YouTube

Zdałem sobie sprawę z tego, że YouTube... nie może upaść

Maciej Sikorski
Zdałem sobie sprawę z tego, że YouTube... nie może upaść
Reklama

Za duże, by upaść - pewnie gdzieś to już słyszeliście. Zazwyczaj odnosi się do firm, po kryzysie w sektorze finansowym, który wybuchł w drugiej połowie poprzedniej dekady powtarzano to w odniesieniu do banków. Sam powiązałbym dzisiaj powiedzenie z przedsiębiorstwami technologicznymi, które uzyskały globalny zasięg i rzesze odbiorców. Przykładem Facebook, Google (Alphabet) czy należący do niego YouTube. Zastanawiam się, czy takie kolosy mogą runąć? I co miałoby do tego doprowadzić?

YouTube ma już 1,5 mld użytkowników, którzy logują się przynajmniej raz w miesiącu. Ta liczba chodzi za mną od kilku dni. Podano też inne ciekawostki dotyczące serwisu, ale nie będę skupiał się na tym, ile czasu spędzamy średnio w serwisie. A już tym bardziej na treści oglądanych filmów - niech każdy wykorzystuje czas tak, jak lubi. Najważniejsze jest te 1,5 mld. Oznacza to, że co piąty człowiek na naszej planecie zagląda na tę stronę. A mówimy tylko o ludziach zalogowanych - rzeczywista część populacji korzystająca z YT może być wyższa. A zatem 2 mld? Cel, do którego pewnym krokiem zmierza Facebook. Potem będą pewnie pękać kolejne bariery. No właśnie: będą?

Reklama


Próbowałem sobie wyobrazić scenariusz, w którym oba kolosy social media upadają. Ale przyznam, że z mizernym skutkiem. Przecież nie powaliłaby ich jedna, nawet bardzo zła decyzja. Cały szereg wpadek, wręcz chęć samounicestwienia mogłaby nie zniechęcić użytkowników. Tych jest po prostu zbyt dużo, a serwisy stały się dla nich ważnym elementem rzeczywistości. Niczym energia elektryczna i woda w kranie. Ktoś powie: ej, przecież wielkie firmy zaliczały już upadki. Ma rację, gdy parę dni temu przeczytałem o stratach korporacji Toshiba, włos zjeżył się na głowie. Chyba patrzymy już na zombie, część biznesu będzie sprzedana, reszta stanie się historią. Nie pierwszy i nie ostatni taki przypadek.

Toshiba nie miała jednak takiego grona odbiorców, dokonała kosztownych i nietrafionych inwestycji, posiadała silną konkurencję oraz kiepski zarząd. A wskażcie alternatywę dla Facebooka czy YouTube. Może kiedyś się pojawi, ale nie zdziwię się, jeśli zostanie przejęta przez któregoś z kolosów. Albo utkwi w miejscu niczym Twitter albo Snapchat. Bez dynamicznych wzrostów liczby użytkowników, bez zysków, z pytaniem "co dalej". To YouTube i Facebook rządzą dzisiaj na rynku reklamy w Sieci i będą tu pewnie rozdawać karty przez lata. Za duże, by upaść - przekroczyły już punkt, w którym ich historia mogła się zakończyć, pojawiły się w odpowiednim czasie, sprzyjały im okoliczności.


W przypadku YouTube było to np. przejęcie przez Google. Kto wie, jak potoczyłyby się losy serwisu, gdyby złowił ich inny gigant, chociażby Microsoft. Może platforma od kilku lat by już nie istniała? Internet przyspieszył, wybuchła rewolucja mobilna, pojawiła się szansa na biznes dla "szarych ludzi" i bang! Proces nie do powtórzenia. Zresztą, przekonał się o tym sam Google, gdy chciał stworzyć alternatywę dla Facebooka. Mimo olbrzymich zasobów i możliwości, nie wyszło, G+ stało się tematem żartów, a nie siłą zdolną zmieść imperium Zuckerberga. To ostatnie niatomiast ma za sobą szereg kiepskich pomysłów, nietrafionych projektów, które nie wyrządziły mu większych szkód. Powtórzę: czy to może upaść, znudzić się milionom i przejść do historii?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama