Wielu konsumentów dalej widzi różnicy między zakupami online a stacjonarnymi. Zanim zaczniemy się wykłócać, poznajmy swoje prawa.
Nie, sklep nie musi przyjąć zwrotu elektroniki kupionej stacjonarnie – nie róbcie scen
Polacy są mistrzami w wykłócaniu się o swoje prawa – nawet jeśli dane prawo im nie przysługuje. Podczas zakupów w elektromarketach tyle razy byłem już świadkiem awantur o „prawo do zwrotu towaru”, że mógłbym napisać o tym książkę. Drodzy konsumenci, nie jesteście pępkami świata, a sklep nie musi dostosowywać się do Waszych roszczeń. Chcesz zwrócić zakupioną elektronikę? Musisz zdać się na dobrą wolę sprzedawcy.
Jak to?! Przecież mam 14 dni na zwrot!
Idziesz do jednego z popularnych marketów RTV i kupujesz nowiutkiego iPhone'a. Wracasz do mieszkania, podekscytowany zrywasz plomby z pudełka i okazuje się, że kolor jednak Ci się nie spodobał. Co robisz?
- Czytasz regulamin sklepu, by zasięgnąć informacji na temat polityki zwrotów
- Wracasz do sklepu i robisz awanturę, grożąc rzecznikiem praw konsumenta.
Dla wielu z Was odpowiedź jest pewnie oczywista, ale nie wszyscy siedzimy w tej samej bańce. Sam kiedyś przetoczyłem się przez salon z elektroniką i wiem z doświadczenia, że nasi rodacy nie mają pojęcia o swoich prawach i obowiązkach, ale są pierwsi do obrzucania błotem niewinnego doradcy. Dlaczego? Bo im prawo do zwrotu przysługuje! A to, że tylko w przypadku zamówień internetowych, mało kogo interesuje.
Nie jesteś przekonany? Lepiej zamów ze sklepu online
Powiedzmy sobie wprost – jeśli zakupiłeś sprzęt w salonie stacjonarnym i po namyśle stwierdziłeś, że jednak nie jest Ci potrzebny, to masz problem. Polskie prawo nie przewiduje bowiem zwrotów na piękne oczy bez wyraźnej podstawy. Jeśli sprzęt kupiony stacjonarnie posiada wady, defekty lub po prostu nie działa, to śmiało możesz domagać się wyegzekwowania postanowień z tytułu rękojmi lub gwarancji, ale jeśli to tylko twoje widzimisię, to nie miej pretensji do sprzedawcy.
Przed każdym zakupem – zwłaszcza drogiego sprzętu – warto zerknąć do regulaminu sklepu. Nie jest bowiem z góry powiedziane, że stacjonarna placówka nie przyjmie zwrotu – sklepy obuwnicze czy odzieżowe często idą bowiem klientom na rękę, ale ma to swoje uzasadnienie. Zwrócona koszulka może ponownie trafić na wieszak, a co sklep zrobi z rozpakowanym iPhonem? Nie ma już możliwości ponownego doklejenia plomb na opakowaniu, przez co produkt z automatu traci na wartości. Skąd więc u Polaków przekonanie, że sprzedawca ma obowiązek przyjąć sprzęt przed upływem 14 dni od daty zakupu? Bo takie prawo faktycznie obowiązuje, ale tylko w przypadku zakupów internetowych. Jeśli kupiłeś sprzęt online i nie spełnia on Twoich oczekiwań, to nie musisz wymyślać nawet żadnych wymówek – sprzedawca ma obowiązek przyjąć zwrot, o czym możemy przeczytać w serwisie informacyjno-usługowy dla przedsiębiorców:
„Jeżeli towar został sprzedany przez internet, klient może w ciągu 14 dni zwrócić towar i żądać zwrotu zapłaconej ceny bez podawania przyczyny. Towar może zostać odpakowany i wstępnie sprawdzony, ale nie może być używany.”
Tu jednak trzeba zaznaczyć, że niektóre sprzęty wyłamują się spod tej zasady – nie dotyczy ona urządzeń personalizowanych, czyli przykładowo grawerowanych lub modyfikowanych specjalnie na życzenie klienta – takie przypadki są indywidualnie rozpatrywane przez sprzedawcę.
Oczywiście nie oznacza to, że każdy sklep z elektroniką zawsze będzie twardo trzymać się tego prawa – w niektórych przypadkach salony stacjonarne zgadzają się na zwrot otwartego produktu, ale tylko na zasadzie zwrotu środków na kartę podarunkową. Wciąż jednak trzeba mieć na uwadze to, że decyzja zależy od dobrej woli sklepu i sprzedawcy, a awantury i krzyki w niczym nie pomogą. Nie jesteś pewny decyzji zakupowej? Zamawiaj ze sklepu online – to zawsze daje Ci większe pole do manewru.
Stock image form Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu