Android

Zawiedzeni brakiem Androida 4.3? Podobno jeszcze nic straconego

Tomasz Popielarczyk
Zawiedzeni brakiem Androida 4.3? Podobno jeszcze nic straconego
Reklama

Jednym z największych nieobecnych na tegorocznym Google I/O była nowa wersja Androida, której wielu użytkowników wyczekiwało. Okazuje się, że system s...

Jednym z największych nieobecnych na tegorocznym Google I/O była nowa wersja Androida, której wielu użytkowników wyczekiwało. Okazuje się, że system się pojawi, ale nieco później. Nieoficjalne źródła wskazują na datę 10 czerwca, jako premierę nowego systemu oraz... białej wersji Nexusa 4.

Reklama

Plotki mają to do siebie, że lubią się nie potwierdzać. Tak było z rewelacjami o Androidzie 5.0, a potem 4.3 i jego premierze na Google I/O. Media branżowe jednak dalej trąbią, że nowa wersja systemu Google zbliża się wielkimi krokami, a nastąpić ma to wraz z premierą nowego, białego Nexusa 4.


Tym razem autorem wieści jest serwis Android and Me, którego redaktorzy na Google I/O mieli okazję widzieć wspomnianą białą wersję Nexusa 4. Co ciekawe nie znajdziemy w nim żadnych nowości hardware'owych. To po prostu kalka tego, co pod koniec ubiegłego roku zaprezentowano w formie czarnej. Czy to źle? Niekoniecznie. Nexus 4, mimo swoich braków, jest ciągle fantastycznym urządzeniem o bardzo dużej mocy obliczeniowej i ustępować może jedynie najnowszym, dwukrotnie droższym od niego HTC One i Samsungowi Galaxy S4. Premiera białej wersji byłaby na pewno dla wielu użytkowników bardzo dobrą wiadomością.

Ta ma nastąpić już niebawem, bo 10 czerwca, a wraz z nią nadejdzie Android 4.3, pod kontrolą którego pracować będzie urządzenie. O samym systemie niewiele napisano. Najprawdopodobniej nowości będą nieznaczne i ograniczą się do aktualizacji API, wprowadzenia energooszczędnego Bluetooth Smart oraz ewentualnie obsługi OpenGL ES 3.0. Oczywiście tuż po premierze system miałby trafić również do pozostałych Nexusów.

Od razu nasuwa się tutaj pytanie - jeżeli rzeczywiście Google ma zamiar w najbliższym czasie zaktualizować Androida, to dlaczego nie zrobił tego na konferencji? Odpowiedzi może być kilka. Jedna to po prostu chęć pokazania światu, że kalifornijska firma nie jest zależna od producentów i ich cyklu aktualizacji oraz potrafi dostarczyć wszystkim użytkownikom swojego systemu interesujące nowości, o których huczał będzie cały świat IT. To się na pewno udało, bo wartość Hangouts, Google Play Games czy Google Play Music jest bezdyskusyjna.


Z drugiej strony Android 4.3 nie zapowiada się na rewolucyjną premierę. Wypuszczając go bez większego szumu, Google oszczędzi sobie narzekań malkontentów, których producenci już dawno porzucili, pozostawiając na wersji 4.0 czy 4.1. A tymczasem sama aktualizacja jest bardzo potrzebna głównie z punktu widzenia użytkowników Nexusów 4. Wystarczy spojrzeć na fora dyskusyjne dla moderów i zobaczyć liczbę autorskich kerneli oraz wersji systemu, w których zaimplementowano nowsze, pozbawione kilku rażących błędów wersje sterowników WiFi i nie tylko. Ponadto ciągle mówi się o przeciętnej wydajności 3D smartfona, co mają rozwiązać nowe sterowniki od Qualcomma. Wydaje mi się, że Android 4.3 będzie ważną premierą właśnie z punktu widzenia użytkowników smartfonów Google. Dla pozostałych wcale nie musi to być produkt aż tak bardzo pożądany.

Reklama

Osobiście sądzę, że ta nieformalna aktualizacja Androida, którą otrzymaliśmy dwa dni temu jest krokiem o wiele bardziej owocnym niż podnoszenie wersji systemu i rozpoczynanie kolejnego, żmudnego procesu wdrażania go do urządzeń. Spójrzmy zresztą, ile smartfonów i tabletów ma obecnie na pokładzie Androida 4.2. Raczej trudno oczekiwać, że w takiej perspektywie producenci szybko poradziliby sobie z implementacją 4.3. Poza tym tworzyłoby to sztuczną presję na klientach będących w posiadaniu urządzeń, które aktualizacji nie otrzymają. Google poczynił pewien ukłon w ich stronę (być może po części nieświadomie), dostarczając szereg nowości bez zbędnego oczekiwania i frustracji.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama