Messenger, Whatsapp, Telegram, Skype, Slack, Hangouts, Signal. Uff, to chyba wszystko. Tylko siedem. Albo aż siedem. Zależy jak na to spojrzeć. Nie wziąłem przecież pod uwagę Vibera, iMessage (czy to typowy komunikator?), Snapchata (jakby nie patrzeć służy do wysyłania wiadomości), Line oraz WeChat. Nie ze wszystkich korzystam regularnie, ale każdy z nich jest zainstalowany na moim smartfonie "w razie czego". Przesadzam?
A Wy z ilu komunikatorów korzystacie?
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Niestety nie. I wielokrotnie się o tym przekonałem, gdy nie docierały do mnie wiadomości, a przecież to jak najbardziej naturalne, że skoro jestem na liście kontaktów w którymkolwiek z komunikatorów, to można do mnie śmiało napisać i oczekiwać odpowiedzi. Tematyka i istotność tych wiadomości były różne, ale raczej nikt nie był zadowolony brakiem kontaktu z mojej strony.
Problem polega na tym, że wybór komunikatora nie jest dobrowolny. Idziemy za tłumem, popularnością, innymi znajomymi, z którymi chcemy porozmawiać. Żaden komunikator nie zapewni nam kontaktu ze wszystkimi, niektóre osoby po prostu preferują jeden z nich, a my zostajemy bez możliwości wskazania alternatywy. Nawyki i przyzwyczajenia biorą górę. Bardzo rzadko zdarza się, że udaje mi się namówić kogoś na założenie kolejnego konta i instalację kolejnej aplikacji, ale ze statystyki opublikowanych przez Telegrama może wynikać, że wcale nie trzeba nikogo namawiać. Sprawa jest niesamowicie pokręcona.
Zaledwie 2 i pół roku temu wystartował Telegram. Zwróciliśmy na niego uwagę niedługo po debiucie i przez cały czas od tamtego momentu zachwycałem się postępami, których udawało mu się dokonać. Rozwój techniczny szedł w parze ze wzrostem popularności,a właśnie dzisiaj ogłoszono, że przekroczona została liczba 100 milionów użytkowników aktywnych każdego miesiąca. Jeżeli ta liczba nie robi na Was większego wrażenia, to 350 tysięcy nowych userów każdego dnia już powinna.
Pytanie więc brzmi, czy osoby wybierające Telegram zastępowały nim dotychczas używany komunikator, czy może jednak Telegram stawał się dla nich drugim, a może trzecim lub czwartym komunikatorem? Nie zdziwiłbym się, gdyby w ankiecie przodowały ostatnie z odpowiedzi. Przyrost liczby użytkowników notuje każdy z komunikatorów, w wolniejszym lub szybszym tempie, a nie jestem skory uwierzyć w to, że do każdego grona dołączają osoby nieposiadające już konta gdziekolwiek indziej. Liczba użytkowników korzystających z Messengera wzrosła w ciągu roku o 300 milionów (z 500 mln do 800 mln). WhatsApp potrzebował tylko 5 miesięcy na powiększenie grona użytkowników o 100 milionów, a na początku lutego tego roku pochwalił się już okrągłym miliardem.
Messengera używam raczej z przymusu, choć przyznam, że czasem bywa bardzo pomocny. Osobiście stawiam na Telegrama, przede wszystkim z powodu świetnych aplikacji mobilnych i desktopowych. Skype pozostaje najpopularniejszym sposobem na wideorozmowę, a Slack świetnie służy do komunikacji z resztą ekipy Antyweb. Pozostałe komunikatory to forma "zabezpieczenia", gdybym chciał skontaktować się z kimś, kto jest ich oddanym użytkownikiem lub odwrotnie. Jeżeli nie lubicie monopolu, to mam dla Was dobre wieści - nikomu nie udało się i raczej nie uda opanowanie rynku komunikatorów. Przewrotnie, ta dobra wiadomość, to także zła wiadomość.
Grafiki: Kārlis Dambrāns (Flickr), Pixabay.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu