Recenzja

Sprawdzamy, czy warto wymienić Mi Banda na Mi Watch

Paweł Winiarski
Sprawdzamy, czy warto wymienić Mi Banda na Mi Watch
30

Xiaomi sprzedaje bardzo popularne opaski Mi Band, które doczekały się już pięciu generacji. Ale ma również w swojej ofercie smartwatche, w tym zegarki z serii Mi Watch. Czy jednak warto się nimi w ogóle interesować. Przetestowaliśmy dla Was nowy Xiaomi Mi Watch.

Niedawno testowałem Xiaomi Mi Watch Lite, tani zegarek Xiaomi za 249 złotych który przypominał nieco wyglądem Apple Watcha. Teraz przyszła pora na model bez dopisku Lite. Jest lepszy ale też niestety sporo droższy, w oficjalnej dystrybucji kupicie go bowiem za 549 złotych. Czy warto? Zaraz wszystko będzie jasne.

Zegarek to zawsze element garderoby, więc wizualny aspekt ma tu duże znaczenie. No umówmy się, nie jest Omega Seamaster Jamesa Bonda ale jak na zegarek sportowy Mi Watch prezentuje się nieźle, choć nie jakoś zaskakująco czy oryginalnie. Kopertę wykonano z tworzywa sztucznego, design jest skromny i schludny, a zegarek wygląda po prostu dobrze, choć niczym tak naprawdę się nie wyróżnia. Nie jest ani mały ani smukły więc miejcie to na uwadze. Waży 32 gramy i raczej nie czułem go na nadgarstku. A jeśli tak, to bardziej ze względu na sztywność paska i rozmiar koperty, zdarzało się zahaczać nim o mankiety bluzy, swetra albo kurtki.

Sprzętem sterujemy przy użyciu ekranu dotykowego, z którym nie miałem żadnych problemów. Jest responsywny i raczej bezbłędnie odczytuje ruch palców. Na kopercie znajdziecie dwa fizyczne przyciski. Górny uruchamia menu główne, dolny jest dedykowany aktywnościom fizycznym, co też zostało jasno opisane.

Gumowy pasek jest ok, fajnie że Xiaomi dopasowuje go kolorystycznie do koperty. Nie wygląda może specjalnie dobrze, ale spełnia swoje zadanie, w razie czego można go łatwo wymienić. Aha, kolory mamy do wyboru trzy. Ten to navy blue, jest jeszcze klasyczna czerń i beż.

Xiaomi Mi Watch jest oczywiście wodoszczelny i możecie z nim zanurkować podobno do 50 metrów. Nie próbowałem, ale przeżył kąpiel w wannie i jeden mocny biegowy deszcz, więc myślę, że na basenie też wytrzyma.

Jednym z największych plusów Mi Watcha jest ekran. To AMOLED o przekątnej 1,39 cala i rozdzielczości 454 na 454 pikseli. Kąty widzenia i jasność maksymalna są świetne więc na dworze nie ma problemów z dojrzeniem danych na ekranie.

W ogóle mamy tu nawet always on display, czego nie może na przykład powiedzieć mój Apple Watch 4. I nie ukrywam, że obecność tej funkcji była dla mnie pewnym zaskoczeniem.

Standardowo dla smartwatchy możecie zmieniać tarcze, a jeśli nie wystarczy Wam podstawowy zestaw, wystarczy sięgnąć do zakładki online w aplikacji i przeglądać inne mniej lub bardziej udane projekty. Dość długo trwa natomiast przesyłanie nowej tarczy do zegarka - w ogóle jeśli chodzi o kwestie zmian, na wszystko trzeba mieć trochę cierpliwości. Po wyciągnięciu zegarka z pudełka trzeba go zaktualizować i choć aplikacja szybko pobiera odpowiednie dane, to wysyłanie ich do zegarka trwa trochę za długo.

Podobnie jak Mi Watch Lite, droższy okrągły zegarek napędza autorski system operacyjny Xiaomi który tu również bardziej przypomina opaskę Mi Band niż WatchOS czy zegarkowy system od Google. Ale działa bardzo płynnie, czym deklasuje zarówno model Lite jak i podobny zegarek od Huawei'a. Miałem z oprogramowaniem tylko jeden problem i pojawił się on dziś, podczas kręcenia ostatnich przebitek do materiału wideo. Nagle Mi Watch przestał obsługiwać dotyk, przez co nie mogłem go nawet wyłączyć. Wystarczyło podłączyć sprzęt na chwilę do ładowania, nagle się zresetował i wszystko wróciło do normy.

Mamy tu większość potrzebnych w tego typu sprzęcie funkcji, w tym oczywiście dość bogatą bibliotekę treningów. Jest też mierzenie snu, pogoda ,odczytywanie powiadomień, kompas , sterowanie muzyką mierzenie tętna oraz uwaga, mierzenie stężenia tlenu we krwi.

A jak z samymi treningami? Biegałem z Mi Watchem i doceniam, że ma własnego GPS-a. O ile przy spacerach było ok, to przy absolutnie każdym biegu gubił zegarek gubił około 200-300 metrów względem Apple Watcha. Zawsze i choć podczas biegu nie sprawdzałem tego dokładnie, to celuję że gdzieś na początku bo już pierwszym kilometrze brakowało około 200 metrów. Myślałem, że może jakoś się to skalibruje, ale przy każdym biegu było to samo. Dziwne, bo Watch Lite tak się nie zachowywał.

Podobnie jak Mi Watch Lite, Mi Watch nie łączy się ze smartfonem za pomocą popularnej aplikacji Mi Fit. Tu też musicie wybrać dość generyczny program Xiaomi Wear. Ja się z nim jakoś specjalnie nie polubiłem i zdecydowanie bardziej wolę wspomnianego Mi Fita. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego nie da się spiąć obu zegarków z aplikacją znaną z opasek fitness - wkurza mnie to głównie dlatego, że korzystam z niej regularnie z uwagi na posiadanie inteligentnej wagi Xiaomi.

Według deklaracji producenta, Xiaomi Mi Watch działa na jednym ładowaniu 16 dni. Nie kłamią, myślę, że dwa ładowania w miesiącu będą dla Was standardem, chyba że przesadzicie z zabawą albo trenujecie z gpsem po kilka razy dziennie. Ale serio, bardzo trudno ten sprzęt rozładować. W zestawie znajdziecie małą zgrabną ładowarkę, którą przykłada się do spodu zegarka więc jest bardzo wygodnie, nie trzeba niczego nigdzie na siłę wciskać czy zdejmować paska.

Czy to najlepszy smartwatch za około 500 złotych. Znając życie, część z Was znajdzie przynajmniej kilka innych chińskich zegarków, które albo będą oferować więcej, albo kosztować mniej. Czy warto kupić Mi Watch? Moim zdaniem tak, moim zdaniem to lepszy wybór niż konkurencyjne zegarki Huawei z serii GT, choćby ze względu na lepszą płynność działania. Trzeba tylko pamiętać, że to nie jest smartwatch w klasycznym rozumieniu tego słowa, ale raczej rozbudowana opaska ze świetnym ekranem w obudowie zegarka. Solidny, udany sprzęt, który m a pewne wady, ale w ogólnym rozrachunku wyszedł świetnie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu