Z okazji tegorocznych targów E3 (które w niczym nie przypominają normalnej growej imprezy), Microsoft postanowił sprawić graczom świetny prezent. Dla powracających i nowych subskrybentów, usługa Xbox Game Pass Ultimate kosztuje 4 zł i jest to abonament na 3 miesiące. Lepszej okazji na dostęp do ogromnej biblioteki gier aktualnie nie znajdziecie. Czy to aby jednak taka super sprawa?
4 zł za 3 miesiące Xbox Game Pass Ultimate brzmi jak okazja życia, ale...
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Tak się składa, że szukałem akurat jakiejś fajnej promocji na Game Passa żeby nadrobić kilka gier i trafiłem na okazję wręcz idealną. Jeśli mieliście już na swoim koncie aktywną usługę Xbox Game Pass lub startujecie z nią pierwszy raz, Microsoft przygotował kapitalną promocję. Za 4 złote możecie uzyskać 3- miesięczny dostęp do Xbox Game Pass Ultimate (Xbox+PC+chmura+abonament Gold). Przed odkliknięciem oferty pojawia się informacja, że chodzi jedynie o jeden miesiąc, ale jedno okno później pojawia się kolejne, o dwóch dodatkowych miesiącach w prezencie. Oznacza to, że za 3 miesiące dostępu do usługi zapłacicie jedynie 4 zł. To 158 złotych mniej niż musielibyście normalnie zapłacić za ten sam okres, choć patrząc na to jak ludzie kombinują z opłatami, chyba mało kogo kosztuje to tyle samo, ile wynoszą oficjalne stawki.
O co może chodzić Microsoftowi?
Z jednej strony Microsoft daje jasno do zrozumienia, że skupia się na graczach i zapewnieniu im jak najlepszego, najłatwiejszego dostępu do elektronicznej rozrywki. I jeśli spojrzeć na konkurencję, widać to jak na dłoni. Mowa oczywiście o Xbox Game Pass, próżno szukać na rynku drugiej tak nastawionej na graczy usługi. I nawet jeśli spojrzeć na standardową cenę abonamentu, wciąż jest bardzo opłacalnie. Teoretycznie, bo praktyka w przypadku wielu osób pokazuje coś zupełnie innego. Widzę to też po sobie przeglądając przepastną bibliotekę gier, z czego większość już skończyłem/ograłem, mam w nosie. Ale jeśli ktoś nie jest taki wybredny i nie zależy mu na sprawdzaniu największych, najnowszych gier, będzie zachwycony. Z drugiej natomiast, amerykańska firma robi wszystko by przekonać graczy do swojej platformy i uzależnić ich od Game Passa. Trochę jak diler, który pierwszą działkę daje za darmo. No bo jeśli jeden miesiąc dostępu do Xbox Game Pass Ultimate kosztuje 1,33 złotego, to jest praktycznie "za darmo".
Na pierwszy rzut oka plan jest prosty. Pierwsze zapowiedziane duże gry pojawią się jesienią, akurat magicznie zaraz po tym jak skończy się trzymiesięczny abonament za 4 zł. Dla przykładu Forza Horizon 5 z premierą w listopadzie, trzy miesiące promocyjnego Game Passa skończą mi się dokładnie w połowie września. I będę widział ten kafelek z nową Forzą - tak na zachętę, gry można już odhaczyć do pobrania, co jest dość sprytne - tak żebyśmy mieli je zawsze na oku. Więc tak, Microsoft liczy na to, że kolejny 3 miesięczny okres promocyjny nie tylko zachęci nowe osoby do zakupu abonamentu i późniejszym jego kontynuowaniu, co też spróbuje wyłowić tych, którzy zrezygnowali. Pozostaje pytanie, czy ci drudzy zostaną, skoro z jakiegoś powodu pożegnali się z usługą - a powód najczęściej jest ten sam, skończył się okres promocyjny. Bo jeśli choć trochę interesujecie się tematem, to doskonale wiecie, że "cebulowanie" z Game Passem to niemal sport narodowy i trzeba naprawdę sporo zachodu by nie znaleźć informacji o tym, jak płacić za usługę zdecydowanie mniej.
23 miliony użytkowników Xbox Game Pass kontra 47 milionów abonametów PlayStation Plus. Wygląda dziwnie, prawda? Dużo lepsza usługa w podobnej cenie, a jednak dużo mniej popularna. Czy to dobre porównanie? Niezbyt, bo PS+ powinno się zestawiać z abonamentem Gold, ale Microsoft tak kanibalizuje tę usługę Game Passem, że niedługo przejdzie ona do lamusa. Wystarczy wspomnieć, że w mocniejszej wersji Game Passa (Ultimate), Gold jest w pakiecie. A sam Gold to od wielu miesięcy bardzo słabe gry, które w żaden sposób nie zachęcają do płacenia abonamentu. W tym samym czasie Game Pass zyskuje kolejne świetne produkcje, co daje jasno do zrozumienia, że Microsoft niedługo w ogóle wygasi klasyczne złote konto Xbox Live. Więc tak, luźne porównanie Game Passa do PS+ ma sens i zaskakuje popularnością. Oznacza bowiem, że płacenie abonamentu jest po prostu zależne od posiadanej platformy, a nie jakości samej usługi. Konsol PlayStation jest po prostu na rynku więcej.
A wspominam o tym dlatego, że do wyniku ilościowego Game Passa wlicza się wszystkie konta. Również te wykupione w cenie 4 zł za 3 miesiące, a to oznacza również dodatkowe konta założone na kolejnego maila tylko po to, żeby grać dużo taniej. W PS+ takich promocji nie ma, więc sens zakładania drugiego konta znika - chyba, że w innym rejonie, gdzie gry w PS Store potrafią być dużo tańsze. I nawet jeśli Microsoft poinformuje ile konkretne zarobił na Game Passie, to pominie koszty usługi. A chyba łatwo się domyślić, że jeśli zapłaciliście 4 zł za trzy miesiące, to firma nie zarobiła na Was nic.
Mówi się o tym, że Game Passem Microsoft zachęca do kupowania Xboksa. Jasne, to as w rękawie konsoli i co do tego nie mam wątpliwości. Jak jednak widać po danych od analityków, nie sprawia magicznie, że nowy Xbox prześcignął popularnością PS5, co pewnie dziwi wiele osób. Microsoft promuje też Windows 10 jako PC-tową platformę do grania. Tu już sensu jednak nie widzę, bo PC-towy gracz nie ma wyboru, musi mieć Windowsa 10 żeby w pełni cieszyć się grami na komputerze.
Cały czas zastanawiam się, jaki Microsoft ma w tym wszystkim interes. Nie zarabia, podobno wręcz traci, a nowe Xboksy nie sprzedają się lepiej niż nowe PlayStation. Jak długo będzie oferował taki abonament i tyle cenowych promocji? Dlaczego to robi? Oczywiście poza bzdurnymi odpowiedziami - bo może, bo ich stać. Zastanawialiście się nad tym kiedyś, czy żyjecie chwilą ciesząc się z przepastnej biblioteki gier za kilka symbolicznych złotych?
Czy korzystać z takich promocji?
Czy Microsoft psuje rynek gier? To dość odważna teza, ale odpowiedź jest twierdząca. Zobaczcie - firma całkowicie zmienia zasady gry, co jednocześnie przekłada się na nasz "szacunek" do produktu. Skoro jest on dostępny na premierę w abonamencie, po co ktoś miałby go kupować normalnie? Oczywiście twórcy, którzy w ten sposób udostępniają Microsoftowi swoje gry (w ramach współpracy lub bycia wewnętrznym studiem) są odpowiednio wynagradzani, ale jakikolwiek normalny tryb rynkowy nie wchodzi tu w grę. Nie ma ogromnych kampanii reklamowych, bo gra nie musi się sprzedać, a koszt jej produkcji zwrócić. To wywraca rynek gier do góry nogami. Zyskują na tym gracze, przynajmniej krótkoterminowo, bo nikt tak naprawdę nie wie jak wpłynie to na rynek. O ile w ogóle wpływa, bo patrząc na sprzedaż PlayStation 5 i Sony, które tkwi cały czas w klasycznym sposobie dystrybuowania gier, nie zmieniło się na tę chwilę nic.
Więc tak, skoro Game Pass jest prawie za darmo, to korzystanie z niego jest jak najbardziej rozsądne. A że wpłynie to jakoś na sam rynek - podejrzewam, że 90% graczy i tak ma to w nosie. Rozumiem i nie osądzam.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu