Smartfony

Na pewno Xiaomi Mi 9 zaskoczy. Inna sprawa, czy pozytywnie

Albert Lewandowski
Na pewno Xiaomi Mi 9 zaskoczy. Inna sprawa, czy pozytywnie
12

Xiaomi Mi 9 powinien zadebiutować w 2019 roku, więc do jego premiery zostało jeszcze sporo czasu. Mimo to zdołaliśmy poznać jeden detal, który na pewno go wyróżni.

Co teraz się liczy w smartfonie? Aparaty!

W przeszłości aparat w telefonie był miłym dodatkiem. Dobrze, jak w ogóle się pojawił, ale też nie było wielkiej straty, o ile go zabrakło w danym urządzeniu i wątpię, aby ktoś ponad 10 lat temu bardzo narzekał na jego brak. Mimo wszystko wtedy zaczynał zyskiwać na znaczeniu.

W przypadku smartfonów to wręcz jeden z najważniejszych elementów. W sumie każdy klient jest zainteresowany tym, jak dany model robi zdjęcia, czy na pewno są wysokiej jakości, jakie ma oprogramowanie i tak dalej. Nie da się ukryć, że obecnie możliwości fotowideo stanowią bardzo ważny punkt przed zakupem.

W odpowiedzi na to producenci starają się czymś wyróżnić. W końcu nic nie działa lepiej na ludzi niż cyferki i pięknie brzmiące sentencje, choć na polu walki da się wyróżnić kilka firm, które obstają przy strategii stawiania na czystą jakość. Tu chyba najlepszym przykładem pozostaje Google z pojedynczym aparatem w Pixelach. Dla równowagi Samsung zaoferował w Galaxy A9 już cztery aparaty, ale ich jakość bardziej śmieszy niż zadowala, o czym będziecie mogli więcej przeczytać w przygotowywanej recenzji. Do tego dochodzą różne specjalne tryby sztucznej inteligencji i w teorii małe sensory powinny w połączeniu dorównać lustrzankom. Oczywiście w materiałach reklamowych udaje się to bez problemu.

Xiaomi Mi 9 - na co liczycie?

Xiaomi Mi 9 na pewno jest wyczekiwanym urządzeniem, jak każdy przedstawiciel tej serii. Nic dziwnego, bo zdążyła już wielokrotnie udowodnić, że jest warta swojej ceny. W przypadku kolejnej generacji firma chce dosłownie zaszaleć, jeżeli chodzi o aparat główny.

Dlaczego? Mianowicie miałby zostać wyposażony w aparat główny o rozdzielczości aż 48 Mpix. Zaskakujące dosyć, że firma chce tu pójść właśnie w tą stronę. Niektórzy mogą też zastanawiać się nad wiarygodnością tej informacji, ale bazuje ona na zdjęciu z Weibu ood Lin Bina, prezesa marki. To chyba wystarczające potwierdzenie.

Najprawdopodobniej byłby tam sensor Sony IMX586. Dysponuje on układem filtrów barwnych typu QuadBayer, co oznacza, że informacje pochodzące z grup piksel 2x2 są łączone w jeden. Finalnie otrzymujemy fotografię w niższej rozdzielczości (tu: 12 Mpix), ale za to w o wiele lepszej jakości. Taki trik zastosował już Huawei w P20 Pro czy Mate 20 Pro. Do tego umożliwia on nagrywanie filmów Full HD przy 480 klatkach na sekundę.

Co ciekawe, Lin Bin dodał jeszcze, że chodzi o model, który zadebiutuje już w styczniu kolejnego roku. Byłbym dosyć zaskoczony przyspieszoną premierą Xiaomi Mi 9, choć może tym razem chcą po prostu jako pierwsi zaatakować rynek. Na pewno Samsung Galaxy S10 i rywale, którzy zadebiutują na MWC 2019, nie będą łatwi do pokonania.

źródło: Winfuture

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu