Niedawno Tomasz pisał o nowym smartfonie BlackBerry. Sceptycznie podszedł do projektu, mnie to wcale nie dziwi. Większe zaskoczenie wywołały doniesien...
Niedawno Tomasz pisał o nowym smartfonie BlackBerry. Sceptycznie podszedł do projektu, mnie to wcale nie dziwi. Większe zaskoczenie wywołały doniesienia o wynikach przedsprzedaży zanotowanych przez kanadyjskiego producenta: są nadspodziewanie dobre. Czyżby dawne RIM znalazło w końcu sposób na rynek mobilny?
Nie brakowało Czytelników, którzy pod wpisem Tomka pisali, że to ignorancki tekst. Z jednej strony rozumiem, bo mamy pewnie do czynienia z fanami BB, zwłaszcza takimi, którym nowy pomysł przypadł do gustu. Z drugiej strony, pamiętajcie proszę, że Tomek przedstawił swój punkt widzenia. Wątpił przy tym w dobre wyniki sprzedaży i mogę napisać, że też podchodziłem (i nadal podchodzę) do sprawy ze sceptycyzmem. Pokazać ciekawy smartfon, a sprzedać go, to dwie różne sprawy. I nie zmieni tego trzydzieści osób, które na forum/portalu/blogu napiszą, że to jest super. Ten produkt musi przekonać miliony klientów o zasobnym portfelu - dopiero wtedy można mówić o sukcesie.
Co do samego pomysłu, to tu już muszę przyklasnąć BB. Ten sprzęt jest na tyle inny, że naprawdę potrafi zaintrygować. Zresztą pisał o tym i Tomek:
Z drugiej strony, im dłużej patrzę na tą słuchawkę tym bardziej doceniam jej zalety. Ta konstrukcja ma jakiś dziwny urok i magnetyzm. Może to właśnie będzie to?
Tak, im dłużej się na to patrzy, tym robi się ciekawiej. W pewnym stopniu przypomina to LG Vu, ale BlackBerry dodało to, co przez lata było ich koronnym argumentem: klawiaturę. W poprzednich latach próbowali od niej uciec i pójść śladem konkurencji, ale to nie pomogło. Może nawet zaszkodziło - oferta firmy zlała się z otoczeniem. Passport znowu wyciąga ją na pierwszy plan - to produkt zdecydowanie wyróżniający się na tle innych popularnych modeli. A do tego wyposażony w dobre podzespoły, przydatne funkcje. Może stanowić naprawdę intrygującą alternatywę dla głównego nurtu. Czas na liczby.
Producent pochwalił się niedawno, że w ciągu dwóch pierwszych dni przedsprzedaży udało się znaleźć nabywców dla 200 tys. sztuk smartfonu. Dużo? Tak, dużo. Należy patrzeć na ten wynik przez pryzmat wyników BB w ostatnich latach oraz zainteresowania ich ofertą. Warto mieć na uwadze, że spora część klientów poczeka na opinie recenzentów, swoje zrobi też rozpowszechnienie modelu w skali globalnej. To powinno podbić wyniki sprzedaży. Stosunkowo wysoka cena jest oczywiście pewną barierą, ale model skierowany jest do osób, które raczej posiadają pieniądze. To raz. Po drugie, wyniki sprzedaży iPhone'a pokazały, że nie brakuje ludzi, którzy mogą zapłacić więcej za telefon.
Pozytywnym zjawiskiem są z pewnością mniejsze straty kwartalne, o których również poinformowała korporacja. To nadal ponad 200 mln dolarów, a zatem spora suma dołożona do biznesu, ale przed rokiem kwota była znacznie wyższa: 950 mln dolarów strat. Niższe straty, niezła wstępna sprzedaż nowego smartfonu - BB wychodzi z kryzysu? Z takimi opiniami radziłbym się wstrzymać. Najpierw producent musi pochwalić się kilkoma raportami na plusie, z pewnością należy również poczekać na kolejne doniesienia dotyczące wyników sprzedaży Passporta oraz informacje o nowych modelach - zobaczymy, w którą stronę pójdzie kanadyjski producent. Może niesztampowe podejście do tematu naprawdę okaże się zbawienne?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu