Felietony

Zabezpieczenia PlayStation 4 jednak złamane. Dowód? Działający na konsoli Linux

Paweł Winiarski
Zabezpieczenia PlayStation 4 jednak złamane. Dowód? Działający na konsoli Linux
Reklama

Grudniowe plotki o złamaniu PS4 okazały się jednak prawdą. Grupa fail0verflow, który ma już na koncie łamanie zabezpieczeń PlayStation 3, Wii i Wii U ...

Grudniowe plotki o złamaniu PS4 okazały się jednak prawdą. Grupa fail0verflow, który ma już na koncie łamanie zabezpieczeń PlayStation 3, Wii i Wii U dobrała się do PlayStation 4. Ma na to dowód, uruchomionego na konsoli Linuxa.

Reklama

Nie jest to pierwsze doniesienie dotyczące złamania zabezpieczeń konsoli PlayStation 4. W czerwcu Brazylijczycy chwalili się hackiem, był on jednak niedopracowany i wymagał wykorzystania Raspberry Pi. Wspomniana grupa fail0verflow wzięła w obroty pomysł, dopracowała go, czego efektem jest uruchomienie na PS4 działającego Linuxa, a to oznacza złamanie zabezpieczeń sprzętu.

Piraci nie powinni jednak skakać do góry z radości, bo do uruchamiania nielegalnych kopii gier jeszcze długa i wyboista droga - trzymam kciuki, by jadący po niej hackerzy nigdy nie dotarli do celu. Należy również dodać, że złamano zabezpieczenia oprogramowania 1.76 - konsola działa aktualnie na firmwarze 3.11.

Jak to usprawiedliwić?

Jedyną bolączką PlayStation 4 jest brak możliwości uruchamiania płyt audio. Kompletnie tego nie rozumiem, ale nie wydaje mi się, by dodanie takiej funkcji w custom firmware można było traktować jako jakiekolwiek usprawiedliwienie dla podmieniania oprogramowania konsoli. No bo czego jeszcze potrzebujemy? Odtwarzanie mp3 i plików z filmami? Jest. Spotify i kilka usług streamingujących wideo? Są. PlayStation 4 może być zarówno sprawnym centrum domowej rozrywki jak i centrum multimedialnym, pod które podepniemy lepsze głośniki, czy kino domowe bez funkcji smart. Złamanie zabezpieczeń konsoli będzie się kojarzyć z możliwością uruchamiania pirackich wersji gier i jakich usprawiedliwień byście tu nie napisali, ciężko z tym polemizować. PlayStation Portable pokazało, że amatorskie aplikacje i cała scena homebrew to tylko wymówki, a nieoficjalne oprogramowanie wykorzystywane jest wyłącznie do uruchamiania pobranych z sieci obrazów gier. Ciągnięto na potęgę i to właśnie piractwo przyczyniło się do tak dużej popularności PSP w naszym kraju.

Pamiętacie Geohota?

Urodzony 2 października 1989 roku George Francis Hotz zaczynał od łamania zabezpieczeń iPhonów - miał wtedy 17 lat. Zabezpieczenia PlayStation 3 łamał od dwóch lat, zaczynając właśnie od uruchomienia systemu operacyjnego Linux. W styczniu 2011 roku opublikował jednak w sieci kod, dzięki któremu PlayStation 3 rozpoznawało, skąd pochodzą uruchamiane na niej programy. Dzięki temu na urządzeniu można było włączyć dowolny program, w tym również pirackie gry oraz produkcje kupione na starsze wersje konsoli.


Sony nie patyczkowało się z Hotzem, czego efektem był sądowy zakaz publikowania informacji o jego hakerskich dokonaniach. Zażądano również przekazania wszystkich nośników, na których zamieszczono narzędzia służące do złamania konsoli. Dalej nie było dla Geohota lepiej. Za Sony stała armia prawników, która co chwila domagała się czy to przekazania adresów IP odwiedzających jego stronę, czy informacji o jego kontach na PayPalu, Gmailu i Twitterze. W kwietniu obie strony zawarły ugodę, zgodnie z którą Hotz zdeklarował, że nigdy więcej nie będzie zajmował się łamaniem zabezpieczeń produktów Sony. Z końcem kwietnia 2011 roku PlayStation Network zaliczyło konkretny włam, podczas którego ukradziono dane 77 milionów użytkowników usługi, Hotz zdementował jednak pogłoski, jakoby miały to być jego działania. Ostatecznie Amerykanin znalazł pracę w Google i Facebooku.

Dla wielu młodych miłośników łamania zabezpieczeń Geohot jest bohaterem i nie dziwi mnie, że chcą w jakiś sposób kontynuować jego pracę na nowej platformie. Za Sony stoi jednak nie tylko sztab specjalistów, ale przede wszystkim możliwość łatania oprogramowania przez aktualizacje systemu. I nie wydaje mi się, byśmy w najbliższym czasie dostali możliwość uruchamiania pirackich wersji gier. Mam też nadzieję, że taki scenariusz nigdy nie stanie się rzeczywistością. Pirackie gry psują rynek i szkodzą nie tylko wydawcom, ale również nam - graczom.

Reklama

grafika: 1, 2

źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama