Polska

Rewolucja po polsku: hejtem i fake newsami na Facebooku zajmą się sądy 24-godzinne

Maciej Sikorski
Rewolucja po polsku: hejtem i fake newsami na Facebooku zajmą się sądy 24-godzinne
Reklama

Hejt i fake newsy to spory problem mediów społecznościowych, zdają sobie z tego sprawę decydenci Twittera, Facebooka czy YouTube'a. Aby z nimi walczyć poszerzają grono pracowników, włączają do działania namiastkę sztucznej inteligencji, przeznaczają na ten cel coraz większe pieniądze. Czy to przyniesie pożądany skutek? Zobaczymy. Możliwe jednak, że w Polsce będziemy obserwować inny rozwój wypadków: te kwestie zostaną przerzucone na użytkowników i sądy. Łatwo wyobrazić sobie paraliż takiego sytemu.

Sądy 24-godzinne zajmujące się hejtem i nieprawdziwymi informacjami? W rozmowie z Gazetą Wyborczą o takim rozwiązaniu mówiła minister Anna Streżyńska. Natychmiast przykuło to uwagę mediów, bo temat zahacza o kilka ważnych wątków. W przygotowaniu jest tzw. ustawa facebookowa, która swym zasięgiem miałaby objąć nie tylko serwis Marka Zuckerberga, ale też inne społecznościówki. W zamyśle miałyby one podlegać polskiemu prawu. Serwisy traciłyby możliwość blokowania kont czy usuwania zamieszczanych w nich treści. Robi się naprawdę ciekawie.

Reklama


Minister cyfryzacji przekonuje, że nie ma przeciwwskazań w prawie polskim i międzynarodowym, by zastosować takie rozwiązanie. Intryguje mnie jednak, jak zareagowałby na to sam Facebook - zakładam, że sprawa nie zakończy się na naszym podwórku i ewentualne zmagania przeniesione zostaną na wyższy, europejski poziom. Bo o ile dzisiaj politycy mogą przekonywać, że to dla dobra użytkowników, o tyle w przyszłości nowe prawo może różnie działać i być wykorzystywane przeciw tym użytkownikom. Już teraz podkreślę jednak, iż póki co mówimy o planach - urzędnicy dopiero pracują nad zmianą przepisów, nie wiadomo czy, kiedy i w jakiej formie wejdzie ona w życie. Możliwe, że będzie jak z abonamentem RTV: dużo szumu, a potem zostawienie tematu po staremu.

Załóżmy jednak, że minister Streżyńska dopnie swego i władza mediów społecznościowych zostanie ograniczona, że trafi ona w ręce użytkowników (przy okazji rocznicy rewolucji październikowej przypomina się hasło "Cała władza w ręce rad"). Co to może dla nas oznaczać? Facebook i inne media społecznościowe nie będą mogły blokować kont czy treści, to zadanie spadnie na... nas. Użytkownik zgłosi, że może być ofiarą hejtu czy fałszywych informacji. Ale kto w takim razie rozstrzygnie, czy faktycznie jest ofiarą? Sądy 24-godzinne. I to naprawdę trudno sobie wyobrazić. Albo inaczej: można sobie wyobrazić spory chaos. Liczbę wniosków, które otrzymywałyby sądy mogłaby doprowadzić do paraliżu tych instytucji. Nawet jeśli do pracy oddelegowanych zostanie dużo ludzi, to sprawa może ich przerosnąć.


Niedawno, pisząc o wynikach kwartalnych Facebooka, wspominałem, że firma zamierza zatrudniać nowych pracowników, by walczyli z bolączkami, o których mówi pani minister. Korporacja uprzedziła akcjonariuszy, że to uderzy ją po kieszeni. Owszem, w tym przypadku chodzi o skalę globalną, a nie tylko polskie podwórko. Ale na tym przykładzie widać wyraźnie, że z tematem nie do końca radzi sobie Facebook, który ma pieniądze, narzędzia, doświadczenie i ludzi. Zderzenie państwa z takim zagadnieniem może oznaczać pokaz niewydolności. Wystarczy, że na początku wiele osób będzie chciało sprawdzić, jak to działa. Później będzie lepiej?

Obawiam się, że przeniesienie tego ciężaru na użytkowników nie rozwiąże problemu. Hejt będzie się szerzył, bo ludzie stwierdzą, że nie chcą z każdą obelgą trafiać do sądu. A fake newsy będą się rozprzestrzeniać, ponieważ... internauci nie będą sobie zdawać sprawy z tego, że te informacje nie są prawdziwe. Przecież właśnie na tym polega kłopot. Gdyby w głowie każdego prawidłowo działał filtr, nie rozmawialibyśmy o fałszywkach. Czy w tej walce sprawdzą się sądy 24-godzinne? Sędzia z automatu będzie rozstrzygał, co jest prawdą, a co nie nie jest?

Naprawdę czekam na projekt nowych przepisów, bo podejmują one bardzo zawiłe zagadnienie. Zdaje sobie z tego sprawę sama minister, więc mam nadzieję, że nie zobaczymy za jakiś czas bubla, który zamiast nas chronić, uczyni z social media miejsce, w którym nie będziemy chcieli przebywać. Chociaż wtedy problemy rozwiążą się same i to na dobre...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama