Ostatni tydzień należał do dość gorących dla DC i Warner Bros. Padły mniej lub bardziej oficjalne deklaracje oraz zapowiedzi, które mogą zdecydować o przyszłości ekranizacji komiksów ze stajni DC. Budowane do tej pory uniwersum nie do końca spełnia oczekiwania widzów i fanów, dlatego włączono tryb ratunkowy.
"The Batman" w dobrych rękach
Nie wiem, czy za te 2 czy 3 lata będziemy jeszcze pamiętać jak wiele działo się w początkowej fazie projektu o nazwie "The Batman", ale to właśnie ten film może okazać się decydujący. Po pierwszych rozmowach za scenariusz i reżyserię pierwszej solowej produkcji Batmana miał odpowiadać Ben Affleck. Aktor miał na tyle wczuć się w rolę Nietoperza, że w jego głowie pojawiła się pełna wizja filmu, który wszystkich zaskoczy i to pozytywnie. Włodarze WB nie podzielali jego entuzjazmu i kolejne ich decyzje odsuwały Afflecka od projektu - nie napisze scenariusza, nie wyreżyseruje filmu. W ostatnim czasie pojawiły się nawet doniesienia, że Ben Affleck miałby pożegnać się z maską superbohatera z Gotham, lecz nie zostało to jednak potwierdzone.
Cały projekt trafił za to w ręce Matta Reevesa odpowiedzialnego za rozwinięcie i zamknięcie najnowszej trylogii Planety Małp. Ewolucja Planety Małp oraz Wojna o Planetę Małp okazały się fantastycznymi filmami, które przywróciły blask samej franczyzie. Teraz Matt skupi się na przygotowaniu filmu o Batmanie, lecz w pewnym momencie dotarły do nas bardzo niepokojące informacje dotyczące rozwoju uniwersum filmowego DC, a właściwie jego braku. Niefortunna wypowiedź Reevesa wywołała gigantyczną burzę, ponieważ jego słowa miały oznaczać brak przynależności filmu "The Batman" do DCEU (DC Extended Universe). Niedługo później pojawiło się sprostowanie rozwiewające wszelkie wątpliwości, więc możemy być o to spokojni.
...not about the others in the Universe. That it wouldn't be filled with cameos servicing other stories -- that it would be a BATMAN story.
— Matt Reeves (@mattreevesLA) 24 sierpnia 2017
Origin Jokera. Oraz Joker i Harley Quinn
Zupełnie inną ściężką potoczy się natomiast rozwój projektu opowiadający o korzeniach Jokera. Film skupi się na najbardziej znanym przeciwniku Batmana i jego początkach, ale nie będzie częścią DCEU. Oznacza to, że na ekranie Jareda Leto zastąpi inny aktor, co dla niektórych będzie dobrą wiadomością, dla innych mniej optymistyczną. Takie rewelacje sprowokowały nawrót rozmów na temat wyczekiwanego filmu z Jokerem i Harley Quinn, które były pokłosiem Suicide Squad i przedstawionej tam relacji obydwu postaci. W tym filmie do swoich ról powrócą Jared Leto i Robbie Margot, bez obaw.
Cele DC i Warner Bros. są bardzo proste - partnerzy próbują zbudować podobną maszynkę do robienia pieniędzy, którą dysponuje Marvel. Problemem jest jednak poziom debiutujących produkcji, które nie trafiają w gusta milionów widzów, ani krytyków. Batman jest moim ulubionym superbohatarem. Zawsze nim był. To on jest fundamentem Justice League i to on byłby podstawą uniwersum filmowego DC. Do kreacji Afflecka nie potrafię się przyczepić, lecz bardzo żałuję, że musiał on debiutować w tak niefortunnej produkcji jak Batman V. Superman. To ona obarczyła kolejne filmy tak ogromną presją i gigantycznymi oczekiwaniami. Jestem niemal pewien, że Matt Reeves nas nie zawiedzie, lecz pozostałe projekty budzą u mnie spore obawy. Działania decydentów DC i WB przypominają dziecko we mgle szukające drogi do celu po omacku. Czy ten chaos kiedykolwiek zostanie opanowany?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu