Artykuł sponsorowany

Gdy inflacja zżera Twoje oszczędności, może warto wymienić złote na inne waluty?

Kamil Pieczonka
Gdy inflacja zżera Twoje oszczędności, może warto wymienić złote na inne waluty?
6

Wymiana walut może być sposobem na ochronę kapitału przed inflacją, formą dywersyfikacji tzw. portfela inwestycyjnego czy też metodą zarabiania pieniędzy.

W dobie, gdy Polska zmaga się z blisko 18-procentową dynamiką cen, złoty istotnie traci w relacji do głównych walut świata, a za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, coraz częściej możemy się zastanawiać, czy wymienić polską walutę na obcą. A jeśli tak, to na jaką oraz kiedy i gdzie to zrobić, by transakcja okazała się korzystna?

Waluty jako lokata kapitału

Wystarczyło zaledwie kilka miesięcy, by notowania dolara w relacji do złotego zmieniły się o ok. 25 proc. Za amerykańską walutę długo płaciliśmy wyraźnie poniżej 4 zł, tymczasem w październiku br. kurs USD/PLN przebijał 5 zł. To ważne dla polskiej gospodarki i konsumentów, ponieważ ceny surowców na światowych rynkach notowane są właśnie w dolarach. Zmartwić mogli się także zwolennicy amerykańskiej elektroniki. Po prezentacji najnowszego iPhone’a nawet starszy model, który za granicą potaniał, w Polsce był droższy niż w dniu premiery.

Niestety, w relacji do złotego mocno zdrożał nie tylko dolar, ale także euro czy nawet korona czeska, a słabość PLN bezpośrednio uderza m.in. we frankowiczów, którzy muszą przeznaczać większą część swoich dochodów na spłatę rat kredytowych hipotecznych w szwajcarskiej walucie.

Ktoś, kto rok temu kupił dolary amerykańskie, mógł zabezpieczyć swój kapitał przed utratą wartości. Niestety, to może nie być jeszcze koniec wzrostu zarówno inflacji w Polsce, jak i kursów głównych walut świata w relacji ze złotym. Dlatego można rozważać, czy dołączyć do tych, którzy lokują kapitał w silnych i stabilnych walutach.

Kupuj walutę tanio, sprzedawaj drogo

Podstawowa i uniwersalna zasada w handlu mówi: kupuj tanio, sprzedawaj drogo. Nie jest to nic odkrywczego, ale od dziesiątków lat spędza ludziom sen z powiek. Problem z kupowaniem tanio jest taki, że trudno wskazać moment, w którym dana waluta znajdzie się dołku czy to krótkoterminowym, czy też długoterminowym, podobnie jak i kłopotliwe wydaje się określenie szczytów jej wartości. Kilkanaście miesięcy temu mogło się wydawać, że nawet 4 zł za dolara to wygórowana wycena, a gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że kurs przebije 5 zł, byłbym już zupełnie sceptyczny. Dziś nie wiemy, jak kurs USD/PLN może kształtować się za rok, ale biorąc pod uwagę czynniki ryzyka oraz prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego, inflacji i podwyżek stóp procentowych, to polska waluta, należąca do ryzykownych i podatnych na wahania w okresie gospodarczych i geopolitycznych zawirowań najgorsze może mieć jeszcze przed sobą.

Sposobem na to, by uchronić się przed kupowaniem waluty w szczycie jej wartości, jest rozłożenie konwersji określonej kwoty i transakcje mniejszymi partiami. Można także zacząć śledzić komentarze analityczne i wydarzenia, które wpływają na zmiany kursów, czyli np.decyzje banków centralnych czy publikacje kluczowych danych makroekonomicznych. To jednak dość skomplikowana materia, a szacowanie zmian kursów walut często wymyka się poza ramy oczekiwań ekspertów.

Ważnym aspektem wydaje się nie tylko moment wymiany walut, ale też wybór podmiotu świadczącego tego typu usługi. Idąc do lokalnego kantoru stacjonarnego i wymieniając złote na dolary czy euro, musimy liczyć się ze sporym spreadem, który może sięgać kilkunastu groszy. Oznacza to, że kupując walutę za np. 4 zł, będziemy mogli ją sprzedać za np. 3,85 zł. To powinno dać do myślenia i stać się sygnałem ostrzegawczym, skłaniając do poszukiwania innego kantoru. Zwykle korzystniejszy spread, czyli różnicę w cenie sprzedaży i zakupu, oferują internetowe serwisy wymiany walut. Przykładem może tu być fintech Cinkciarz.pl, który umożliwia wymianę 27 walut. Co więcej, ma w ofercie kartę wielowalutową, o której również pisaliśmy np. w kontekście zagranicznych wakacji.

Wymiana walut online jest też znacznie szybsza, nie wymaga nawet wychodzenia z domu, a przy tym cały proces jest bezpieczny. W czasach, gdy mnożą się informacje o internetowych oszustwach, warto powierzać swoje pieniądze wyłącznie sprawdzonym partnerom, którzy działają na rynku od wielu lat i spełniają międzynarodowe standardy zabezpieczeń.

Większe możliwości, ale i większe ryzyko

Kupno waluty w kantorze, niezależnie czy to stacjonarnym, czy internetowym, ogranicza potencjalne ryzyko strat, ale także i zysków. Istnieją wszakże sposoby, aby móc zwiększać zyski na zmianie kursu walut. Tropy wiodą do rynku forex. Należy jednak zaznaczyć, że kontrakty CFD są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków pieniężnych.

Fintech Cinkciarz.pl udostępnia możliwość zawierania transakcji na rynku forex w usłudze świadczonej przez mającego swój oddział w Polsce cypryjskiego brokera Conotoxia Ltd. Są to m.in. kontrakty na różnicę kursową (CFD), w przypadku, których można stosować dźwignię finansową. Oznacza to mniej więcej tyle, że inwestując dajmy na to 100 PLN, możemy kupić walutę wartą 3000 PLN (dźwignia 1:30) i mieć możliwość zarabiania na zmianie jej kursu. Działa to rzecz jasna w dwie strony i równie dobrze możemy na takiej operacji stracić. Przy czym Conotoxia Ltd. chroni swoich użytkowników przed tzw. saldem ujemnym. Oznacza to, że inwestujący nie może stracić więcej niż zaryzykował.

Oferta handlu na rynku forex udostępniana w Cinkciarz.pl jest bardzo rozbudowana. Możemy handlować nie tylko na parach walutowych, ale również na instrumentach opartych o indeksy giełdowe czy poszczególne akcje. W rezultacie możliwy jest np. handel na spadkach, co nie jest wcale takie oczywiste przy standardowych inwestycjach na giełdzie.

Inwestujący mogą najpierw skorzystać z konta demonstracyjnego, pozwalającego zapoznać się z systemem handlu, aplikacjami do jego obsługi oraz możliwościami, jakie daje rynek. Na tzw. rachunku demo nie zarobimy, ani nie stracimy fizycznie żadnych pieniędzy, ale odczujemy namiastkę emocji, jakie towarzyszą takim transakcjom. Nie jest to z pewnością oferta dla wszystkich, ale może być ciekawym i pouczającym doświadczeniem. Zwłaszcza, że jest przeznaczona nie tylko dla wieloletnich inwestorów, ale też dla stawiających pierwsze kroki w inwestowaniu. Nawiasem mówiąc, klienci brokera mają stały dostęp do kanałów edukacyjnych z darmową, obszerną i systematycznie uzupełnianą bazą materiałów na temat rynków finansowych, m.in. filmy instruktażowe, e-booki, komentarze eksperckie oraz inne materiały tutorialowe.

Artykuł powstał przy współpracy z fintechem Cinkciarz.pl.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu