„Najpierw Cię ignorują. Potem się z Ciebie śmieją. Później z Tobą walczą. Na końcu wygrywasz” - ten przerobiony cytat z przemówienia jednego z amerykańskich socjalistów, a przypisywany Gandhiemu, idealnie ilustruje sytuacje Tesli i jej tradycyjnych konkurentów. Przez wiele lat bagatelizowana, „sezonowa” firma dziś budzi niepokój wśród zapóźnionej technologicznie konkurencji. Elon Musk, kiedyś wyśmiewany przez management Volkswagena, dziś przyjmowany jest z pełnym szacunkiem i to stary koncern robi „show” z tego, że wsiadł do ich elektrycznego samochodu. Cóż, karma wraca.
Śmieszna firma produkująca 80000 samochodów
Mija właśnie trzy lata od momentu, gdy ówczesny CEO Volkswagena Matthias Müller próbował ośmieszyć Teslę, używając argumentu dopiero rozkręcanej produkcji Modelu 3 i prosząc dziennikarzy, aby nie porównywali „jabłek do pomarańczy”. Zaledwie trzy lata później Müller już od dłuższego czasu jest na zielonej trawce, Tesla błyskawicznie buduje fabrykę Gigafactory pod Berlinem, a Herbert Diess, prezesem zarządu całej Grupy Volkswagen z pompą podejmuje Elona Muska. Co więcej, to stary gracz robi dobrą minę do złej gry i próbuje promować przy pomocy Muska swojego VW ID.3.
Przespanie rewolucji
Volkswagen jeszcze parę lat temu miał kapitalną pozycję na rynku, którą na własne życzenie mocno nadwyrężył. Najpierw afera „Dieselgate”, niezależnie od tego jak oceniamy jej podstawowe przyczyny, spowodowała falę perturbacji, tak finansowych i technologicznych, jak i wizerunkowych. Następnie na własne życzenie przespano elektryczną rewolucję, nie dostrzegając tego, jak firma Muska, buduje pozycję nie tylko dla siebie, ale dla całej nowej branży.
Dopiero gdy w Tesli ogarnięto, nieuniknione przecież i nie obce Volkswagenowi (np. TSI), choroby wieku dziecięcego, a jednocześnie pokazano jak szybko są w stanie skalować produkcję, okazało się, że trzeba przestać się śmiać i szybko zakasać ręce do pracy, o której stary koncern nie miał zbytniego pojęcia. Do dziś odbija mu się to czkawką, pomimo całkiem sensownego pomysłu na budowę uniwersalnych platform do budowy tego typu samochodów, ciągle są w miejscu, w którym Tesla była kilka lat temu.
Skąd nagła miłość do Muska?
Pozostaje się zastanowić, skąd jednak taki przypływ ciepłych uczuć dla konkurenta. Film Muska w VW ID.3 z pewnością rozszedł się po świecie, ale nie jest to aż tak cenna marketingowo rzecz, żeby jednocześnie ustawić się w tej relacji tak wyraźnie na pozycji uczniaka. Cóż, należy pamiętać, że Niemcy są bardzo pragmatyczni. Przypuszczalnie, trapiony różnymi bolączkami ze swoimi autorskimi technologiami Volkswagen chce nawiązać dobre relacji z Teslą, żeby móc skorzystać z ich doświadczeń i rozwiązań. Przy okazji zweryfikowano by, czy Elon Musk faktycznie jest tak otwarty na dzielenie się własnymi technologiami, jak o tym opowiada.
Sam jestem bardzo ciekaw, czym to się skończy. Kontakty Diessa z Muskiem trwają już ponoć od jakiegoś czasu, aczkolwiek oznak jakiejś konkretnej kooperacji nie widać. Elon Musk skomplementował produkt konkurencji, choć raczej ostrożnie, a wręcz z pewnym zaznaczeniem innego pozycjonowania tego produktu. Część fanów Tesli zachodzi w głowę co Muskowi mogło dać to spotkanie, niektórzy twierdzą wręcz, że to spory błąd. Czas pokaże. Na pewno całe to wydarzenie jest kolejnym znakiem, że wchodzimy w nową erę, w której władzę przejmą auta elektryczne, a samochody spalinowe odjadą powoli do lamusa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu