Płatny Facebook wydawał się mrzonką, ale dobrnęliśmy do momentu, w którym możemy wyłączyć reklamy płacąc comiesięczny abonament. Czy subskrypcja na Facebooku jest warta naszych pieniędzy?
Uruchomienie płatnej subskrypcji przez Facebooka w Europie było nie lada wydarzeniem, ale po pierwszych kilku godzinach temat niemalże umarł. Gdy już każdy z użytkowników otrzymał komunikat z możliwością wyboru darmowej lub płatnej wersji serwisu, zaskoczenie i ciekawość zniknęły. Jak wiele osób zdecydowało się na zobowiązanie kosztujące je każdego miesiąca 60 zł w zamian za brak reklam na Facebooku i Instagramie? Podejrzewam, że niewiele, bo w rzeczywistości naszpikowanej materiałami sponsorowanymi i rekomendowanymi funkcjonujemy od tak dawna, że chyba niemalże w naturalny sposób je filtrujemy i nie zwracamy na nie uwagi. To, że jest ich naprawdę mnóstwo i przez to dotarcie do postów znajomych, bliskich i stron, które obserwujemy, zajmuje więcej czasu, to zupełnie inna kwestia.
Jak wyłączyć reklamy na Facebooku?
Okazuje się, że sprawa aktywacji subskrypcji nie jest wcale taka łatwa, jeżeli reagując na powiadomienie w dniu uruchomienia usługi w Polsce zrezygnowaliście z tej opcji. Dotarcie do odpowiedniej sekcji w ustawieniach konta jest oczywiście możliwe, ale pierwsze z brzegu skróty czy wyniki w wyszukiwarkach wcale Was tam nie zaprowadzą. Ścieżka na stronie internetowej Facebooka jest następująca (dla ułatwienia dodałem też link do docelowej sekcji):
Ustawienia i prywatność -> Ustawienia -> Centrum kont -> Preferencje dotyczące reklam - > Bezpłatnie z reklamami.
Tutaj czeka na nas przycisk Subskrybuj korzystanie bez reklam, a później już tylko zgadzamy się na warunki i przechodzimy kolejne kroki aktywacji. Nie jest więc to ułatwione zadanie i nic w tym dziwnego, bo Facebookowi wcale nie zależy na tym, byśmy mogli w szybki i przyjemny sposób wykluczyć się z systemu wyświetlania reklam i zaprzestać przekazywania naszych danych reklamodawcom. Dość powiedzieć, że te informacje o nas i możliwość pokazywania reklam za każdym razem, gdy otwieramy Facebooka czy Instagrama, są znacznie cenniejsze dla firmy Meta, aniżeli nasza comiesięczna wpłata. Jeśli szukacie pomocy, jak wyłączyć reklamy na iPadzie, iPhonie czy urządzeniu z Androidem, komplet wskazówek znajdziecie pod linkiem.
Ile kosztuje subskrypcja na Facebooku?
W kwestii ceny warto wyszczególnić kilka faktów. Po pierwsze, cena jest podawana w euro, więc w zależności od tego, z jakiej karty płatniczej będziecie korzystać, to ew. przelicznik na złotówki może być mniej lub bardziej korzystny. Co więcej, wykupując subskrypcję przez stronę zapłacimy 9,99 euro, natomiast używając aplikacji mobilnej i pośrednika w postaci Apple App Store czy Google Play Store odrobinę dopłacimy - mowa wtedy o kwocie 12,99 euro ze względu na prowizję dla właściciela platformy. W chwili powstawania tego tekstu przekłada się to na kwoty 43,77 zł i 56,92 zł, więc różnica jest całkiem spora, a płacimy przecież za dokładnie to samo.
Cena subskrypcji na Facebooku | |
---|---|
Subskrypcja za pośrednictwem witryny Facebook.com | 9,99 EUR miesięcznie za jedno konto, plus 6 EUR miesięcznie za każde dodatkowe konto w tym samym Centrum kont |
Subskrypcja w aplikacji za pośrednictwem Apple App Store lub Sklepu Google Play | 12,99 EUR miesięcznie za jedno konto, plus 8 EUR miesięcznie za każde dodatkowe konto w tym samym Centrum kont |
Powyższe kwoty obowiązują jednak tylko do 1 marca 2024 roku, ponieważ po tym terminie za każde konto połączone w Centrum kont będziemy musieli dopłacić. Co to oznacza? Mowa tu o np. naszym profilu na Instagramie, na którym po połączeniu z kontem na Facebooku również nie będą wyświetlane reklamy, ale w ramach jednej opłaty uzyskujemy to tylko do 1 marca 2024. Później z każdym dodatkowym kontem cena będzie rosnąć o 6 euro (zakup przez www) lub 8 euro (zakup na urządzeniu mobilnym w App Store lub Google Play).
Czy warto płacić za brak reklam na Facebooku i Instagramie?
Pytanie to wydaje się niezwykle łatwe, bo przecież do wypełnionej reklamami rzeczywistości zdążyliśmy wręcz przywyknąć, a koszty wydają się niewspółmierne do korzyści. W moim przypadku zniknięcie reklam z Facebooka było znacznie mniej odczuwalne, ponieważ z serwisu korzystam w bardziej konkretnych celach i dość rzadko go po prostu przeglądam. Przy takim scenariuszu faktycznie pojawiło się więcej przestrzeni na bardziej interesujące mnie aktywności i posty, ale algorytmy Facebooka decydujące o kolejności i wadze każdej publikacji wciąż pozostają aktywne, więc najczęściej zmierzam na konkretne profile czy grupy. Tam tym bardziej nie zwracałem większej uwagi na to, czy zniknęły reklamy, czy nie, ponieważ przestrzeni na ich wyświetlanie jest tam znacznie mniej.
Zgoła inaczej prezentuje się sytuacja na Instagramie, gdzie reklamy wypełniają wręcz wszystkie możliwe zakamarki, od relacji począwszy. To chyba właśnie tutaj są one najbardziej irytujące ze względu na częstotliwość wyświetlania. Odnosiłem wrażenie, że 2/3 oglądanych przeze mnie relacji to sponsorowane materiały. Po dość krótkim czasie miałem ich dość i nie przeklikiwałem się przez kolejne storiesy znajomych. Zniknięcie reklam spowodowało, że na Instagramie zacząłem spędzać więcej czasu i choć nie dotarłem do końca listy dostępnych relacji od obserwowanych profili, to jednak czułem, że widziałem to, na czym mi (w miarę) zależało, a nie kolejne promowane produkty czy aplikacje.
W samym feedzie sytuacja była podobna i tutaj również z większym zaangażowaniem przyglądałem się kolejnym postom i rolkom, bo wiedziałem, że nie natnę się na coś, co będzie kompletnie wyrwane z kontekstu. Oczywiście nie unikniemy treści sugerowanych, ale przy odrobinie szczęścia w jakiś sposób wpisują się w nasz gust i historię aktywności, więc nie biją tak po oczach i nie denerwują, jak typowe reklamy.
Czy będę płacić za Facebooka i Instagrama?
Nie. Już teraz koszt pozbycia się reklam jest naprawdę wysoki, a z początkiem II kwartału 2024 cena będzie jeszcze wyższa. Czas spędzony na jednej czy drugiej platformie oraz potencjalnie wydane tam pieniądze wolę przeznaczyć na coś zupełnie innego, o ile oczywiście Facebook oraz Instagram nie wzmogą swoich działań. Wydaje się jednak, że na ewentualne wpadki będą reagować w miarę szybko, bo jak już napisałem nasza aktywność, czas i profile sprzedawane reklamodawcom są bardziej cenne niż 60 czy nawet 100 zł comiesięcznego abonamentu. Potrafię sobie jednak wyobrazić scenariusz, w którym aktywność na Facebooku czy Instagramie jest filarem czyjejś pracy i chcąc, nie chcąc ta osoba musi spędzać na platformie więcej czasu. Wtedy pozbycie się najbardziej niechcianych treści może okazać się dobrą inwestycją, zakładając, że czas spędzony w jednym czy drugim serwisie przekłada się na konkretne przychody.
Grafika główna - Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu