Recenzja

Hammer Explorer Pro - recenzja. Pancernik z miernikiem jakości powietrza i eSIM

Tomasz Popielarczyk
Hammer Explorer Pro - recenzja. Pancernik z miernikiem jakości powietrza i eSIM
7

„Pancerne” smartfony mają liczne grono odbiorców. Pracujący na budowach czy w trudnych warunkach użytkownicy oczekują od telefonu innych cech niż pozostali. Nie ma dla nich znaczenia smukła konstrukcja czy piękny kolor. Liczy się odporność, niezawodność i ergonomia. Czy taki jest nowy Hammer Explorer Pro, który aspiruje do segmentu premium w swojej kategorii.

Pierwsze wzmianki o smartfonie Hammer Explorer Pro pojawiały się już w 2019 roku. Finalnie jednak smartfon zadebiutował dopiero pod koniec ubiegłego roku. To model, który ma oferować nieco więcej niż dotychczasowe Hammery. Świadczy o tym m.in. cena – 1999 zł.

Hammer Explorer Pro – specyfikacja

  • Ekran IPS 5,7 cala (18:9), Full HD+ (1080 x 2160 px), 423 PPI, Gorilla Glass 3
  • MediaTek MTK6771T Helio P60 (8 x 2.0 GHz), GPU ARM Mali G72 MP3
  • Pamięć RAM 6 GB (LPDDR4), pamięć wewn. 128 GB + slot na MicroSD do 128 GB
  • Dual SIM + eSIM (standby)
  • Bluetooth 4.2, NFC, GPS (z A-GPS i GLONASS)
  • Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4/5 GHz
  • Aparat 48 Mpix (ISOCELL Bright GM1) f/1.8, rejestrowanie wideo FHD 30 kl/s, przedni aparat 8 Mpix
  • Wskaźnik laserowy, czujnik jakości powietrza, czytnik linii papilarnych
  • Akumulator litowo-polimerowy 5000 mAh, szybkie ładowanie 15 W
  • System operacyjny: Android 10
  • Certyfikaty odporności: IP69K, IK07 i MIL-STD-810G
  • Wymiary 160 x 77,2 x 14,8 mm, waga 273 g

Wygląd i wykonanie

Smartfon i akcesoria zapakowano w metalową puszkę, która wygląda zdecydowanie nietuzinkowo, a poza tym może pełnić potem rolę np. pojemnika na pendrive’y. Świetny pomysł! W zestawie otrzymujemy ładowarkę oraz kabel USB. Przy czym nie jest to zwykły czarny kabelek. Został specjalnie zaprojektowany pod kątem Hammera, ma pełny oplot i dodatkowe wzmocnienia końcówek. Kolejny plus!

Skupmy się jednak na samym urządzeniu. Zastosowany design nie jest nowy, bo producent się już posługiwał nim w poprzednim modelu Explorer. To połączenie solidnego gumowanego tworzywa z metalowymi wstawkami w charakterystycznym dla marki pomarańczowym kolorze. Prezentuje się to świetnie od strony wizualnej (jak na pancernego smartfona), a w dodatku jest bardzo ergonomiczne. Smartfon bowiem, mimo swoich gabarytów, bardzo dobrze leży w dłoni. To ważna cecha w przypadku urządzenia z tej kategorii.

Na prawej krawędzi mamy dwustopniowy przycisk regulacji głośności, a pod nim dodatkowy guziczek, który możemy dowolnie skonfigurować (domyślnie uruchamia aparat). Na lewej umieszczono natomiast szufladkę na karty SIM i MicroSD, diodę od czujnika jakości powietrza (o nim więcej za chwilę) oraz przycisk zasilania.

Na górnej krawędzi mamy port 3,5 mm minijack oraz laserowy wskaźnik. Na dole, jak się można było spodziewać, złącze USB-C, maskownice mikrofonu oraz głośnika, a także zaczep do smyczki.

Dodatkowe złącze umieszczono na tyle smartfona (na samym środku). To czteropinowy interfejs służący do podłączania dedykowanych akcesoriów. Producent aktualnie oferuje powerbank, który możemy przykręcić na stałe do Hammera i znacząco przez to wydłużyć jego czas pracy. Może nie będzie to wyglądało efektownie, ale przecież nie o wygląd w tym urządzeniu chodzi.

Tył to również czytnik linii papilarnych, który działa zadowalająco – szybko i dość precyzyjnie. Nad nim umieszczono panel z obiektywem aparatu oraz diodą doświetlającą.

Cała konstrukcja spełnia normy  IP69K, IK07 oraz MIL-STD-810. Ma to gwarantować, że telefon przetrwa nawet bardzo trudne warunki. Nie straszne są mu zatem woda i pyłki, a upadki nie powinny na nim wywrzeć większego wrażenia.

Ekran i bateria

Hammer Explorer Pro posiada ekran IPS o przekątnej 5,7 cala i rozdzielczości 1080 x 2160 px (FHD+). Daje to w pełni zadowalające zagęszczenie pikseli na poziomie 423 PPI. Panel cechuje się przyzwoitym odwzorowaniem kolorów i względnie niezłym nasyceniem oraz kontrastem. Nie zadowoli to oczywiście każdego, bo daleko mu do intensywności barw znanej z AMOLED-ów. Do codziennego użytkowania w zupełności wystarczy.

Rozczarowuje natomiast nieco poziom jasności ekranu, który mógłby być zdecydowanie większy. W pochmurne dni tego nie odczujemy, ale gdy wróci lato, korzystanie z Hammera w otwartej przestrzeni będzie raczej utrudnione.

Zastosowania w urządzeniu litowo-polimerowa bateria ma pojemność 5000 mAh. Wystarcza to na ogół na pełne dwa dni pracy bez ładowarki. Wiele oczywiście zależy od sposobu używania smartfona. Dołączona do zestawu ładowarka wspiera „szybkie” ładowanie 15W. Nie jest to jakiś obłędny wynik, ale zawsze to lepiej niż standard.

Oprogramowanie i funkcje

Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 10. Nie zastosowano tutaj żadnych dodatkowych nakładek graficznych. Mamy jednak kilka bonusowych aplikacji oraz lekko zmienione kolory interfejsu.

Dodatkowe apki to: aktualizator systemu, program do obsługi eSIM oraz pakiet „Narzędzi”. Co to za narzędzia? To taki zestaw małych aplikacji, jak kompas, latarka, poziomica czy lupa. Mamy tutaj też funkcje pomagające w wieszaniu obrazów czy znajdowaniu pionu. Tutaj też znajdziemy panel sterowania wbudowanym w smartfona czujnikiem jakości powietrza oraz laserowym wskaźnikiem. Sam czujnik ma pomagać podczas pracy w trudnych warunkach. Rozpoznaje bowiem zawartość lotnych związków w powietrzu.

Sam system działa dobrze. Nie czuć tutaj może wiatru we włosach jak w urządzeniach napędzanych mocnymi Snapdragonami. Helio P60 jednak radzi sobie względnie dobrze z większością wyzwań, choć lubi też zauważalnie zwolnić. Nie jest to niestety najnowszy układ – jego premiera miała miejsce w 2018 roku. Szczególnie dużym atutem jest na pewno 6 GB pamięci RAM, co pozwala na efektywny multitasking. Szkoda tylko, że oprogramowanie skonfigurowano tak, by agresywnie ubijało procesy w tle. W rezultacie mam wrażenie, że ten RAM jest trochę marnowany.

Aparat

Nie jest to z całą pewnością smartfon fotograficzny. Zastosowanie znalazł tutaj pojedynczy obiektyw z matrycą 48 Mpix i przysłoną f/1.8. Co ciekawe, aplikacja aparatu standardowo działa w trybie 12 Mpix. Zawarto tutaj kilka przydatnych funkcji, jak tryb HDR czy zdjęcia nocne. Niestety efektywność tych ostatnich pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Zresztą w ciągu dnia wcale nie jest dużo lepiej. Zdjęcia są blade, a kolory wyprane. Brakuje kontrastu, nasycenia, a w wielu sytuacjach również ostrości. Część z tych rzeczy da się uratować, przepuszczając fotki przez jakieś proste aplikacje graficzne.

Podsumowanie

Hammer Explorer Pro to smartfon o konkretnym zastosowaniu. Jest masywny, solidny i wytrzymały i oferuje wszystkie podstawowe możliwości smartfona. Jest oczywiście kilka smaczków – fajny kabelek USB w zestawie, wsparcie dla eSIM (plus hardware’owy Dual SIM), całkiem praktyczna aplikacja Narzędzia, wskaźnik laserowy, dodatkowy konfigurowalny przycisk, dedykowane akcesoria mocowane do złącza na tyle obudowy. Jest tego trochę! Wisienką na torcie jest też miernik jakości powietrza, z którym jeszcze w telefonie się nie spotkałem. Ogółem jednak na pozostałych płaszczyznach urządzenie nie bryluje jakoś szczególnie mocno. Wyświetlacz jest standardowy, zastosowane podzespoły przeciętne, a aparat oferuje bardzo podstawowe możliwości. Większości odbiorców, do których adresowany jest ten model powinny one wystarczyć.

Myślę jednak, że samo urządzenie powinno być zdecydowanie lepiej wycenione. W segmencie ~2 tys. zł ma bowiem bardzo dużą konkurencję, która miejscami przebija Hammera Explorer Pro parametrami i możliwościami.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu