Wearables

Xiaomi sprzedało 6 mln opasek MiBand. Widać, że kluczem do sukcesu wearables jest cena

Tomasz Popielarczyk
Xiaomi sprzedało 6 mln opasek MiBand. Widać, że kluczem do sukcesu wearables jest cena
38

Zegarek z Androidem Wear - ok 1 tys. złotych. Najnowszy Samsung Gear S - niespełna 1,1 tys. Opaska Sony Smartband Talk - 500 zł. Zwykły Smartband od Sony - 250 złotych. MiBand od Xiaomi - 50-60 złotych. Na który z tych gadżetów zdecydowałbyś się najprędzej? Wearables są za drogie, to nie ulega wą...

Zegarek z Androidem Wear - ok 1 tys. złotych. Najnowszy Samsung Gear S - niespełna 1,1 tys. Opaska Sony Smartband Talk - 500 zł. Zwykły Smartband od Sony - 250 złotych. MiBand od Xiaomi - 50-60 złotych. Na który z tych gadżetów zdecydowałbyś się najprędzej?

Wearables są za drogie, to nie ulega wątpliwości. Biorąc pod uwagę, że jest to produkt nie odpowiadający na żadne potrzeby użytkowników, wydanie na niego tysiąca złotych wydaje się pomysłem poronionym. Zakładając oczywiście, że nie jesteście gadżeciarzami i nie kręcą Was takie nowinki.

Nie znaczy to jednak, że ludzie nie chcą nosić wearables, czego przykładem jest sukces Xiaomi. Firma właśnie pochwaliła się sprzedażą opasek Mi Band. Na dzień 10 czerwca przekroczyła ona liczbę 6 mln egzemplarzy. Tym samym Chińczycy są obecnie drugim światowym dostawcą wearables z udziałem na poziomie 24,6 proc. Pierwsze miejsce zajmuje FitBit przecierający swego czasu szlaki w tym segmencie. Trzeci jest Garmin. Pierwsza duża firma technologiczna, a więc Samsung zajmuje dopiero czwarte miejsce. W czołówce nie ma ani LG mającego w ofercie świetne smartwatche, ani nawet Sony produkującego zegarki już trzeciej generacji oraz ciekawe opaski Smartband.

Co takiego wyjątkowego jest w Mi Band poza ceną? Nic. To zwyczajna opaska oferująca podstawowe funkcje, a więc monitorowanie aktywności fizycznej i snu. Bateria ma wystarczać tutaj na 30 dni działania. Cenę ustalono na magiczne 12 dolarów, co uczyniło z niej jedno z najbardziej przystępnych tego typu akcesoriów na rynku. Mało tego, twórcy stale pracują nad udoskonaleniami, w wyniku czego niedawno wprowadzono integrację z Google Fit - coś czego nie mają znacznie droższe opaski. Software'owo Mi Band jest po prostu produktem dopracowanym, któremu trudno cokolwiek zarzucić.

Jeżeli miałbym komukolwiek polecić pierwsze wearable to bez wątpienia byłby to właśnie produkt Xiaomi. Trudno się zatem dziwić, że cieszy się tak dużą popularnością. Te 6 mln to ogromny sukces - szczególnie w zestawieniu z takim Androidem Wear, który w roku 2014 sprzedał się w liczbie 750 tys. egzemplarzy.

A tymczasem po sieci krążą już pogłoski o drugiej generacji Mi Band. Rewolucji nie będzie. Wszystko wskazuje, że dostaniemy produkt o identycznych możliwościach wsparty jedynie modułem NFC. To tani dodatek, który nie powinien mocno wpłynąć na jego cenę. Może natomiast zaoferować ciekawe dodatkowe możliwości, jak szybkie parowanie urządzeń, dzielenie się kontaktami (wirtualnymi wizytówkami) czy przesyłanie plików.

Chciałbym, żeby ten sukces Xiaomi był nauczką dla innych producentów. Dobrze by było zobaczyć na rynku więcej takich opasek - nie tylko tanich, ale też dopracowanych pod względem software'u. Niestety nie idzie to w parze, co czyni Mi Band ciągle bezkonkurencyjnym w swojej kategorii.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu