Motoryzacja

Zasłabłeś lub zasnąłeś za kierownicą? Te systemy wykryją to i zatrzymają pojazd

Tomasz Niechaj
Zasłabłeś lub zasnąłeś za kierownicą? Te systemy wykryją to i zatrzymają pojazd
22

Zaśnięcie za kierownicą to niestety bardzo częsty powód wypadków drogowych. Zdarzają się również przypadki zasłabnięcia, co często kończy się tragicznie. Na przestrzeni lat koncerny samochodowe tworzyły różnego rodzaju systemy monitorujące aktywność kierowcy i ostrzegające o niskim poziomie jego koncentracji. Z ich skutecznością bywa jednak różnie. Kilku producentów zdecydowało się pójść o krok dalej i przygotowało systemy, które w razie braku reakcji ze strony kierowcy starają się go zbudzić, a jeśli to nie przyniesie skutku, zatrzymać całkowicie pojazd na zajmowanym dotychczas pasie ruchu. Jak to działa i czy ma to sens?

Głośno na temat systemu, który samodzielnie zatrzyma pojazd zrobiło się w chwili wprowadzenia na rynek aktualnej generacji Volkswagena Passata (B8). „Emergency Assist”, bo taką nazwę nosi, jest już obecny w wielu innych autach grupy Volkswagena. Wyposażony jest w niego najnowszy Golf, Škoda Superb (obecna generacja), Octavia (FL 2017), Audi A3 (FL 2016) oraz Q2. Znacznie bardziej rozbudowaną wersję tego rozwiązania ma przynieść nadchodząca wielkimi krokami premiera Audi A8. Analogiczne rozwiązanie dostępne jest w samochodzie Mercedes-Benz Klasy E, nazwane „Active Emergency Stop Assist”.

Jak działa system wykrywający zaśnięcie/zasłabnięcie kierowcy?

„Emergency Assist” (Volkswagen), „Emergency Assistant” (Škoda) lub „Active Emergency Stop Assist” (Mercedes-Benz) współpracuje z adaptacyjnym tempomatem i asystentem pasa ruchu i w razie wykrycia braku aktywności ze strony kierowcy stara się go przywołać do przejęcia kontroli nad samochodem poprzez coraz to głośniejsze komunikaty, a także coraz mocniejsze szarpnięcie hamulcami. Jeśli to się nie uda, komputer pokładowy uznaje, że nastąpiła awaryjna sytuacja i prawdopodobnie kierowca twardo zasnął (nie zbudziło go szarpanie, które jest jak zobaczycie na filmie jest bardzo mocne) lub zasłabł. Rozpoczyna się wówczas kolejny etap działania, który polega na całkowitym zatrzymaniu pojazdu na zajmowanym dotychczas pasie ruchu wraz z poinformowaniem innych użytkowników drogi o zaistniałym problemie (delikatne „myszkowanie” oraz włączenie świateł awaryjnych).

Jak to wygląda w praktyce? Najlepiej zobrazują to poniższe filmy, które przygotowałem podczas testów samochodów: Mercedes-Benz Klasy E, Škoda Superb, Volkswagen e-Golf. „Emergency Assist” w Passacie czy w Audi A3/Q2 działa analogicznie do tego, co widać na przykładzie Superba czy Golfa.

Jak widać, w każdym przypadku system poprawnie zareagował na całkowity brak aktywności ze strony kierowcy. Za każdym razem finał jest ten sam: auto włącza światła awaryjne i zatrzymuje się na zajmowanym dotychczas pasie ruchu. Systemy sprawdziłem zarówno w mieście, jak i na drodze ekspresowej. Szczególnie w tym drugim przypadku ryzyko zaśnięcia jest bardzo duże, podobnie jak ewentualne konsekwencje kolizji na takiej drodze.

„Lepiej auto zatrzymać na autostradzie czy pozwolić by uderzyło w barierki?”

Jak zauważyliście, efektem działania omawianych systemów jest całkowite zatrzymanie pojazdu nawet na autostradzie. Pojawia się więc pytanie, co jest bezpieczniejsze: uderzenie przy prędkości 120/140 km/h w barierki (lub wypadnięcie z drogi w takiej sytuacji), a możliwe że również w inny pojazd, czy może całkowite zatrzymanie naszego auta i narażenie jego pasażerów na najechanie przez jadący później inny samochód? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale biorąc pod uwagę sposób, w jaki działają te systemy – powolne zatrzymanie pojazdu, a także wyraźne sygnalizowanie, że „coś jest nie tak” – wybieram jednak opcję nr 2 czyli całkowite zatrzymanie pojazdu. Oczywiście ryzyko, że ktoś na nas najedzie wciąż jest, ale i tak zwiększamy szanse na to, że inny kierowca nam pomoże w sytuacji, gdy zauważy sygnały ostrzegawcze dawane przez nasz samochodów. Moim zdaniem to wybór między sytuacją beznadziejną (wypadek przy pełnej prędkości), a taką która daje całkiem spore nadzieje na uratowanie. To czy pomoże to w 10 czy może 90% przypadków ma już drugorzędne znaczenie. Zawsze to te minimum 10% mniej rannych/zabitych, a może więcej.

Jakie są ograniczenia systemu?

Ograniczeniem omawianych systemów jest fakt, że działają one wyłącznie wtedy gdy aktywne są: adaptacyjny tempomat oraz asystent pasa ruchu. Jeśli więc prowadziliśmy w pełni samodzielnie auto bez wspomnianych systemów, to ani „Emergency Assist” ani „Active Emergency Stop Assist” nie zadziałają. Wówczas pomocne będą systemy ostrzegające o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, a także te zapobiegające najazdom na poprzedzające auta:

Ile to kosztuje?

Trudno jednoznacznie wskazać cenę takiego systemu, gdyż zawsze jest on powiązany z adaptacyjnym tempomatem, asystentem pasa ruchu itp. Zwykle po wybraniu większego pakietu zawierającego rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo, tego typu system jest już „w zestawie”. Taki pakiet w przypadku Skody kosztuje kilka tysięcy złotych, w przypadku Passata zbliżamy się do 10 tys. złotych, a doposażając w większość systemów bezpieczeństwa Mercedesa Klasy E dopłacimy kilkanaście tys. zł. Za każdym razem to opcjonalne wyposażenie kosztuje około 5-7% wartości całego auta.

Podsumowanie

Zmęczenie za kierownicą to zmora nie tylko polskich dróg. Monotonna jazda autostradą pogarsza często i tak niską koncentrację kierowcy. Niestety nie raz przytrafiły mi się krytyczne sytuacje z powodu zmęczenia, dobrze że szczęśliwie zakończone. Wiem jednak, że kiedyś szczęścia może mi zabraknąć i właśnie dlatego kupując nowe auto nie miałbym żadnych wątpliwości, by dopłacić za system, który w chwili mojej słabości postara się uchronić mnie przed groźnym w skutkach wypadkiem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu