YouTube, podobnie jak każdy serwis internetowy działający na szeroką skalę, ma problem. Duży problem. Chodzi o materiały, które naruszają standardy tamtejszej społeczności. I mimo że robią co tylko w ich mocy, nie radzą sobie ze skalą i problemami, przed którymi są non-stop stawiani. Dowodów nie trzeba szukać daleko — tzw. patostreamerzy promowani na stronie głównej? Myślę że wszyscy zgodzimy się z tym, że nie jest to miejsce dla nich — a jednak od wielu miesięcy zmieniło się tej kwestii naprawdę niewiele. Ale to nie jest tak, że YouTube nic nie robi. Robi — i to dużo, chociaż skala serwisu sprawia, że z daleka może wydawać się, że obsługa platformy siedzi z założonymi rękami, a kolejne materiały które nigdy nie powinny były trafić do szerszej publiczności hulają po sieci jak szalone.
YouTube usuwa film za filmem, a mimo tego z efektami ich pracy bywa... różnie
YouTube korzysta z dwóch rodzajów ochrony przed materiałami, które nigdy nie powinny były znaleźć się w serwisie (m.in. nawołującymi do nienawiści, przesadnie brutalnymi czy ze zbyt dużą dawką nagości). Są to algorytmy automatycznie je odnajdujące, a także ludzie rozsiani po całym świecie, którzy flagują takie treści. Jak pokazuje raport za ostatni kwartał 2017 roku — idzie im to naprawdę nieźle. Przez trzy miesiące usunięto dzięki nim 8,284,039 filmów. Ponad osiem milionów filmów wyrzuconych z platformy raptem w trzy miesiące. Niewiele? No to pomyślcie, że daje nam to więcej, niż jeden materiał usuwany co sekundę. I tak przez cały kwartał...
Za większość odnalezionych do wyrzucenia materiałów odpowiadały algorytmy (6,6 miliona usuniętych filmów to właśnie ich robota). Tuż za nimi znaleźli się moderatorzy (1,1 miliona filmów), użytkownicy zgłaszający naruszenia zasad społeczności (tych było ponad 400 tysięcy) oraz... agencje rządowe. Na ich prośbę w ostatnim kwartale z portalu zniknęło siedem filmów.
Pocieszającym jest jednak to, że mimo iż mówimy tutaj o filmach które nigdy nie powinny były znaleźć się w serwisie, to aż 3/4 z nich nigdy nie zostało obejrzane przez któregokolwiek z użytkowników. Zostały stamtąd wyrzucone szybciej, niż ktokolwiek zauważył ich obecność.
Myślę że te dane raczej dla nikogo nie będą specjalnym zaskoczeniem. Aż 30% z filmów zawierało treści o charakterze seksualnym, 26,4% kategoryzowano jako spam / zwodnicze, 15,6% to materiały ociekające nienawiścią, zaś 13,5% było brutalnych i odpychających. Znalazło się tam jeszcze trochę pomniejszych kategorii, ale to pierwsza czwórka, która... no naprawdę nie powinna dziwić ludzi, którzy spędzają dłuższą chwilę w sieci.
Ponad osiem milionów filmów usuniętych w trzy miesiące pokazuje, z jak ogromną platformą mamy do czynienia. I owszem — czyszczenie YouTube nie zawsze idzie tak, jak byśmy tego oczekiwali (czego dobrym przykładem jest blokada niektórych kanałów), czasami to co pojawia się w proponowanych materiałach na stronie głównej woła o pomstę do nieba, ale to nie jest tak, że firma nic z tym nie robi. Robi, owszem, chociaż... to tylko znak, że powinna wciąż udoskonalać swoje algorytmy i działać jeszcze intensywniej niż dotychczas.
