Gry

Xbox Game Pass jest tym, czym kiedyś była wersja demo

Kamil Pieczonka
Xbox Game Pass jest tym, czym kiedyś była wersja demo
22

Xbox Game Pass ma różne opinie wśród graczy. Jako nowicjusz w rodzinie Xbox postanowiłem sprawdzić na własnej skórze jak to wygląda i chciałem podzielić się z wami swoimi przemyśleniami.

Xbox jest lepszy dla niedzielnych graczy

Powiedzieć, że jestem "casualowym" graczem to i tak za dużo. Wystarczy wspomnieć, że przez ostatni rok najczęściej grałem w Ring Fit na Nintendo Switch, a i tak jeszcze nie udało mi się przejść całości ;-). Dlatego nie byłem do końca przekonany do zakupu Xbox Series S, bo mój Xbox 360 też przez większość czasu leżał odłogiem. Stwierdziłem jednak, że pora sprawdzić jak wyglądają nowoczesne gry, bo przecież nie można żyć tylko klasykami ;-). Korzystając z promocji na znanym serwisie aukcyjnym kupiłem słabszą konsolę Microsoftu, która nie posiada czytnika płyt, co nie do końca mi odpowiadało, ale życie to sztuka kompromisów.

Skoro więc jestem skazany na cyfrowe wersje gier, to wypadałoby najpierw sprawdzić co mi się spodoba, zanim wydam 150-250 PLN na cyfrową kopię, której później nie można nawet odsprzedać. I w tym momencie cały na biało wchodzi Xbox Game Pass. W zasadzie długo się nie zastanawiając, po lekturze jednego poradnika w sieci bez większych problemów aktywowałem usługę na 4 miesiące za ~12 złotych. 3 złote miesięcznie za dostęp do ponad 400 gier to całkiem niezła oferta, szczególnie, że zbliżają się długie, zimowe wieczory.

Okazało się to bardzo dobrą decyzją, bo dostęp do tak rozbudowanej biblioteki na początku przygody z nową konsolą to świetny argument za tym, aby spędzić z nią nieco więcej czasu. Co prawda diametralnie nie zmieniło to moich nawyków, ale przez ostatnie 3 tygodnie sprawdziłem więcej nowych gier niż przez ostatni rok. Co równie istotne w Game Passie są tytuły dla różnych grup wiekowych, więc byłem w stanie zaoferować też coś ciekawego swoim dzieciom. Gdybym miał te wszystkie sprawdzone gry kupować, to selekcja musiałaby być znacznie poważniejsza, bo inaczej szybko przekroczyłbym koszt zakupu samej konsoli ;-).

Xbox Game Pass lepszy niż wersja demo

W tej chwili traktuje Game Passa jako taką wersję demo. Zainstalowałem kilkanaście gier (przez nieduży dysk - 512 GB za dużo i tak się ich naraz nie zmieści) i spędziłem w nich po kilkadziesiąt minut sprawdzając czy gra okaże się wciągająca czy będzie po prostu nudna. To świetna sprawa, która przypomina mi trochę lata 90-te gdy takie czasopisma jak CD-Action oferowały kilkanaście gier w wersjach demonstracyjnych i pozwalały zobaczyć czy dany tytuł jest warty zakupu. W tej chwili podobnie traktuje abonament Game Pass.

Biblioteka jest jednak tak duża, że raczej wszystkich interesujących mnie tytułów nie będę miał szansy ograć przez najbliższe kilka miesięcy. Dlatego w tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć czy za te 3 miesiące gdy skończy się okres promocyjny, zdecyduje się na jego przedłużenie. W wersji standardowej to koszt 39,99 złotych na miesiąc, czyli blisko 500 złotych rocznie, nie wspominając nawet o wersji Ultimate z grami od Electronic Arts, która kosztuje 54,99 złotych miesięcznie. To całkiem spora kwota, tym bardziej, że już kilka tych abonamentów opłacam. Z drugiej strony to wartość średnio 2 gier rocznie kupowanych na premierę.

Nie będzie to pewnie łatwa decyzja, Microsoft oferuje usługę bez której pewnie można się obyć, ale dla takich osób jak ja, które dopiero zaczynają przygodę z nowoczesną konsolą, to świetne rozwiązanie. Nawet jeśli ma swoje wady i co jakiś czas z oferty jedne tytuły znikają, a drugie się w niej pojawiają, to przynajmniej pozwoli wyrobić sobie swój gust i te najlepsze tytuły kupić na własność, gdyby faktycznie zniknęły z oferty. Nie wspominając już nawet o tym, że coraz więcej gier pojawia się w abonamencie już w dniu premiery jak ostatnio Back 4 Blood czy wkrótce Forza Horizon 5. I to kolejny argument za tym aby jednak ten abonament opłacać...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu