Polska

Zakaz handlu w niedzielę rozbija się o e-commerce. Zrobimy zakupy w Internecie?

Maciej Sikorski
Zakaz handlu w niedzielę rozbija się o e-commerce. Zrobimy zakupy w Internecie?
Reklama

Sklepy będą otwarte w niedziele? A jeśli tak, to które? Kogo ominą nowe przepisy i kiedy wejdą one w życie? To tylko część pytań i wątpliwości, jakie wzbudza projekt ustawy o zakazie handlu. Wraz z objęciem sterów władzy przez PiS wydawało się, że nowe przepisy szybko zostaną wprowadzone w życie, ale okazało się, że to bardzo skomplikowana kwestia. Dzisiaj politycy partii rządzącej mówią o potrzebie kompromisu, ale nowych propozycji nie postrzegają w tych kategoriach ani sklepy czy instytucje je zrzeszające, ani pomysłodawcy zmian, czyli Solidarność. Teraz okazuje się, że cały projekt może się rozbić o e-commerce. Będziemy mogli zrobić zakupy w Internecie w niedzielę?

Zakaz handlu w niedzielę przypomina ustawę abonamentową. W obu przypadkach spodziewano się szybkiego działania, wdrożenia nowych przepisów w ciągu paru kwartałów po zmianie władzy, ale okazało się to niemożliwe. Z różnych przyczyn. Opłata audiowizualna przepadła, gdyż należałoby ją uzgadniać z unijnymi urzędnikami, uszczelnianie abonamentu uznano za zbyt skomplikowane i nieopłacalne politycznie, problem trwa. Z handlem jest podobnie i sprawa też zaczyna się rozbijać o struktury unijne.

Reklama


Na początku listopada okazało się, że Polska będzie musiała notyfikować projekt ustawy w Komisji Europejskiej. Taka opinia wyszła z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Oznacza to, że prace nad nowym prawem wydłużyłyby się o kilka, a może nawet o kilkanaście miesięcy. To jednak mniejszy problem: unijni urzędnicy prawdopodobnie stwierdziliby, że w zaproponowanej formie przepisy nie mogą wejść w życie.

Projektowana ustawa przewiduje objęcie zakazem handlu w wyznaczonych dniach sprzedaży w sklepach i platformach internetowych. Biorąc pod uwagę, że handel elektroniczny stanowi usługę społeczeństwa informacyjnego wydaje się, że zakaz tego rodzaju może zostać uznany za zasadę dotyczącą usług społeczeństwa informacyjnego.[źródło]


Kolejny problem polega na tym, że zakaz handlu obejmujący Internet uderzałby w swobodną wymianę handlową między państwami członkowskimi. Dodam, że wcześniej zakładano, iż handel w Sieci w niedzielę będzie ograniczony, chyba, że "sprzedaż ma charakter zautomatyzowany". Co to właściwie oznacza? Na to pytanie jednoznacznie nie byliby pewnie w stanie odpowiedzieć nawet twórcy projektu. Czego należy się teraz spodziewać?

Jeśli projekt nie ulegnie zmianom, zapewne ugrzęźnie na przynajmniej kilka kwartałów w gabinetach. Ma to swoje plusy, partia rządząca będzie mogła stwierdzić, że w zmianach przeszkadzają unijne przepisy i sytuacja się uspokoi. Długofalowo jednak kłopot nie zniknie, może powrócić przed kolejnymi wyborami. Bardziej prawdopodobne wydaje się to, że politycy po prostu wyłączą z projektu handel w Internecie - o tym informuje RMF FM:

Poseł Janusz Śniadek z PiS mówi, że partia nie chce opóźniać wprowadzenia zakazu niedzielnego handlu. Dlatego internet zostanie całkowicie wykreślony z projektu ustawy.


Reklama

Co to oznacza? Dla nas z pewnością mniejsze zamieszanie - podczas niedzielnego wrzucania towarów do wirtualnego koszyka nie natkniemy się na komunikat, że zamówienie nie zostało przyjęte, bo obowiązuje zakaz handlu w niedzielę (jak to w ogóle brzmi...). Dla sklepów internetowych może być natomiast szansą, bo więcej osób zainteresuje się tą formą handlu - e-commerce może się rozwinąć, stacjonarne sklepy skupią się na rozbudowywaniu tego kanału sprzedaży. Nie zdziwię się jednak, jeśli przeciw takim rozwiązaniom część handlowców będzie protestować uznając, że to nieuczciwe.

Potencjalne rozwiązanie kwestii spornej związanej z e-handlem sprawi, że projekt ustawy nie natrafi już na większe przeszkody? Tego nie byłbym taki pewien...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama