Felietony

Za co kocham gry komputerowe? Po drugie wirtualny świat

Mateusz Budzeń
Za co kocham gry komputerowe? Po drugie wirtualny świat
Reklama

Na idealną grę komputerową składa się wiele czynników. Dla mnie jednym z najważniejszych elementów jest wirtualny świat, który potrafi wciągnąć mnie n...

Na idealną grę komputerową składa się wiele czynników. Dla mnie jednym z najważniejszych elementów jest wirtualny świat, który potrafi wciągnąć mnie na wiele godzin.

Reklama

Jest to mój drugi wpis z cyklu, w którym piszę, dlaczego tak bardzo lubię gry komputerowe. Tym razem postanowiłem napisać o wirtualnych światach stworzonych producentów gier. Według mnie najbardziej bogate krainy, których całkowite odkrycie zajmuje często kilkanaście godzin oferują gry RPG. Nie jestem ekspertem w tego typu grach, ale mam duże doświadczenie. W związku z tym, że uwielbiam odkrywać świetnie stworzone wirtualne światy postanowiłem napisać o tych, które zrobiły na mnie największe wrażenie.

Na dobrą grę komputerową składa się wiele elementów. Z pewnością jednym z nich jest świat po którym przyszło nam się poruszać. Myślę, że jakby Skyrim czy Gothic oferowały nudne, powtarzające się otoczenie to nikt nie spędziłby w takich produkcjach więcej, niż kilka godzin. Nie ma lepszego uczucia, gdy po 100 godzinach spędzonych w mroźnych krainach Skyrim odkrywamy nowe miejsce, a wraz z nim prawdopodobnie jakieś zadanie do wykonania. W wielu grach możemy też spotkać wielkie epickie miasta lub posągi. Widok ponad 100 metrowego wykonanego z marmuru słynnego herosa potrafi sprawić, że zatrzymamy się i przez kilka minut będzie wpatrywali się w tylko ten element. Już wiele razy miałem tak, że musiałem zatrzymać na chwilę wykonywanie danej misji i popatrzeć na otaczający mnie świat. Właśnie w takich momentach uświadamiam sobie, że jednak mimo wszystko grafika w grach komputerowych jest ważna.

Świetnie zaprojektowany świat sprawia, że czas przejścia gry znacząco się wydłuża

Do dzisiaj pamiętam niektóre krainy, które miałem okazję zwiedzać. Myślę, że mapę Gothica znałem lepiej, niż pobliskie miasto. Świat stworzony w Skyrim był na tyle interesujący, że przed pokonaniem ostatniego przeciwnika musiałem mieć odkryte niemal 100%, co odbiło się na czasie przejścia gry. W wielu tytułach odczuwałem potrzebę wykonania wszystkich zadań głównych i pobocznych, aby ze spokojem odłożyć pudełko z grą na półkę.

Pierwszym wirtualnym światem, który wywarł na mnie spore wrażenie był ten stworzony w pierwszej części Gothica. Myślę, że każdy gracz, który miał styczność z tą produkcją od Piranha Bytes do dzisiaj pamięta mroczną dolinę na wyspie Khorinis. Już na samym początku gry czekał nas epicki widok magicznej bariery, która ku zdziwieniu jej twórców podczas tworzenia wymsknęła się spod kontroli. Świat gry został podzielony na trzy główne obszary należące do trzech Gildii. Na mnie największe wrażenie zrobił „Nowy Obóz”, który niemal w całości znajdował się w ogromnej jaskini.


Na samym środku umieszczona została góra specjalnej magicznej rudy. Dwie pozostałe lokacje, czyli „Stary obóz” oraz „Bractwo Śniącego” mimo iż nie prezentowały się tak spektakularnie to wyglądały naprawdę świetnie. Pierwsza część Gothica była jedną z moich pierwszych gier, więc stworzony tam świat wydawał mi się naprawdę ogromny. Do dzisiaj nie wiem czy udało mi się zwiedzić wszystkie dostępne miejsca. Oprócz zwiedzania samych obozach mogliśmy(o ile nasz poziom nie był zbyt niski) wybrać się na wyprawę po bardziej dzikich zakątkach kolonii karnej, które jakościowo nie odstawały od trzech głównych obozów. Pamiętam, że po wielu godzinach spędzonych z Gothicem mapę Khorinis znałem lepiej, niż własną okolicę.

Jedną z najciekawszych wirtualnych krain możemy znaleźć w Wiedźminie. Wykreowany przez Andrzeja Sapkowskiego świat udało się producentom odtworzyć naprawdę świetnie. Początkowa lokalizacja, Kaer Morhen, czyli siedziba wiedźminów prezentowała się niesamowicie. Twierdza miała niezwykły klimat, niemal opuszczonego już miejsca, które skrywało w sobie dawne okrutne wydarzenia. Z pewnością warto wymienić jeszcze biedne dzielnice Wyzimy. Mimo iż nie wyglądały one tak epicko jak piękne miasta w wielu innych grach RPG to zdawały się być znacznie realniejsze, bardziej brutalne, idealnie wpasowujące się w świat wiedźmiński.


Warto wspomnieć jeszcze o Gaju Druidów, który mógł przypominać piękną krainę elfów, gdzie niemal wszystko żyje ze sobą w harmonii, a roślinność jest bardzo bujna. Dla mnie ogromną zaletą świata odtworzonego przez polskie studio CD Projekt RED była jego mroczność i brutalność, wszystko wydawało się mieć tylko odcienie szarości, a nikt nie był idealny, nawet stróż prawa.

Nie samymi smokami człowiek żyję, więc chciałbym wspomnieć też o tym co mam obecnie przyjemność oglądać w Fallout New Vegas. Zawsze byłem fanem filmów przedstawiających świat postapokaliptyczny, głównie za sprawą świetnego Mad Maksa. Może widoki w tej części Fallouta nie są epickie, nie ma pięknych miast czy budowli, ale klimat jest niesamowity. Przemierzając zniszczony świat można poczuć jakbyśmy byli jego częścią. Mimo iż ludzi jest niewielu to pozostali przy życiu nadal walczą ze sobą.


Podobają mi się niewielkie elementy świadczące o tym, że przed wojną obecne New Vegas było miejscem dla naprawdę ciekawych ludzi. Oprócz pomnika dinozaura, możemy znaleźć grupę, która mocno wzoruje się na królu, Elvisie Presleyu. Ciekawie prezentuje się technologia, która wygląda jakby połączono elektronikę z lat 60-tych i 70-tych z tą z przyszłości. Jeszcze nie ukończyłem tej gry, ale świat jest na tyle interesujący, że z pewnością dotarcie do końca zajmie mi wiele godzin.

Na końcu chciałbym wspomnieć o polskiej produkcji, Call of Juarez. W tej grze zwiedzamy Dziki Zachód. O wiele lepiej zapadła mi w pamięć druga odsłona, gdzie wcielamy się w Raya i Thomasa McCalla. Dwie pierwsze części tej serii to jedyne produkcję osadzone na Dzikim Zachodzie w jakie grałem. Może to właśnie, dlatego tak dobrze zapamiętałem ten świat. Poruszając się po pustkowiach czy niewielkich miasteczkach nie sposób nie poczuć niezwykłego klimatu tamtych czasów. Nie spotkamy tutaj pięknych budynków, czy innych epickich budowli. Jednak przedstawiony świat jest naprawdę niesamowity.

Reklama

Nie mogę się doczekać zwiedzenia kolejnych niezwykłych światów

Oczywiście nie wymieniłem wszystkich gier, których świat wywarł na mnie ogromne wrażenie. Z pewnością mógłbym napisać jeszcze o kilku ciekawych tytułach. Jednak te cztery gry stały się dla mnie wyznacznikiem naprawdę przemyślanego, interesująco wirtualnego świata. Obecnie planuję powrót do mroźnych krain Skyrim. Tym razem dostępny teren zostanie powiększony o ten dostępny w dodatkach. Początkowo miałem wspomnieć też o tej grze, ale myślę, że zarówno Gothic i Wiedźmin wystarczyły by przedstawić rozległy, mroczny świat, który pełen jest smoków i słynnych herosów.

Aktualnie czekam na nadchodzącego Wiedźmina 3, który ma zapewnić nam wirtualny świat jeszcze większy i cudowniejszy od tego przedstawionego w poprzednich odsłonach serii. Wyglądam niecierpliwie innych gier, które zapewnią mi podobne świetne wrażenia wizualne co wymienione cztery produkcje.

Reklama

Grafika: [1], [2], [3], [4]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama