Czy tego chcemy czy nie — temat strzelanin w Stanach Zjednoczonych powraca regularnie jak bumerang. Tamtejsza dyskusja o dostępie do broni wciąż trwa, a tymczasem kilka godzin temu miała miejsce kolejna. W miejscu, którego nikt by się nie spodziewał: chodzi bowiem o siedzibę YouTube.
Strzelanina w amerykańskiej siedzibie YouTube. Jedna osoba nie żyje, trzy są ranne
Strzelanina w YouTube. Jedna osoba nie żyje, trzy są ranne
Całe zajście miało miejsce we wtorek około godziny 12:46 lokalnego czasu. To właśnie wtedy policja otrzymała pierwsze zgłoszenie pod numerem alarmowym, a gdy pojawiła się na miejscu dwie minuty później — po wejściu do budynku trafili na pierwszą ofiarę z raną postrzałową. Po ewakuacji wszystkich obecnych okazało się, że poza pierwszą postrzeloną osobą, w środku były jeszcze dwie ranne oraz jedna martwa. Anonimowe źródła donoszą, że ostatnią z nich miała być Nasim Aghdam. To ona miała wejść do biura YouTube, postrzelić trzy osoby, a na końcu popełnić samobójstwo. Policja wciąż bada sprawę i na oficjalne informacje z ich strony musimy jeszcze chwilę zaczekać.
Tragedia rozegrała się w budynku YouTube w San Bruno, który znajduje się w oddaleniu około 30 kilometrów od San Francisco i niespełna 50 od głównego kampusu Google w Mountain View.
Brawo dla Twittera, który zaczyna dbać o to, aby nie siać dezinformacji
Jak zwykle w przypadku takich sytuacji, dyskusja na Twitterze wrze w najlepsze. Odpowiedni hashtag szybko trafia do najpopularniejszych na całym świecie, a jako że nie ma jeszcze żadnych oficjalnych informacji — łatwo tam trafić na wyssane z palca historie. Na szczęście nauczeni doświadczeniem administratorzy platformy, tym razem zareagowali w mgnieniu oka i od wejścia ogłosili że zrobią co tylko w ich mocy, aby takowe w mgnieniu oka znikały z ich serwisu.
Na koncie Twitter Safety firma zapowiedziała, że w razie pojawienia się wprowadzających w błąd informacji, poproszą ich autorów o usunięcie wpisów. To jakiś mały krok naprzód, jednak wciąż daleko mu do idealnego rozwiązania. Nie wiadomo czy w tej konkretnej sytuacji administracja musiała wkroczyć do działania, albo też czy w przypadku niechęci autorów wpisów będą go w stanie w tym wyręczyć. Mam jednak nadzieję, że tak — bo inaczej całość... po prostu mija się z sensem.
Wczorajsza tragedia w siedzibie YouTube prawdopodobnie podgrzeje toczącą się za Wielką Wodą dyskusję o dostępie do broni. Może będzie też dobrym punktem, by właściciele serwisów społecznościowych gdzie informacje przekazywane są w mgnieniu oka ustalili wspólną linię przed fałszywymi informacjami. Przy wczorajszym zdarzeniu takowej bowiem... również nie zabrakło -- internetowe trolle za strzelaninę zaczęły obwiniać komika Sama Hyde'a. Na szczęście informacje te zostały szybko zdementowane.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu