Meizu C9 to najnowszy model, który nie zachwyca wyglądem, ani specyfikacją. To swoista odpowiedź na najtańsze Redmi od Xiaomi i wygląda ona naprawdę dobrze.
Meizu C9 - nie można oczekiwać cudów
W niektórych produktach nie liczą się dane techniczne. Ważne jednak, żeby producent zachował umiar i, troszcząc się o niską cenę, nie zrobiło jeden za krok za dużo. Muszę przyznać, że akurat pod tym względem Meizu C9 wygląda nieźle. Dysponuje nawet 5,45-calowym ekranem IPS TFT LCD o rozdzielczości HD+ (1440 x 720 pikseli) i proporcjach 18:9.
Telefon jest napędzany układem Unisoc SC9832E (kiedyś producent nazywał się Spreadtrum, ale zmienił nazwę). Składa się on z czterech rdzeni ARM Cortex A53 o maksymalnym zegarze 1,4 GHz, grafiki ARM Mali T820MP1, a jego twórcy chwalą się niskim zużyciem energii oraz wyższą wydajnością względem podobnych produktów. Tu obstawiam porównanie z Mediatekiem MT6735/6737 czy MT6739.
Po prostu w sam raz
Do kompletu dodano 2 GB RAM i 16 GB pamięci wbudowanej. Nie brakuje również slotu kart microSD, a za odpowiednio długi czas pracy będzie odpowiadać bateria 3000 mAh. Mogła być większa, ale niektórzy rywale oferują jeszcze mniejsze ogniwa.
Z wyglądu mamy do czynienia z typowym budżetowcem. Nudno, poprawnie, czarno, plastikowo - wątpię zresztą, że ktoś oczekiwałby tu jakichkolwiek szaleństw ze strony designerów. Warto również wspomnieć o aparacie głównym 13 Mpix z przysłoną f/2.2 oraz kamerke 8 Mpix, a także dual SIM i LTE.
Cena w Indiach wynosi na start około 260 złotych, a potem ma być równa około 385. Moim zdaniem za taką kwotę to naprawdę dobra propozycja i widać, że producent nie poszedł po linii najmniejszego oporu, stawiając na przyzwoite podzespoły. Tu niektórzy akurat mają problem, aby w miarę wszystko wypośrodkować. Mam nadzieję, że Meizu C9 szybko trafi do Polski i będzie stanowił zgrany duet z równie przystępnym cenowo Meizu M6.
*na zdjęciu tytułowym Meizu MX4
źródło: GSM Arena
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu