Motoryzacja

Będą kary za wycięcie filtra DPF? Nowoczesna proponuje zmiany w przepisach

Marek Adamowicz
Będą kary za wycięcie filtra DPF? Nowoczesna proponuje zmiany w przepisach
81

Do Marszałka Sejmu wpłynął projekt zmian w przepisach dotyczący problemu wycinania filtrów cząstek stałych DPF. Posłowie Nowoczesnej chcą, żeby za ten proceder groziło nawet 5000 zł kary!

By spełnić coraz bardziej wyśrubowane normy emisji spalin, producenci zmuszani są do montowania coraz to droższych i nowocześniejszych technologii. Chociaż w pierwszych miesiącach czy latach użytkowania nie ma większych problemów z filtrem cząstek stałych czy instalacją z mocznikiem AdBlue (poza koniecznością regularnego uzupełniania płynu) to po kilku latach nowoczesne auta zaczynają mieć problemy techniczne. By im zaradzić często wykonywane są modyfikacje, które znacząco wpływają na pogorszenie emisji spalin. Dlatego też grupa posłów Nowoczesnej chce ukrócić ten proceder i znacząco podnieść wysokość kar za takie modyfikacje.

Będą kary za wycięcie filtra DPF: proponowane zmiany

W uzasadnieniu złożonego projektu możemy przeczytać, że celem owego projektu, jest wprowadzenie kar dla kierowców, którzy poruszają się tak zmodyfikowanymi samochodami, oraz dla firm, które wprowadzają tego typu modyfikacje. Można zatem wywnioskować, że sankcjami mogą być objęci mechanicy (oraz docelowo właściciele warsztatów), którzy będą dokonywać modyfikacji związanych z filtrami cząstek stałych DPF. Jak podkreślają posłowie Nowoczesnej takie modyfikacje znacząco wpływają na jakość powietrza i ochronę środowiska.

Problemem proponowanych zmian, które chcą wprowadzić posłowie Nowoczesnej jest brak sprecyzowanych zmian dotyczących samochodów wyposażonych w silniki wysokoprężne. O ile z benzyniakami nie ma problemów (praktycznie każda stacja diagnostyczna jest wyposażona w specjalną sondę do dokładnych pomiarów emisji spalin w autach z silnikami benzynowymi) o tyle aparatury do dokładnej kontroli silników diesla praktycznie nie znajdziemy w polskich stacjach diagnostycznych. Powodem takiego stanu są bardzo wysokie koszty zakupu takiego sprzętu. Taką aparaturą mogą pochwalić się tylko niektóre wydziały uczelni technicznych w Polsce, a co dopiero diagności.

Będą kary za wycięcie filtra DPF: powstanie kolejny bubel prawny?

Jak wspominaliśmy wyżej przepisy proponowane przez posłów Nowoczesnej mogą de facto stać się kolejnym bublem prawnym. Przede wszystkim ma to związek nie tylko z bardzo wysokimi kosztami zakupu specjalistycznej aparatury do weryfikacji spalin w samochodach z silnikami wysokoprężnymi, lecz także z problemami technicznymi. By w obecnej sytuacji wyłapać, że w konkretnym samochodzie nie ma filtra DPF, mechanik musiałby usunąć nie tylko sam filtr, lecz także jego obudowę – na taką modyfikację praktycznie nikt się nie decyduje. Teoretycznie dużo więcej daje weryfikacja poziomu zadymienia, jednak tutaj również można napotkać na problemy prawne.

Jak wyglądać ma takie badanie, określa Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 18 lipca 2008 roku. W owym rozporządzeniu zapisane zostały odpowiednie warunki do przeprowadzenia pomiaru zadymienia. Niestety to również jest już raczej martwy przepis, gdyż prawidłowe badania polegać ma co najmniej trzykrotnym wkręceniu silnika na maksymalne obroty i trzymaniu go na nich przez minimum 1.5 sekundy. Problem w tym, ze producenci we współczesnych samochodach zainstalowali ograniczniki obrotów, które nie pozwalają na zbytnie obciążanie jednostki napędowej na postoju.

W obecnych przepisach za poruszanie się po drogach publicznych, pojazdem niespełniającym norm emisji spalin lub zadymienia grozi mandat do 500 zł. W propozycji posłów Nowoczesnej znalazł się zapis o zmianie tej kary na grzywnę w wysokości 5000 zł. Proponowane zmiany raczej nie mają szans, ani na przegłosowanie w parlamencie, a nawet jeśli jakimś cudem prezydent złoży podpis pod tymi propozycjami, to nadal pozostaną one tzw. martwym przepisem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu