Dwie rzeczy, które denerwują mnie najbardziej w miastach: psie kupy i niedopałki na chodnikach, trawnikach, placach. W obu przypadkach sytuacja chyba się poprawia, ludzie zachowują się w bardziej cywilizowany sposób, ale do ideału droga daleka. Właściciele psów raczej nie mają co liczyć na to, że ktoś wykona za nich brudną robotę. Okazuje się jednak, że palacze mogą otrzymać pomoc i to z powietrza. Drony? Nie - ptaki! Konkretnie wrony, które miałyby się zamienić w miejskie służby porządkowe. Oczywiście nie zrobią tego wyłącznie dla naszej przyjemności.
Pomysł na biznes? Ten startup chce, by wrony sprzątały miasta...
Wrony, szerzej krukowate, to zwierzęta bardzo inteligentne - mają duży mózg (proporcjonalnie do masy ciała), potrafią używać narzędzi, uczą się, dzielą się zdobytą wiedzą i doświadczeniami. Jeśli zechcecie się o tym przekonać, znajdziecie masę filmów na YT. Ale ostrzegam - to wciąga, możecie utkwić w serwisie na kilka godzin oglądając, jak ptak korzysta z jednego patyczka, by zdobyć inny.
W oparciu o tę wiedzę oraz eksperymenty, jakie przeprowadzano już na tych ptakach, startup Crowded Cities postanowił zrobić z ptaków użytek. Jak? Zamierza z nich uczynić czyścicieli, a celem będzie zbieranie niedopałków. Ponoć w samej Holandii ląduje ich na ulicy 6 miliardów rocznie. A jeden rozkłada się przez kilkanaście lat. Jasne, część tzw. kiepów jest sprzątana, ale sporo zostaje i nie tylko szpeci otoczenie, ale też je zatruwa. Tylko jak namówić wrony, by zbierały te odpadki?
Tu pojawia się produkt holenderskiego startupu: The Crowbar. Urządzenie ma być jednocześnie śmietnikiem i dozownikiem. Działanie nie jest zbyt skomplikowane: ptak wrzuca niedopałek do leja, w którym znajduje się kamera. Jeśli potwierdzi się, że to pozostałość po papierosie, zwierzę dostanie nagrodę - jedzenie. W założeniu ptaki mają zrozumieć, że trzeba zbierać niedopałki, by otrzymać pokarm. Jeśli wieść się rozniesie, wrony zaczną przeczesywać miasto w poszukiwaniu śmieci tego typu. Proste? Przyznam, że brzmi to zbyt pięknie...
Zastanawiam się, czy wrony skuszone smakołykami wykonają za człowieka także zbędna pracę: mogą wyciągać niedopałki ze śmietników, z popielniczek (nie tylko tych miejskich - spodziewam się ich nawet na stolikach w restauracyjnych ogródkach). Ba, jeśli ptaki będą pewne swego, mogą nawet próbować wyrywać papierosy z rąk. W gruncie rzeczy, to kolejna zaleta projektu: wrony skłonią do rzucenia palenia. Nie wiem tylko, jak na te rewelacje zareagują obrońcy praw zwierząt - szybko może się okazać, że to zbieractwo nie służy ptakom, niedopałki są połykane i szkodzą. To już jednak rozważania na etap, gdy wspomniane maszyny zaczną się pojawiać na ulicach. A na razie jest z tym problem.
Sprzęt póki co nie działa idealnie, nie rozpoznaje niedopałków tak, jak życzyliby sobie tego twórcy. Kłopot jak najbardziej do rozwiązania, ale potrzebne są pieniądze lub wsparcie innego gracza, który odnajduje się na tym polu. Może Google? Wszak firma z Mountain View chce zmieniać miasta na lepsze.
Niektórzy zastanawiają się pewnie, czy wrony podołają temu wyzwaniu. Przywołam fragment wpisu poświęcony ich krewniakom, krukom:
Inna zabawa polegała na wymianie z naukowcem. Kruki zostały wcześniej nauczone, że w zamian za żeton mogą otrzymać nagrodę. W związku z tym potrafiły dokonywać świadomej wymiany z badaczem i pamiętały o tym który żeton jest do tego potrzeby, ponieważ wybierały go ze sterty innych przedmiotów, żeby później móc trochę pohandlować, a dokładniej mówiąc 15 minut później. Podczas 144 podejść do tego zadania, ptaki wykonały je prawidłowo 143 razy.[źródło]
Reklama
Jak widać, jest potencjał. Ale może łatwiej będzie... nie śmiecić?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu