Felietony

Chińska branża tech odjeżdża zachodowi w tak kluczowej kwestii, że ciężko uwierzyć, że ktoś na to pozwolił

Krzysztof Rojek
Chińska branża tech odjeżdża zachodowi w tak kluczowej kwestii, że ciężko uwierzyć, że ktoś na to pozwolił
Reklama

Odnalezienie się na dzisiejszym rynku tech wymaga czegoś więcej niż tylko stworzenia dobrze działającego telefonu. Coraz mniej bowiem będzie się liczył sam smartfon, a coraz więcej - co można z nim zrobić. I tu wchodzi kluczowe pojęcie - ekosystem.

Jeszcze parę lat temu producenci urządzeń z Japonii, Europy, Stanów i Azji bili się między sobą na rynku jak równy z równym. Teraz sytuacja stanęła nieco na głowie, ponieważ dziś jest to bitwa "wszyscy" kontra firmy z Chin. I w tej potyczce "wszyscy" jeżeli jeszcze nie przegrywają, to przynajmniej ponoszą dotkliwe straty. Chińska technologia najpierw pozbyła się łatki "niskiej jakości" produkując flagowe smartfony, smartzegarki i inne akcesoria, a następnie - wywalczyła sobie miano innowacyjnej, prezentując zdecydowanie ciekawsze pomysły na telefon niż cała konkurencja. Superszybkie ładowanie nawet do 120 W, kamera pod ekranem, czytnik linii papilarnych w ekranie - najważniejsze innowacje z których dziś się cieszymy bądź cieszyć będziemy się za chwile powstały w Państwie Środka. Co w tym czasie zrobił "Zachód"? Ano - usunął gniazdo minijack. Jednak dziś Chiny odjeżdżają reszcie świata w kwestii, która za chwilę da się innym producentom tak mocno we znaki tak mocno, że nie jest pewne, czy w ogóle przetrwają.

Reklama

Chińczycy nauczyli się od Apple tworzyć ekosystem. Za chwilę zrobią to lepiej od Amerykanów

Jeżeli spojrzymy na premiery takich firm jak Xiaomi, Huawei czy realme, zobaczymy, że te firmy już dawno przestały wypuszczać tylko i wyłącznie telefony. Szczególnie ta pierwsza jest przykładem tego, jak daleko Chińczycy odjechali innym. Xiaomi nie robi już bowiem tylko smartfonów, ale też - zegarki, słuchawki, hulajnogi, oczyszczacze powietrza, golarki, gimbale, smart żarówki, walizki, elektryczne szczoteczki, monitory czy smart wagi łazienkowe. Oczywiście pierwowzorem było tu Apple, którego ekosystem jest jednym z głównych atutów jeżeli chodzi o zakup produktów z logo tej marki. Póki co, znaczna część produktów Xiaomi ani nie jest najlepsza w swojej kategorii, ani też nie ma specjalnych benefitów z współpracy ze sobą (bo można ich używać z każdym telefonem z Androidem), ale tutaj chodzi o coś nieco innego, a mianowicie - o zdobywanie doświadczenia w kolejnych dziedzinach technologii.


Bo Xiaomi w ten sposób buduje zupełnie coś innego - rozpoznawalność marki. Już teraz dosyć popularna jest sytuacja, w której osoby, które nie są technologicznymi geekami, kojarzą markę Xiaomi lepiej niż inne, chociażby przez memy które wypływają co jakiś czas w sieci. I teraz, jeżeli taka osoba ma wybrać wagę łazienkową, to wszystkie badania socjologiczne wskazują, że będzie skłonna postawić na markę którą zna. Jest to ten sam model biznesowy, który przyczynił się do sukcesu Samsunga lata temu, gdy ludzie mieli do tej marki bardzo duże zaufanie nie tylko w sferze telefonów, ale ogólnie pojętego AGD. Do dziś w moim domu rodzinnym jest pralka, mikrofala i laptop Samsunga, ponieważ mój ojciec nie chciał nawet słyszeć o żadnej innej marce.

Chińczycy robią teraz to samo, a zachód zaspał

Nie ma teraz firmy, która dogoniłaby pod kątem "ekosystemu" Xiaomi czy Huawei. Apple i Samsung mają swoje, ale nie są one tak rozbudowane. Gdzie są marki takie, jak Motorola, Nokia, HTC, LG, Sony? Oczywiście, każda z tych firm ma także inne działy produkcyjne - LG telewizory, Sony aparaty i konsole etc., ale dziś mówimy konkretnie o ekosystemie gadżetów najbliższych konsumentowi. A tutaj, póki co, nie widać dla chińczyków konkurencji. Wystarczy spojrzeć na dowolną premierą firmy z tamtego rejonu i porównać ją z premierami firm z innych krajów. Widać tu dużą przepaść, która z czasem będzie coraz mocniej działała na korzyść firm, które podjęły taką strategię. Obecnie bowiem widzimy, że Xiaomi chciałoby, żeby z ich produktów korzystał każdy. Jednak dwucyfrowe wzrosty w końcu doprowadzą ich na szczyt, jeżeli chodzi o bycie producentem telefonów. I wtedy, mając już ugruntowaną pozycję jako lider, powoli będą mogli zacząć dodawać funkcje, dzięki którym te urządzenia zaczną współpracować lepiej ze sobą niż z jakimikolwiek innymi produktami.


Obecnie widzimy, że Xiaomi chciałoby, żeby z ich produktów korzystał każdy. Jednak dwucyfrowe wzrosty w końcu doprowadzą ich na szczyt, jeżeli chodzi o bycie producentem telefonów, a także zapewne w kilku innych kategoriach produktowych. I wtedy, mając już ugruntowaną pozycję jako lider, powoli będą mogli zacząć dodawać funkcje, dzięki którym te urządzenia zaczną współpracować lepiej ze sobą niż z innymi urządzeniami. Jeżeli się tak stanie, może to oznaczać koniec dla wielu nie-chińskich producentów. Lepiej bowiem będzie wybrać Xiaomi ponieważ do ich smartfonów będzie można dobrać najwięcej dodatków. Akcesoriów, których połączenie da dodatkowe, zapewnione przez producenta korzyści. I podczas gdy inni chińscy producenci nie będą daleko w tyle, to zagraniczna konkurencja może obudzić się w przysłowiowym lesie. Bez ekosystemu ani też bez wiedzy, jak taki ekosystem zbudować. Nie będą mogli konkurować z firmą, która wtedy będzie miała "nastą" generacje smartwatchy, opasek czy też urządzeń smart home.

W pełni rozumiem, że dziś Xiaomi jest traktowane jako "firma od wszystkiego" ale moim zdaniem w tej strategii jest metoda. I tak jak Nokia czy Blackberry przespały smartfonową rewolucję, tak dziś LG czy Sony przysypiają w kwestii budowy swojego ekosystemu. I to moim zdaniem obróci się bardzo mocno przeciwko nim.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama