Xiaomi pochwaliło się kolejnym przełomem w kwestii bezprzewodowego ładowania. Wkrótce smartfony bez kabli naładujemy... jeszcze szybciej!
Po latach splątania kablami (osobny kabel do telefonu, do tabletu, do odtwarzacza MP3, do aparatu, do klawiatury, do myszki, do... właściwie do wszystkiego) nadszedł czas minimalizmu. Od kilku lat kable sukcesywnie znikają zarówno z mojego biurka, jak i ładowarek — w wielu aspektach wystarczy mi jeden. Kabelek USB-C wystarcza mi doładowania smartfona z Androidem, Nintendo Switcha, Macbooka, iPada, słuchawek i kilku innych akcesoriów z których korzystam na co dzień. Szczerze też — nie pamiętam kiedy ostatni raz ładowałem kablem iPhone'a, bo po co, skoro na biurku mam od kilku lat bezprzewodową ładowarkę. Patrząc jednak na to że iPhone X z którego korzystam oferuje ładowanie bezprzewodowe 7,5 W — najnowsze osiągnięcie Xiaomi robi ogromne wrażenie. Firma pochwaliła się właśnie nową technologią ładowania bezprzewodowego.
Bezprzewodowe ładowanie smartfona w niespełna 20 minut do pełna — to wszystko dzięki nowej technologii bezprzewodowego ładowania od Xiaomi
Dziś Xiaomi pochwaliło się kolejnym przełomem w temacie bezprzewodowego ładowania i rozbiciem kolejnej bariery w temacie. Przez lata ładowanie bez kabli kojarzone było z tym, że trwa w nieskończoność. Trochę prawdy w tym było, ale to zaczęło się dość dynamicznie zmieniać. Huawei w swoim flagowym P40 Pro Plus oferuje bezprzewodowe ładowanie 40 W, Xiaomi Mi 10 Ultra przebija stawkę i daje 50 W. A nie jest wcale wykluczone, że wkrótce będzie dawać jeszcze więcej, bo 80 W. A biorąc pod uwagę ostatnie ogłoszenie ze strony firmy, to szczerze bym się zdziwił, gdyby było inaczej.
Brzmi na kosmicznie szybkie i zapowiada się bajecznie. Przez wiele lat mówiło się, że bezprzewodowe szybkie ładowanie jest poza zasięgiem z powodu wielu ograniczeń. A tu proszę, niespodzianka, Xiaomi twierdzi że udało im się przebić kolejną granicę w temacie. A nie powiem — informacja o bezprzewodowym ładowaniu baterii 4000 mAh do połowy w raptem osiem minut robi wrażenie, podobnie jak niespełna 20 minut potrzebnych by naładować ją od zera do 100%. Na ten moment nie wiadomo kiedy zobaczymy tę technologię w akcji, ale zakładam że firma w pocie czoła będzie pracować nad tym, by trafiła ona do któregoś z przyszłorocznych flagowych modeli.
Szczerze — jestem bardzo zaintrygowany w jaki sposób udało im się osiągnąć taki wynik w przypadku bezprzewodowego ładowania przy jednoczesnym zachowaniu wszelkich standardów bezpieczeństwa. Skoro dziś firma chwali się takimi osiągnięciami to jest cień szansy, że niebawem szepnie nam coś więcej na ten temat. Póki co jednak nie pozostaje nam nic innego jak tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na więcej dobrych wieści w tym temacie. A póki co — warto też rzucić okiem na fenomenalnie wyceniony model Xiaomi Mi 10T!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu