Mobile

Będziecie wściekli. Samsung zabierze tańszym smartfonom to, co zabrał flagowcom

Krzysztof Rojek
Będziecie wściekli. Samsung zabierze tańszym smartfonom to, co zabrał flagowcom
20

Samsung Galaxy A14 nie będzie miał ładowarki w zestawie. Trend idzie do telefonów poniżej 1000 zł.

Samsung, wzorem "najlepszych" praktyk Apple kontynuuje swoją krucjatę w kierunku rzeczywistości, w której ładowarki nie są już dodawane do telefonów. I, co trzeba firmie oddać, jest w tym wypadku konsekwentna. Jakiś czas temu, kiedy zmiana została zapowiedziana, pokazywałem, że pobudki Samsunga mogą mieć podłoże biznesowe. Ładowarki były bowiem usuwane z najdroższych modeli, a nie z budżetowców, których przecież sprzedaje się o wiele, wiele więcej. To powodowało, że w ekologiczne pobudki bardzo ciężko było uwierzyć, zwłaszcza, że brak ładowarki w zestawie to oszczędność na materiałach, transporcie, magazynowaniu i wielu innych rzeczach. Teraz jednak firma pokazuje, że jednak jest konsekwentna.

Polecamy na Geekweek: Android 14 nie dla wszystkich Samsungów. Które bez aktualizacji?

Najtańszy Samsung Galaxy A14 będzie bez ładowarki w zestawie

Jak wynika z przecieków, tegoroczne portfolio Samsunga po raz pierwszy będzie jednolite pod kątem jednej cechy. Żaden smartfon nie będzie miał ładowarki dołączonej do zestawu. Dotyczy to zarówno flagowych modeli Galaxy S23, średniopółkowych A54 i A34 oraz budżetowego A14. I jeżeli mówimy o powodach związanych z ochroną środowiska, to jak najbardziej ma to sens.

Jednak środowisko to jedno, a konsumenci - zupełnie co innego. I tutaj zaczynają się potencjalne schody, ponieważ w zestawieniach najtańszych telefonów wielokrotnie zdążyłem już zauważyć, że kupujący często decydują o wyborze tego czy innego modelu stricte na podstawie tego, co tak naprawdę posiada. Dla przykładu - oryginalna ładowarka 25 W w sklepie Samsugna to wydatek 100 zł (15W, czyli taka do Galaxy A14 jest niedostępna, ale zakładam, że kosztowałaby około 50 zł). Każda kwota, którą trzeba będzie zapłacić dodatkowo za telefon kosztujący około 700 zł (cena A13, A14 może być droższy) to kwota, która może przeważyć szale i zniechęcić potencjalnych kupujących.

Jednocześnie, trzeba mieć świadomość, że w momencie, w którym producenci zaczęli zapowiadać pierwsze tego typu zmiany, wiadomo było, że wcześniej czy później brak ładowarek dosięgnie też niższych modeli smartfonów. Można się z tym zgadzać, albo nie, ale prawdą jest, że w tym wypadku smartfony to nie aparaty fotograficzne czy słuchawki - to atrybuty naszego codziennego życia i jeżeli chcemy korzystać z tego, co oferuje nam współczesny świat, smartfon jest po prostu wymogiem. To z kolei oznacza, że będziemy kupować telefony bez względu na to, czy mają ładowarki, czy też - są ich pozbawione.

Samsung o tyle "dba o ekologię", że jeżeli ktoś przesiada się na ten telefon z urządzenia sprzed kilku lat, będzie mógł używać swojej poprzedniej ładowarki. W tych telefonach bowiem prędkość ładowania przez 4 lata praktycznie się nie zmieniła. Co będzie, jeżeli taki sam trick zrobią chińscy producenci oferujący 240 W ładowanie? Wolę nie myśleć.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu