Smartfony

Tani Google Pixel - tak opisałbym Xiaomi Mi A2

Albert Lewandowski
Tani Google Pixel - tak opisałbym Xiaomi Mi A2
Reklama

Czysty Android. Szybkie aktualizacje. Płynne działanie. Tymi słowami można śmiało opisać serię Google Pixel, która należy bez wątpienia do grupy bardzo ciekawych urządzeń z najwyższej półki, jednak wraz z tym idzie w parze wysoka cena. Podobne cechy powinny dotyczyć linii Android One, czyli smartfonów od innych producentów, jednak też objętych lepszym pakietem wsparcia. Czy Xiaomi Mi A2 będzie tak dobry, jakbyśmy tego oczekiwali?

Najnowsza moda

Obecnie kolejne firmy zaczynają oficjalnie ogłaszać, że będą od tej pory bardziej dbać o swoje urządzenia. Chodzi tu o częstotliwość wydawania aktualizacji oraz sam okres ich zapewniania, który to wcześniej wyglądał miernie. Pod tym względem Apple pokazywało ekosystemowi Google, jak się to powinno robić. Owszem, są spore różnice między Androidem i iOS, jednak trzeba przyznać, że część firm po prostu podchodziło nieodpowiedzialnie do kwestii wsparcia. Pewną odpowiedzią na to stała się linia Android One. Seria urządzeń od innych producentów z czystym oprogramowaniem oraz pewnymi update'ami, choć pierwsze jej pojawienie się na rynku nie zrobiło oczekiwanego szumu.

Reklama

Od roku jednak zyskuje na popularności. W 2017 Xiaomi zaprezentowało Mi A1, które świetnie się sprzedawało i w niskiej cenie oferowało bardzo dobrą specyfikację, a w 2018 Nokia tworzy same modele oparte o programy Android One oraz Android Go, pomijając tu bardziej klasyczne feature phone'y. W ten sposób Google buduje podwaliny rodziny pod Pixeli, natomiast ci producenci mogą siebie określić jako prawie bohaterów. W końcu starają się dbać o użytkowników.

Jaki powinien być tani Pixel?

Pixel jest flagowcem, więc jednak tańsze wcielenie musi naturalnie kosztować dużo mniej, a tym samym dysponować gorszymi podzespołami. Teoretycznie mówi się o nadchodzącym "średniaku" z Mountain View, ale ostatnio już o nim nikt nie mówi, co oznacza, że Google oddaje tą część rynku partnerom. Co jednak jest najważniejsze w takim modelu? Oczywiście szybkość i płynność działania, ponieważ to już właśnie ta cecha stanowiła poważny argument za kupnem Nexusów kiedyś, które to kilka lat temu należały do całkiem atrakcyjnych cenowo. Czysty system musi być nie tylko aktualizowany, ale również nie zawodzić. W końcu nie po to wybierałoby się taki telefon.

Najbliższą nowością będzie właśnie Xiaomi Mi A2. Zgodnie z krótką tradycją, opierać się będzie o Mi 6X, który to napędzany jest układem Snapdragon 660 (8 x Kryo 260: 4 x 2,2 GHz i 4 x 1,8 GHz) z Adreno 512 oraz 4 lub 6 GB RAM. Również od strony aparatów musi oferować przynajmniej przyzwoitą jakość. Myślę, że tu również Chińczycy nie zawiodą i zadbają o stosowną jakość modułów fotograficznych. Z tyłu najpewniej zagości podwójne rozwiązanie: 12 Mpix (Sony IMX 486, przysłona f/1.75, rozmiar pojedynczego piksela 2 μm) i 20 Mpix (Sony IMX376, przysłona f/1.75); z przodu natomiast kamerka 20 Mpix z pojedynczą diodą doświetlającą.

Xiaomi Mi A2 bez poważnych wad

Dobra, co jeszcze tam znajdziemy? Na pewno warto pamiętać o 5,99-calowym ekranie IPS TFT LCD o rozdzielczości Full HD+ i proporcjach 18:9, więc nie zobaczymy tutaj popularnego ostatnio wcięcia. Można ponarzekać nieco na rozmiar Xiaomi Mi A2, ale niestety nikt nie robi urządzeń idealnych. Za zasilanie odpowiadać będzie bateria 3010 mAh z szybkim ładowaniem, dual SIM, slot kart microSD, Bluetooth 5.0 czy dwuzakresowe WiFi. Wam też czegoś brakuje? Oczywiście NFC się nie pojawi, znowu. Wielka szkoda.

Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć testowy egzemplarz Xiaomi Mi A2. Premiera powinna odbyć się wkrótce i wydaje mi się, że będzie to znakomita konkurencja dla Nokii 6.1 czy Nokii 7 Plus, a także Xiaomi Redmi Note 5, które to oferuje nieco gorszą specyfikację, ale również wyróżnia się porządną specyfikacją. Obstawiam cenę na poziomie 1199 - 1299 złotych na start w Polsce za wersję z 4 GB RAM i 64 GB pamięci wbudowanej.

Moim zdaniem byłby to genialny wybór, a Waszym?

źródło: Slashleaks

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama