla lepszych zdjęć? Hmm.....

Reklama

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama