Smartfony

Telefony wymieniamy coraz rzadziej, bo i po co zmieniać to, co działa?

Kamil Świtalski
Telefony wymieniamy coraz rzadziej, bo i po co zmieniać to, co działa?
Reklama

Użytkownicy coraz rzadziej decydują się na wymianę smartfona — tak złego kwartału jak początek 2019 jeszcze nie było. A nie zapowiada się na to, by miało się to wkrótce zmienić.

Pamiętacie początki smartfonowego szaleństwa, kiedy skoki między kolejnymi generacjami flagowców były ogromne, a średniaki reprezentowały, delikatnie mówiąc, marny poziom? Ja — aż za dobrze. Ale pamiętam też, że wówczas za nowego flagowca nie trzeba było zapłacić 6000 złotych, no i nie oszukujmy się. Kiedy cały ten rynek dopiero raczkował, urządzenia nie działały tak dobrze, jak byśmy tego oczekiwali.

Reklama


Zobacz też: Nie ma sensu wymieniać smartfonów na nowości. Czy warto tyle dopłacać za nowoczesne dodatki?

W 2019 sprawy mają się nieco inaczej. Owszem, kolejne wcielenia telefonów przynoszą nam usprawnienia: są lepsze aparaty, szybsze procesory, inne kształty wcięć w ekranach... to wszystko jednak odrobinę za mało, by zachwycić tych, którzy mieliby uszczuplić swoje konto o niemałą sumkę. I coraz mniej czuje potrzebę, bo umówmy się — te zmiany to żadna rewolucja, co najwyżej powolna ewolucja. A raport od Verizon Communications jest doskonałym dowodem na to, że zachłyśnięcie i pogoń za coraz nowszymi urządzeniami minęła. Ostatni kwartał jest pod tym względem wyjątkowo trudny. I wydaje mi się, że czynników jest znacznie więcej niż tylko tańszy program wymiany baterii, o który Tim Cook obwiniał niesatysfakcjonującą sprzedaż iPhone'ów z zeszłej jesieni.

Źródło: Bloomberg

Tak, pierwszy kwartał to najgorszy pod tym względem kwartał od lat — i patrząc na ostatnie rynkowe nowości nie spodziewam się, by w najbliższych tygodniach coś się w tej kwestii zmieniło. Jak mówi sam Matt Ellis, dyrektor finansowy w firmie Verizon:

Wprowadzane usprawnienia z jednego modelu na drugi nie były specjalnie urzekające, więc to nie wystarczyło, by zachęcić [użytkowników do wymiany].

I szczerze mówiąc — kompletnie mnie to dziwi. Sam zresztą jestem jednym z tych użytkowników, którzy najwyraźniej odrobinę dorośli — i jeżeli urządzenie działa jak należy, to zupełnie nie czuję potrzeby przesiadki na nowszy model. Dlatego przez ponad sześć lat korzystałem z tego samego komputera, mój główny smartfon spokojnie wymieniam co 3 lata — bo właśnie te drobne zmiany nie są na tyle kuszące, by było za czym gonić. I faktycznie skacząc co trzy-cztery generacje, widać różnicę.


Analitycy twierdzą, że przed producentami trudne czasy. Wysokie stawki za nowe urządzenia które nie wnoszą żadnych rewolucji — dodatkowo odstraszają. A przecież flagowce z każdym rokiem drożeją. Wyrokuje się, że coś może się w tej kwestii ruszyć po wprowadzeniu sieci 5G — ale na to jeszcze chwilę zaczekamy. Coś czuję, że Tim Cook musi znaleźć nową wymówkę dla akcjonariuszy, bo przecież baterii taniej już wymienić nie można, a ci są dość wkurzeni — zaplanowali nawet spotkanie z przedstawicielami Apple w sądzie (zobacz: Dopiero Apple skończyło potyczkę z Qualcomm, a już zostają pozwani przez akcjonariuszy).

Reklama

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama