RAS, czyli Replenishment At Sea to operacja morskich, polegająca na przerzucie zaopatrzenia pomiędzy dwoma płynącymi równolegle okrętami, bojowym i transportowym. Dziś używa się do tego celu specjalnego systemu olinowania lub helikopterów. Amerykanie chcą je zastąpić dronami.
US Navy testuje operację przerzutu zaopatrzenia między okrętami przy pomocy dronów
Bez logistyki nie płyniesz
W armiach zachodnich, a szczególnie w działającej na całym świecie armii amerykańskiej logistyka jest jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym elementem całego systemu. Dość oczywistym jest, że szczególnie ważna, ale i skomplikowana musi być w przypadku floty, gdzie okręty często długi czas muszą działać w oderwaniu od własnych baz.
Aby umożliwić zaopatrywanie okrętów na morzu opracowano kilka metod przerzutu zaopatrzenia z okrętów transportowych na bojowe, także wtedy, gdy okręty muszą pozostać w ruchu. Taka operacja w NATO nosi nazwę RAS, a w US Navy UNREP i potrafi być skomplikowana i niebezpieczna.
Nie chodzi tu tylko o to, że takie pary okrętów są bardziej narażone na ewentualne ataki wroga, ale przede wszystkim o niebezpieczeństwo wypadków, wzrastające wraz z pogarszającymi się warunkami pogodowymi. A chyba każdy interesujący się flotą wie, jaką bezwładnością potrafią wykazać się duże jednostki.
Dostawa na odległość
Stąd US Navy, która ostatnio w szaleńczym wręcz tempie testuje różne innowacje, od bezzałogowców różnego poziomu po systemy druku 3D mającego odciążyć logistykę serwisów okrętowych, przeprowadziła ostatnio testy dostarczania ładunków przy pomocy wprowadzanych na jej wyposażenie dronów. Zgodnie z komunikatem Naval Air Systems Command użyto dronów V-BAT 128 (pisałem o nim na Antyweb) oraz Skyways V2.6B.
Ładunki, których użyto, ważyły niewiele, nieco powyżej 22 kg, ale co mnie mocno zaskoczyło, w komunikacie floty napisano, że to właśnie takie „paczki” stanowią 90% ładunków. Testowano operacje przerzutu pomiędzy dwoma okrętami, a także okrętami a lądem na odległości ponad 370 km (200 mil morskich).
Morska logistyka 4.0
Wygląda to wszystko bardzo ciekawie i w dużym stopniu na możliwe do wdrożenia w bardzo krótkim czasie, tym bardziej że nie ma na dziś okrętów bez lądowisk dla helikopterów, które drony mogą wykorzystać. Oczywiście spodziewam się, że jeśli US Navy uzna to za przyszłościowy kierunek (byłby zaskoczony, gdyby było inaczej), to dla takich celów zostaną zaprojektowane jednak większe drony, pozwaląjce na transfer ładunków wielkości kilku takich paczek.
Dostawy przy pomocy grupy takich dronów pozwoliłyby trzymać większe okręty transportowe daleko z tyłu i nie zmuszały załóg do skomplikowanych i niebezpiecznych operacji. Także samo rozproszenie ładunków utrudniałoby wrogom ich wykrycie i zniszczenie. Nie wspomnę, że w razie potrzeby, przy odpowiednim zorganizowaniu morskich „tyłów” można byłoby wręcz tworzyć stałe logistyczne „mosty powietrzne”.
Dla dostaw pozostałych, znacznie większych ładunków, można będzie wykorzystać mniejsze, szybsze i tańsze od dużych okrętów transportowych bezzałogowce morskie, których US Navy testuje dziś sporo. Znając podejście Amerykanów do standaryzacji i paletyzacji za kilka lat, może dekadę, zobaczymy w dużym stopniu zrobotyzowany system logistyczny, wspierany przez sztuczną inteligencję i znacznie tańszy w użytkowaniu niż to, co stosuje się obecnie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu