Microsoft

Za Microsoftem przemawiają liczby – Windows Insider to strzał w dziesiątkę

Jakub Szczęsny
Za Microsoftem przemawiają liczby – Windows Insider to strzał w dziesiątkę
Reklama

Sam, jako członek programu Windows Insider ogromnie sobie go cenię. Szczególnie dlatego, że jako bloger jestem zobligowany do raportowania Wam nowości...

Sam, jako członek programu Windows Insider ogromnie sobie go cenię. Szczególnie dlatego, że jako bloger jestem zobligowany do raportowania Wam nowości w każdej nowej kompilacji z programu wczesnych testów. Poza tym, każdorazowe sprawdzanie nowych funkcji w "dziesiątce" to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Tym bardziej, że mam świetne możliwości ku temu, by obserwować zmiany, jakie zachodzą w Windows. Te są na ten moment przeogromne.

Reklama

Wczoraj pisałem dla Was o siedmiu edycjach Windows 10, które już latem pojawią się w ofercie Microsoftu. Nie bez znaczenia jednak są dane, które mówią o tym jak radzi sobie program wczesnych testów. I wygląda na to, że jest naprawdę dobrze. W zamyśle giganta Windows Insider ma być czymś więcej, niż tylko kanałem dystrybucji wczesnych wersji dla entuzjastów. Przede wszystkim chodzi tutaj o zebranie bardzo potrzebnego Microsoftowi feedbacku. Po klęsce Windows 8(.1), który zebrał masę negatywnych opinii - głównie ze względu na próbę gruntownej zmiany przyzwyczajeń konsumentów, Microsoft poszedł po rozum do głowy i uznał, że system operacyjny można stworzyć także w oparciu o opinie użytkowników. Oni przecież wiedzą najlepiej, czego oczekują od oprogramowania.

Na początku maja, Microsoft podawał, że w programie Windows Insider zarejestrowało się dotąd 3,7 miliona użytkowników. 2 tygodnie po tym opublikowana została informacja, że grono testujących "dziesiątkę" powiększyło się o kolejne 200 000 osób. Program wczesnych testów zatem rośnie w siłę i lada chwila przekroczy 4 miliony. Mimo, że większość kompilacje tylko instaluje i niekoniecznie dzieli się z gigantem swoimi spostrzeżeniami, tak ogromna baza użytkowników zarejestrowanych w programie to bardzo dobry znak i wyznacznik potencjału "dziesiątki"


Do sukcesu Windows Insidera swoje trzy grosze dołożył także fakt, iż kompilacje testowe Windows 10 działają najzwyczajniej w świecie... dobrze. Jeden, jedyny raz przez ponad pół roku testowania udało mi się zobaczyć bluescreena. Poza oczywistymi niedoróbkami w systemie, lekko niepewnym jeszcze działaniem Microsoft Edge (dawniej Project Spartan) jestem w stanie stwierdzić, że jest to oprogramowanie całkiem sensowne i przy odrobinie zrozumienia sensu jego publikowania - używalne. Tego samego na razie nie mogę powiedzieć o Windows 10 dla telefonów komórkowych, który jak dotąd nie skłonił mnie do dłuższego zapoznania się. Mobilna odsłona "dziesiątki" jak na razie nie nadaje się do niczego - smartfony chodzą ociężale i brak pewnych funkcji jest na tyle uciążliwy, że podobnie jak większość Insiderów, odpuściłem sobie codzienną pracę z tym systemem. We wczorajszym tekście z tego powodu także wyraziłem swoją obawę, że jeżeli kolejna kompilacja również będzie niezdatna do użytku, może okazać się, że Microsoft utraci potencjał stojący za programem wczesnych testów.

Warto dodać także, iż w styczniu, liczba Insiderów wynosiła zawrotne 1,7 miliona, a dzięki prezentacji bardziej zaawansowanej kompilacji Windows 10 21 stycznia, do programu dołączyły kolejne osoby. Tuż po prezentacji Windows Insider powiększył się o 173 tys. osób. Nie można się oprzeć wrażeniu, że Windows Insider jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę Microsoftu.

Grafika: 1, 2

Źródło: Windows Central

.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama