Recenzja

Zapraszam Was do pięknego papierowego świata. Recenzja Tearaway Unfolded

Paweł Winiarski
Zapraszam Was do pięknego papierowego świata. Recenzja Tearaway Unfolded
0

Wydane pod koniec 2013 roku Tearaway było jedną z najważniejszych gier na PlayStation Vita. Głównie dlatego, że wykorzystywało dobrodziejstwa konsoli, takie jak dotykowy ekran, czy tylny interaktywny panel. Kupiłem grę w którejś z promocji na PlayStation Network i…po godzinie grania zrezygnowałem. D...

Wydane pod koniec 2013 roku Tearaway było jedną z najważniejszych gier na PlayStation Vita. Głównie dlatego, że wykorzystywało dobrodziejstwa konsoli, takie jak dotykowy ekran, czy tylny interaktywny panel. Kupiłem grę w którejś z promocji na PlayStation Network i…po godzinie grania zrezygnowałem. Dlatego przed włożeniem Tearawy Unfolded do napędu swojej PlayStation 4 byłem raczej sceptycznie nastawiony i uznałem, że będzie to po prostu jedna z tych gier, którą trzeba skończyć do recenzji. Nieźle się pomyliłem, bo choć sam początek mnie nie porwał, później ciężko było oderwać się od konsoli.

Taka trochę lepsza wersja

Tearaway Unfolded to na dobrą sprawę duża wersja gry z przenośnej konsoli. W teorii, bo w praktyce wydaje się produkcją stworzoną od podstaw na PlayStation 4. Ten sam uroczy papierowy świat, ten sam słodki bohater, tożsama historia. Z tą różnicą, że wszystko wygląda zdecydowanie lepiej - rozdzielczość 1080p i 60 klatek animacji na sekundę robią swoje. Widać, że mając do dyspozycji konsolę ze zdecydowanie większą mocą, twórcy bardziej przyłożyli się zarówno do szczegółów, jak i animacji, która prezentuje się zdecydowanie lepiej. Tearaway Unfolded oczarowuje swoim światem i choć zdecydowanie bardziej wolę poważniejsze produkcje, dałem się porwać papierowemu szaleństwu.

Recenzencka wersja gry przyszła do mnie w ciekawym opakowaniu. Wraz z płytą otrzymałem papierowego pada. Nie bez powodu - „papierowość” to motyw przewodni gry. Iota (męska wersja naszego bohatera, choć grać możemy również papierową dziewczyną) jest kopertą z rękami i nogami - posłańcem, mającym dostarczyć wiadomość Istocie, czyli graczowi. Tu pierwsze miłe zaskoczenie - jeśli posiadacie kamerę do PlayStation 4, Istota będzie nosić Waszą twarz. W każdym momencie, kiedy pojawi się na ekranie, konsola odczyta obraz z kamery i nałoży go na grę. Świetna sprawa, wywołująca uśmiech na twarzy. To jednak tylko bajer, nie traktujcie więc zewnętrznego akcesorium jako sprzętu niezbędnego do zabawy.

Moc DualShocka 4

Tearawy Unfolded w fantastyczny wręcz sposób wykorzystuje dobrodziejstwa pada do PlayStation 4. Nie było jeszcze gry, która tak fajnie pokazałaby bajery upakowane w DualShocka 4. Dotychczas coś tam się zaświeciło na inny kolor, panel dotykowy posłużył do uruchomienia mapy. Bzdurki, które nijak nie usprawiedliwiały reklamowanie sprzętu jako rewolucyjnego pada. Tearaway Unfolded to jednak jego idealna reklama. Na panelu dotykowym rysowałem papierowe przedmioty, oświetlałem drogę światłem kontrolera, mogłem dzięki niemu generować podmuchy wiatru. Żyroskopem zmieniałem położenie obiektów na planszy, wrzucałem do środka napotkane wiewiórki. Nie chcę zdradzać wszystkich sposobów na wykorzystanie kontrolera, ale jestem w szoku, że ktoś potrafił znaleźć tyle zastosowań na bajery zaimplementowane w sprzęt Sony. Doskonałe pomysły, niesamowita frajda. Gra burzy czwartą ścianę w sposób wręcz wzorowy.

Urzekająca historia

Opowieść spodoba się przede wszystkim młodszemu odbiorcy, choć z drugiej strony nie uważam jej za infantylną. Jest natomiast przeurocza, trochę naiwna, ale przez to…piękna. Ujmująca w ten sam sposób, w jaki robiła to podróż. Jako ciekawostkę dodam, że pewien fragment gry nawiązuje dość jednoznacznie do recenzowanej przeze mnie niedawno gry i robi to w świetnym stylu.

W Tearaway Unfolded nie ma przemocy, choć walczymy z przeciwnikami. Nie ma smutnych momentów, choć kilka razy popadłem w zadumę. Nie bałem się pokazać gry dziecku, choć szkoda, że nie każdy jej fragment opatrzono dubbingiem. Ten wypada naprawdę dobrze, co chwila jednak pojawiają się rozmowy opatrzone napisami, co mnie akurat zachęciło do czytania ich swojemu synowi. Ale wiem, że dla części młodszych odbiorców może stanowić pewną barierę. Samo spolszczenie jest jednak jak najbardziej na plus.

Jest i skakanie

Cały czas nie napisałem jednak czym jest Tearaway Unfolded. To gra przygodowa z elementami platformowymi. Znajdziemy tu też trochę prostych łamigłówek, których cała moc leży w wykorzystaniu bajerów w padzie, o których pisałem wcześniej. Poziom trudności nie jest wysoki, szczególnie przez pierwszą połowę gry. Są jednak momenty kiedy zostaje widocznie zwiększony i tu niestety wychodzi na wierzch główny mankament gry. O ile historia opowiedziana jest świetnie, bajery w padzie prezentują się niesamowicie, o tyle elementy platformowe można było zrobić zdecydowanie lepiej. Są momenty, kiedy kamera zaszaleje, co skutkuje upadkiem w przepaść. Czasem odległości, które trzeba przeskoczyć okazują się delikatnie za duże, lądowania trzeba planować „na styk”. Kłóci się to trochę z łatwą i przyjemną rozgrywką z początku. Sam mechanizm rozwoju postaci jest jednak super - poznajemy nowe moce, uczymy się ich użycia, po czym kombinujemy jak wykorzystać je w nowych okolicznościach. A przeskakujemy między wieloma papierowymi światami, nie wieje więc nudą ani przez chwilę. Aczkolwiek był moment, kiedy czułem, że zabawa jest na siłę przedłużana, głównie pod względem fabularnym. Tearaway Unfolded nie jest zbyt długie. Zaliczenie opowieści zajęło mi około 7 godzin, choć nie szukałem wszystkich bonusów i „znajdziek”.

Jest jednak przy czym przysiąść. Można bawić się w dwie osoby - drugi gracz pomaga w zabawie trzymając w dłoniach smartfona. Można też tworzyć kształty i przenosić je do wirtualnego świata z papieru, można przyozdabiać odwiedzane miejscówki oraz wykonywać misje poboczne, po zaliczeniu których otrzymujemy fajne nagrody. Innymi słowy, jest co robić.

Werdykt

Tearaway Unfolded to jedna z najlepszych platformówko-przygodówek ostatnich lat. Bawiłem się przy niej świetnie i dałem się wciągnąć papierowemu uniwersum na tyle, że ciężko mnie było odciągnąć od konsoli. Gra w absolutnie mistrzowski sposób wykorzystuje wszystkie dobrodziejstwa pada do PlayStation 4, opowiadając przy okazji fajną i przede wszystkim piękną historię. Gdyby tylko elementy platformowe były lepiej dopracowane, ocena byłaby wyższa. Ale pamiętajcie, że ósemka oznacza mocną pozycję. Szczególnie, że gdybym mógł, postawiłbym 8 z plusem. Polecam zarówno młodszemu, jak i starszemu odbiorcy. Świetna zabawa i masa frajdy dla każdego - niezależnie od płci i wieku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu