Twitter

Zastanów się co mówisz, Twitter to wykorzysta

Bartosz Gabiś
Zastanów się co mówisz, Twitter to wykorzysta

Zaledwie wczoraj informowaliśmy, że platformą Elona Muska, tak bardzo się nikt nie interesuje, że nawet europejskie komisje nie zawracają sobie nią głowy. Wartość Twittera leci w dół, więc pora coś z tym zrobić, najlepiej cudzym ksoztem.

Boom sztucznej inteligencji, który spopularyzował wysyp generatorów obrazków, komu miał dać zarobić, już pewnie dał. To jednak nigdy nie był powód, aby hamować kolejnych naśladowców w jakiejkolwiek branży (patrzmy krypto). Tak samo jest i w tym wypadku, coraz mniej miejsc pozwala czuć się bezpiecznie.

Twitter szuka jak zarobić, pora nakarmić bestię

X (dawniej Twitter) to platforma, której już nikt nie traktuje poważnie. Jest tak źle, że było kwestią czasu kiedy w końcu włodarze firmy pójdą po linii najmniejszego oporu. Po drodze stratują oczywiście swoich użytkowników, ale chyba nikomu się nie wydaje, jakoby Twitterowi na nich zależało, prawda? Kto się w ostatnim czasie zalogował, mógł ujrzeć informację o aktualizacji warunków korzystania z serwisu i pewnie większość po prostu kliknęła ok. Cóż, i tak nie można się od nich odwołać, lecz wpływ mają ogromny.

Szczególna zmiana, która wejdzie w życie od 15. listopada, została zauważona przez wielu użytkowników, którzy korzystają z portalu do promocji ich rysunków. Sekcja Prawa Użytkownika i udzielanie praw do Treści,  jak zauważa portal Level Eighty, znacząco się zmieniła od swojej poprzedniej wersji. Mówiąc krótko, Musk znalazł sposób jak zwiększyć efektywność zarabiania na platformie. Zaczną karmić sztuczną inteligencję wszystkimi danymi, jakie są udostępniane przez użytkowników. Będzie skanowany tekst, rysunki, wideo, każdy kawałek treści stworzonej przez użytkownika. Co więcej, skutecznie też, póki jest to legalne, odbiera jakiekolwiek środki do odwołania się od tych zmian.

"Użytkownik udziela nam ogólnoświatowej, niewyłącznej i wolnej od opłat licencyjnych licencji (z prawem do podlicencjonowania) (...) Użytkownik zgadza się, że na mocy tej licencji otrzymujemy prawo do (i) analizowania tekstu (...) (ii) udostępniania Treści przesłanych do lub za pośrednictwem Usług innym przedsiębiorstwom, organizacjom i osobom fizycznym"

Nie ma opcji wyrażenia sprzeciwu w inny sposób niż zakończenie korzystania z platformy dawniej zwanej Twitterem.

Ratunek tonącego statku czy chwile przed końcem?

Jak się można było spodziewać, reakcja środowiska artystów nie była wesoła.

"Warunki użytkowania serwisu zostały zaktualizowane tak, że wszystko, co jest tutaj publikowane (...) daje X prawa to nauki ich generatywnego AI, więc no, myślę, że to pora się zebrać i inni artyści oraz twórcy też powinni"

"(...) do dzisiaj, mogłeś zdecydować czy chcesz, żeby twoja treść była wykorzystywana do trenowania AI. Nowe, zmienione zasady i warunki uczyniły to niemożliwym"

Jak widać, nie ma powodu do zadowolenia. O ile aktorzy dostali chociaż trochę ochrony przed sztuczną inteligencją, tak wielu artystów z innych branż może się obejść smakiem. Tylko czy ta zmiana dotyczy wyłącznie ich? Spójrzmy prawdzie w oczy, to jest ostatnia deska ratunku dla tonącego statku. Generowanie obrazków to jedna z rzeczy, która pewnie pojawi się w ramach rozszerzonych usług serwisu, a może nawet autorskiego programu. Co powiecie na udostępnienie reklamodawcom specjalnej opcji tworzenia reklam perfekcyjnie wycelowanych w konkretną grupę? Tylko wyobraźnia będzie granicą.

Lekko mówiąc, platforma X (dawniej Twitter) stała się przykładem miejsca, które z głośnym hukiem spadło z piedestału. Wszystko w imię walki o rynek, na którym każdy może wywrzeszczeć, co tylko chce. Liderem tych zmian jest samozwańczy, błędny rycerz, pogromca cenzury (chyba że to on ją stosuje) Elon Musk. Teraz dołącza do grona kolejnych, wykorzystujących luki w obronie przeciwko rewolucji sztucznej inteligencji. Zaś użytkownikom pozostaje tylko powspominać miłe czasy Twittera z przeszłości.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu