Niemalże pod każdym z moich tekstów dotyczących kina pojawiają się komentarze pełne niezadowolenia z zachowania innych widzów w kinach. Niektórzy woleliby uniknąć wyprawy do kina i obejrzeć nowy film w domowym zaciszu, lecz jest to jak na razie niemożliwe. Cóż, Apple wciąż pracuje nad tym, by niemożliwe stało się możliwe. I jest już cholernie blisko swojego celu.
Apple niesie kolejną rewolucję. Jest na co czekać, ale kina nie będą zadowolone
Jeśli macie wrażenie, że takie informacje nie są dla Was nowością, to macie rację. Doniesienia o tym, że Apple planuje uruchomić zupełnie nową usługę filmową pojawiały się już sporo wcześniej. Niektóre ze szczegółowych informacji wyciekły kilka miesięcy temu, dlatego wiemy, że celem Apple jest skrócenie okresu, który poprzedza cyfrową premierę filmu po debiucie w kinach. Już teraz większość produkcji można kupić lub wypożyczyć nieco wcześniej - zazwyczaj około dwóch tygodni - w usługach pokroju iTunes czy Google Play, zanim na rynek trafią wydania DVD/Blu-Ray/4K UHD Blu-Ray. W tym przypadku mówimy jednak o drastycznie krótszym oczekiwaniu - po dwóch tygodniach od premiery w kinie film stawałby się dostępny w usłudze Apple.
Ile zapłaci się za obejrzenie hitu kinowego w domu?
Za taką przyjemność przyjdzie słono zapłacić. Już teraz mówi się, że jednorazowy koszt wypożyczenia filmu będzie wynosił 50 dolarów. To naprawdę sporo, ale biorąc pod uwagę możliwość rozbicia wydatku na kilka osób staje się to w miarę rozsądnym wydatkiem. Do tej pory jednak nie znaliśmy więcej szczegółów na temat trwających rozmów. Wczoraj Bloomberg przyszedł nam z pomocą.
Nowe informacje wyraźnie wskazują na opór ze strony kin, które nie są zadowolone takim obrotem sprawy. Tym bardziej, że Warner Bros. i Universal Pictures cały czas rozmawiają z Apple i Comcastem na temat warunków funkcjonowania nowej usługi. Z dalszych negocjacji zrezygnował Disney, który ogłosił plan uruchomienia nowej usługi streamingowej na własną rękę. Najwyraźniej firma wychodzi z założenia, że nie potrzebuje takiego partnera jak Apple, by dotrzeć do widzów.
Rewolucja z kinami lub bez nich
Dzięki Bloomergowi dowiadujemy się także, że jednym z punktów spornych dyskusji jest cena. Wspominana wcześniej kwota 50 dolarów okazuje się być górnym progiem. Najniższą wchodzącą w grę kwotą ma być 30 dolarów. Brak osiągnięcia kompromisu na tym polu powstrzymuje firmy przed wykonaniem kolejnych kroków. Od stołu nie odeszły jeszcze sieci kin, które starają się wynegocjować jak najkorzystniejsze dla siebie warunki. Mówi się o 10-letnim zobowiązaniu, podczas którego studia dzieliłyby zyski także z multipleksami. Oczywiście włodarze kin nie wyrazili zgody na takie warunki i rzekomo pod uwagę brane jest zignorowanie opinii kin w tej sprawie. Zdania są niezwykle podzielone, gdyż kina wciąż odgrywają ogromną rolę w rynku filmowym i niektórzy nie mają ochoty im się narażać.
Osiągnięcie jakiegokolwiek kompromisu doprowadzi do stworzenia nowej usługi, która pojawi się w ofercie Apple i Comcastu - największego dostawcy kablówki i internetu w Stanach Zjednoczonych. Co istotne, do Comcast należy Universal Pictures. Ruch tego ostatniego oraz Warner Bros. jest w pełni zrozumiały - powodem przychylności dla nowego projektu jest malejąca popularność nośników fizycznych, będących niegdyś znacznie większym źródłem przychodów, oraz rosnące zainteresowanie i znaczenie takich platform, jak Netflix czy Amazon Prime Video.
Najsmutniejszą informacją pozostaje jednak fakt, iż wszystkie decyzje, które wkrótce zapadną będą dotyczyć rynku amerykańskiego. Dotarcie nowej usługi do Polski może zająć naprawdę wiele czasu, a w kolejce przed nami znajdzie się wiele innych rynków, o czym wielokrotnie mieliśmy okazję się przekonać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu